Wimbledon 2019 - Magda Linette w trzeciej rundzie!
Magda Linette pokonała rozstawioną z "25" Amerykankę Amandę Anisimovą 6:4, 7:5 i awansowała do 3. rundy Wimbledonu, wyrównując swój najlepszy wynik w Wielkim Szlemie. Kolejną rywalką polskiej tenisistki będzie Czeszka Petra Kvitova (6.).
Linette nigdy wcześniej nie grała oficjalnego pojedynku z Anisimovą, ale razem trenowały. Polka opowiadała po awansie do drugiej rundy, że Amerykanka rosyjskiego pochodzenia nie dysponuje może bardzo silnym uderzeniem, ale posyła piłkę bardzo daleko, co utrudnia zadanie rywalkom. Omawiając zaś swoją grę zaznaczyła, że w porównaniu z ubiegłorocznym występem w Londynie bardzo poprawiła serwis. Oba stwierdzenia znalazły potwierdzenie na korcie w czwartek.
27-letnia poznanianka od początku przystąpiła do pojedynku skoncentrowana i ofensywnie nastawiona. W trzecim gemie miała pierwszą okazję na przełamanie i ją wykorzystała. W piątym i siódmym łącznie trzy razy była o punkt od kolejnego, ale tym razem nie udało się jej postawić kropki nad "i". Po stronie Anisimovej były coraz większe nerwy i kolejne błędy. W pierwszej odsłonie zanotowała ich łącznie 16. Przy prowadzeniu 5:3 Polka nie wykorzystała pierwszej piłki setowej, a w 10. gemie miała dwie kolejne i druga z nich okazała się ostatnią akcją w tej odsłonie.
W drugiej Linette nie zwalniała tempa. Początkowo obie tenisistki pilnowały swojego podania, choć obie też miały okazje na przełamanie. Jako pierwsza - przy stanie 2:2 - podanie ponownie straciła zawodniczka z USA. Tenisistki stoczyły długą walkę w ósmym gemie. Polka obroniła pięć "break pointów". Ryzykującej mocnym serwisem Polce przytrafiły się wówczas dwa podwójne błędy, ale okazało się, że nie przyniosły one wówczas groźniejszych konsekwencji. Anisimova w imponującym stylu odrobiła straty - najpierw nie oddała rywalce punktu przy własnym podaniu, a za chwilę zanotowała niemal równie pewnie "breaka" (w 10. gemie straciła jeden punkt).
Poznanianka nie dała się zdominować i odpowiedziała przełamaniem powrotnym. Kibice w końcówce obejrzeli wiele długich i efektownych wymian. W 12. gemie Linette popisała się też sokolim wzrokiem - po jej challenge'u sędzia musiał zmienić decyzję na jej korzyść. Wybroniła się jeszcze raz przed przełamaniem, a po chwili - ku radości głośno dopingującej ją grupy rodaków - wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
Zajmująca 75. miejsce w rankingu WTA Polka dotychczas nie miała szczęścia do tego prestiżowego londyńskiego turnieju. W latach 2012-14 nie potrafiła się przebić przez eliminacje, a od 2015 roku stale zatrzymywała się na pierwszej rundzie w głównej drabince. Była to też jedyna impreza wielkoszlemowa, w której do tej edycji nie wygrała żadnego spotkania. Złą passę przełamała dopiero we wtorek, pokonując 144. na światowej liście Annę Kalinską 6:0, 7:6 (11-9). Po efektownym zwycięstwie w pierwszej partii w drugiej Polka miała trochę kłopotów z rosyjską kwalifikantką, ale ostatecznie wygrała w dwóch setach.
Anisimova to jedna z największych rewelacji tego sezonu. Niespełna 18-letnia zawodniczka na początku roku była 96. rakietą świata, ale udane występy w Australian Open i French Open oraz wygrana w turnieju WTA w Bogocie sprawiły, że w efektownym stylu awansowała do Top30. W Melbourne dotarła do 1/8 finału, a w Paryżu odpadła dopiero w półfinale. Urodzona w New Jersey nastolatka, której rodzice są Rosjanami, debiutowała teraz w zasadniczej części Wimbledonu.
29-letnia Kvitova ma w dorobku dwa tytuły wielkoszlemowe i oba wywalczyła właśnie w Londynie. Triumfowała na trawiastych kortach All England Clubu w 2011 i 2014 roku. Na przebieg kariery tej zawodniczki w ostatnich latach duży wpływ miała napaść, której ofiarą padła w swoim domu w Czechach w grudniu 2016 roku. Włamywacz zranił ją nożem, uszkadzając ścięgna i nerwy w lewej dłoni, w której tenisistka trzyma rakietę. Do rywalizacji wróciła pod koniec maja 2017 roku i mozolnie odbudowywała karierę. W styczniu tego roku błysnęła, docierając do finału Australian Open. Z French Open wycofała się z powodu kontuzji lewego ramienia.
Linette zmierzyła się z nią dotychczas raz. Trzy lata temu w pierwszej rundzie turnieju WTA w Montrealu na kortach twardych ugrała łącznie tylko trzy gemy. Jeśli wygra, odniesie największy sukces w Wielki Szlemie. Do tej pory dwukrotnie wystąpiła w trzeciej rundzie - we French Open 2017 i Australian Open 2018, ale te spotkania przegrała.
W piątek mecz trzeciej rundy rozegra Hubert Hurkacz, który zmierzy się z broniącym tytułu liderem rankingu ATP Serbem Novakiem Djokovicem. Mecze otwarcia przegrali Iga Świątek i Kamil Majchrzak.