Ekstraklasa koszykarzy - Polski Cukier Toruń o krok od mistrzostwa Polski!
Koszykarze Polskiego Cukru Toruń wygrali u siebie z Anwilem Włocławek 74:70 w piątym meczu finałowym o mistrzostwo Polski i w rywalizacji play off do czterech zwycięstw prowadzą 3-2. Kolejne spotkanie w środę we Włocławku.
Polski Cukier Toruń jest już tylko o krok od pierwszego w historii klubu mistrzostwa Polski. Trzecia wygrana w wielkim finale nie przyszła jednak gospodarzom łatwo. W niedzielę przestrzelili wiele rzutów za trzy punkty - 25 na 31.
Gorzej niż do tego przyzwyczaili grali także liderzy zespołu, m.in. Michael Umeh czy Karol Gruszecki, ale po raz kolejny okazało się, że pretendent ma długą ławkę i w każdym kolejnym meczu inny zawodnik może stać się bohaterem.
Takimi w piątym meczu serii finałowej byli Cheikh Mbodj - 16 punktów, 4 zbiórki, a także często niedoceniany rozgrywający Tomasz Śnieg. Ten drugi bardzo mądrze prowadził grę zespołu w trudnych momentach. Rzucił 7 "oczek", ale jeżeli zespół z Torunia sięgnie po mistrzostwo, to jego wkład w złoty medal będzie większy niż statystyki i średnie meczowe.
Pierwsza połowa piątego meczu finałowego była bardzo wyrównana. Torunianie częściej próbowali rzutów z dystansu, ale w tym fragmencie zawodziła ich skuteczność. Anwil dobrze prezentował się pod koszem.
Większość akcji, w których mistrzowie Polski dostali się pod sam kosz, kończyła się sukcesem. Najlepiej punktującym graczem na parkiecie w pierwszych 20 minutach był Mbodj - 12 pkt.
Nie ziścił się czarny scenariusz dla Polskiego Cukru i na parkiecie mógł pojawić się walczący z dużymi problemami zdrowotnymi rozgrywający Rob Lowery. As gospodarzy nie wyglądał jednak na boisku tak jak w wielu ligowych meczach w tym sezonie, gdy był zawodnikiem decydującym o obliczu torunian. Do przerwy nie trafił ani jednego rzutu z gry, a włocławianie starali się wykorzystywać grę przeciwko niemu pod atakowanym koszem.
W drugiej połowie rzucił 5 punktów, ale swoją heroiczną postawą zaskarbił sobie uznanie kibiców. Dość powiedzieć, że Amerykanin grał ze skręconą kostką, a także z urazem lewej dłoni, który ma od wielu tygodni. W wielu momentach widać było grymas bólu na jego twarzy, ale udawało mu się notować nawet przechwyty w kluczowych momentach - pomimo wyraźnie ograniczonej szybkości poruszania się na nogach.
Wyrównaną walkę kibice oglądali w Arenie Toruń także w trzeciej kwarcie i pierwszych pięciu minutach czwartej. W końcówce chłodniejsze głowy mieli gospodarze, którzy uzyskali kilka punktów przewagi i umiejętnie bronili ich do końca.
Gości w grze utrzymywał Chase Simon - 20 pkt., ale zespół Igora Milicica pudłował w końcówce w bardzo prostych sytuacjach, z bliskiej odległości od kosza. Torunianie pokazali, że nawet nie grając świetnie na obwodzie, bo rzuty z dystansu wyraźnie im w niedzielę nie leżały, potrafią znaleźć alternatywne rozwiązanie.
Tym było cierpliwie dzielenie się piłką, dobra gra w obronie i bardzo agresywne atakowanie tablicy. To dawało wiele ponowień, które były szczególnie potrzebne przy słabszej skuteczności. Polski Cukier miał 46 zbiórek, a Anwil 32. Zespół z Włocławka zanotował też więcej, bo 17 strat - przy 12 gospodarzy.
W środę Polski Cukier zagra we Włocławku o złoto (początek o 17:30). Anwil - obrońca tytułu, musi wygrać, żeby przedłużyć serię i wrócić na ewentualny decydujący pojedynek do Torunia. Transmisja z tego pojedynku w audycji Muzyka i Sport na antenie Polskiego Radia PiK.
Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 74:70 (21:19, 17:18, 14:15, 22:18)
Punkty:
Polski Cukier Toruń: Cheikh Mbodj 16, Aaron Cel 11, Bartosz Diduszko 11, Damian Kulig 8, Tomasz Śnieg 7, Karol Gruszecki 7, Robert Lowery 5, Łukasz Wiśniewski 4, Michael Umeh 3, Krzysztof Sulima 2.
Anwil Włocławek: Chase Simon 20, Szymon Szewczyk 11, Ivan Almeida 10, Kamil Łączyński 9, Jarosław Zyskowski 9, Michał Michalak 4, Aleksander Czyż 4, Aaron Broussard 2, Walerij Lichodiej 1.
Po piątym meczu finałowym ekstraklasy koszykarzy Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek (74:70) powiedzieli:
Dejan Mihevc (trener Polskiego Cukru): "Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Przez 40 minut moi zawodnicy ciężko pracowali na boisku na ten triumf. To bardzo istotna wygrana. Dziś zadecydowały straty i błędy. My mieliśmy ich nieco mniej i dlatego prowadzimy 3-2. Do tego udało nam się lepiej kontrolować +zbiórkę+. Nic jeszcze nie jest wyjaśnione, bo o złocie decydują cztery wygrane mecze".
Aaron Cel (Polski Cukier): "To wielka koszykarska wojna. Pojawia się więcej błędów, bo narasta zmęczenie. To ono odpowiada za sporo pomyłek przy nawet czystych rzutach. Prowadzimy 3-2, ale to jeszcze o niczym nie przesądza, bo mistrzem będzie ten, kto wygra cztery mecze. Musimy być cały czas skoncentrowani i walczyć dalej. Te mecze i ich oprawa na trybunach to godny finał naszej ligi".
Igor Milicic (trener Anwilu): "Nie pokazaliśmy dziś po raz kolejny pełni swoich możliwości. Wszyscy muszą jednak wiedzieć, że zawodnicy nie są robotami. To już nas trzynasty mecz w ciągu miesiąca. Zdarzają się więc błędy i dziś my popełniliśmy ich więcej niż Toruń. Mieliśmy mniej zawodników, którzy wnoszą odpowiednią agresję w naszą grę. Jest 3-2 dla +Twardych Pierników+, a my musimy znaleźć zawodników, którzy będą w stanie wyszarpać z siebie resztki sił, żeby wygrać kolejne spotkanie. Ono jest dla nas najważniejsze i wierzę, że moim zawodnikom uda się je wygrać".
Jarosław Zyskowski (Anwil): "Przed meczem o tym rozmawialiśmy, że kluczowe są straty i zbiórki. My mieliśmy więcej strat, a zbiórki przegraliśmy o 14. Jest 3-2. Wiemy o co gramy. Kolejny mecz u nas w domu i mam nadzieję, że jeszcze wrócimy do Torunia".