Tokio 2020 - polskie siatkarki już we Wrocławiu
Reprezentacja Polski siatkarek jest już we Wrocławiu, gdzie w najbliższy weekend rozegra turniej kwalifikacyjny do letnich igrzysk olimpijskich Tokio 2020. Biało-czerwone zmierzą się z Portoryko, Tajlandią i mistrzyniami świata Serbią.
Awans na igrzyska z wrocławskiego turnieju uzyska tylko najlepsza drużyna. Największymi rywalkami Polek ma być Serbia i to niedzielne starcie obu ekip ma zadecydować o tym, który z tych zespołów będzie już mógł szykować się do wyjazdu do Japonii. Trener polskiej reprezentacji Jacek Nawrocki nie zgadza się jednak z takim podejściem.
"Staram się całkowicie ograniczyć od tego typu myślenia, które reprezentują media. Zawodniczki są na tyle świadome, że też tak nie myślą. Jesteśmy świadomi, o co gramy, na jakim poziomie jesteśmy i skupiamy się teraz tylko nad meczem z Portoryko" - dodał.
Zespół z Ameryki Środkowej będzie piątkowym rywalem biało-czerwonych. Nawrocki zwrócił uwagę, że to drużyna, która wyjątkowo nie leży polskiej reprezentacji.
"Od dłuższego czasu grają w podobnym składzie. Jak śledziłem wyniki naszej reprezentacji, to od sześciu, siedmiu lat nie wygraliśmy z nimi. Poza jednym meczem - półfinałem World Grand Prix drugiej dywizji w Lublinie. Było wtedy 3:2 dla nas" - skomentował.
Kolejnym przeciwnikiem w sobotę Polski będzie Tajlandia. Charakteryzując rywala, selekcjoner zwrócił uwagę, że to zespół, który może zagrać genialnie, ale też bardzo słabo.
"Tajlandia potrafi grać nieprawdopodobnie trudną siatkówkę dla rywala, ale mają też dni, kiedy się gra z nimi bardzo łatwo. Nigdy się nie wie, jaki będą miały dzień. Jak się ma pecha, to można się z nimi bardzo męczyć. One potrafią w jednym turnieju przegrać z drużynami dużo niżej notowanymi, a następnie wygrać np. z Brazylią" - powiedział.
Faworytem turnieju, który zostanie rozegrany w kameralnej hali Orbita, będzie Serbia. Nawrocki przyznał, że to nie przypadek, że ta ekipa rok temu w Japonii sięgnęła po złoty medal mistrzostw świata.
"Z każdym można rywalizować, ale to prawda, że Serbia jest w tej chwili najmocniejszym zespołem na świecie. Za sprawą głównie swojej ofensywy. Serbki grają praktycznie wszystkie opcje w ataku i nie mają dziur. Jeżeli można szukać jakichś minusów, to trzeba szukać w defensywie. Ale trzeba przeciwstawić im bardzo dużą siłę ataku, bo bez tego, nie ma mowy o nawiązaniu z nimi walki" - ocenił.
Apetyty polskich kibiców na wygranie wrocławskiego turnieju mógł rozbudzić dobry występ ekipy Nawrockiego w Lidze Narodów, gdzie Polki dotarły do turnieju finałowego i zajęły ostatecznie piąte miejsce. Selekcjoner przyznał, że jego rolą jest teraz też m.in. studzić rozbudzone emocje.
"Doskonale zdajemy sobie wszyscy sprawę, że ten turniej jest bardzo ważny. Będzie podsycał presję u wszystkich. Rola nasza, szkoleniowców, jest teraz taka, aby to rozładować. Ta drużyna powinna iść w kierunku świadomości, gdzie jest i nie narzucać sobie przemotywowania. To nie jest przeciwstawianie się pompowaniu balonika, ale próba podejścia do tych kwalifikacji z chłodną głową" - podsumował selekcjoner.
Wszystkie swoje mecze we Wrocławiu Polska będzie rozgrywać o godz. 20.30.