Liga Narodów siatkarzy - Polska wygrała z USA po tie-breaku
Polscy siatkarze pokonali zespół Stanów Zjednoczonych 3:2 w drugim występie w rozgrywanym w Katowicach turnieju Ligi Narodów.
Oba zespoły spotkały się w półfinale ubiegłorocznych MŚ. Wtedy w Turynie biało-czerwoni też wygrali 3:2.
Amerykanie zaczęli katowicki turniej od piątkowej porażki z Brazylią 0:3, Polacy wygrali z Australią 3:1. Podczas rozgrzewki selekcjoner gospodarzy Vital Heynen rozdawał w hali najmłodszym kibicom lizaki z okazji Dnia Dziecka, potem na boisku rozpoczęło się poważne granie.
Belgijski szkoleniowiec zmienił wyjściowy skład Polaków w porównaniu z piątkowym meczem. Początek w ich wykonaniu był obiecujący, bo prowadzili 3:0. Potem jednak rywale szybko osiągnęli przewagę, którą następnie powiększyli dzięki trudnej zagrywce, dobrej grze w obronie i bloku.
Dużo więcej emocji dostarczył kibicom trwający 48 minut drugi set, którego losy zmieniły się kilkakrotnie. Polacy prowadzili 5:0, potem stracili pięć punktów z rzędu, by niedługo wygrywać 16:11. W końcówce okazje do skończenia seta miały oba zespoły, udało się to Aleksandrowi Śliwce.
Bardzo wyrównaną od początku do końca trzecią partię ze spokojem – w odróżnieniu od rozemocjonowanego Heynena - obserwował trener Amerykanów John Speraw. Jego zawodnicy nie przejęli się dopingiem miejscowych kibiców i wygrali 28:26.
Przez większość czwartego seta drużyna amerykańska "goniła" wynik. Udało się odrobić straty przy stanie 21:21, potem było jeszcze po 23, ale ostatnie słowo należało do biało-czerwonych. W tie-breaku zespół trenera Sperawa mylił się częściej niż przeciwnik. Nie pomogły dwie przerwy, o jakie poprosił szkoleniowiec ekipy USA. Po skutecznym ataku Mateusza Bieńka kibice mogli fetować wygraną Polaków.
"Spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo Amerykanie to zawsze groźni rywale, obojętnie, w jakim składzie grają. I dzisiaj to pokazali. Naprawdę było bardzo ciężko. Mogliśmy ten mecz równie dobrze przegrać. Myślę, że kibice obejrzeli ciekawe widowisko" – powiedział rozgrywający Grzegorz Łomacz.
Przyznał, że trwający 2 godziny 44 minuty mecz był wyczerpujący.
"Spotkanie było strasznie długie, męczące, ale na szczęście zwycięskie, więc zmęczenie będzie mniejsze, a w niedzielę nastawiamy się na walkę o zwycięstwo z Brazylią. Widać, że gra wszystkich zespołów jeszcze faluje, bo niedawno się skończył sezon ligowy" – wspomniał Łomacz.
We wcześniejszym sobotnim spotkaniu Brazylia wygrała z Australią 3:2 (32:34, 25:16, 25:19, 27:29, 15:13). W niedzielę na zakończenie turnieju Australia zagra z USA (godz. 14), a Polska z Brazylią (17).
Polska - USA 3:2 (17:25, 34:32, 26:28, 25:23, 15:9)
Polska: Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Bartłomiej Bołądź, Mateusz Bieniek – Damian Wojtaszek (libero) oraz Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Artur Szalpuk, Piotr Nowakowski.
USA: Kawika Shoji, Mitchell Stahl, Torey Defalco, Garret Muagututia, Dawid Smith, Kyle Russell – Erik Shoji (libero) oraz Micah Ma’a, Joshua Tuaniga, Kyle Ensing.