Ekstraklasa koszykarzy - Anwil Włocławek wyrównał stan finałowej rywalizacji!
Koszykarze Polskiego Cukru Toruń przegrali u siebie z Anwilem Włocławek 78:89 w drugim meczu finałowym o mistrzostwo Polski i w rywalizacji play off do czterech zwycięstw jest 1-1. Kolejne spotkanie we wtorek we Włocławku.
Pierwszą połowę wygrali goście. Prowadzili w jej trakcie nawet różnicą 15 punktów (40:25), ale po celnym rzucie Krzysztofa Sulimy "za trzy" w ostatniej sekundzie drugiej kwarty koszykarze obu drużyn schodzili do szatni przy stanie 46:42 dla Anwilu. W jego szeregach po raz kolejny dobrze prezentowało się trio: Ivan Almeida, Aaron Broussard, Walerij Lichodiej. Wśród gospodarzy za pierwsze 20 minut można wyróżnić Damiana Kuliga i Bartosza Diduszko.
Wszystko, co najciekawsze w drugim meczu finałowym, zdarzyło się jednak po przerwie. W niej Anwil dominował niepodzielnie. Zespół trenera Igora Milicica był lepszy w każdym elemencie. Lepiej dzielił się piłką, trafiał więcej rzutów z dystansu, a także szczelniej bronił. Wspomagani przez bardzo liczną grupę kibiców z Włocławka zawodnicy Anwilu wyglądali na pewnych siebie, grali z poświęceniem i determinacją.
Polski Cukier w niczym nie przypominał natomiast zespołu, który do soboty nie przegrał w tegorocznym play off ani jednego spotkania. Gospodarze odnotowali sporo niewymuszonych strat, a do tego przestrzelili wiele rzutów z dystansu z czystych pozycji. Po raz kolejny w finałowej rywalizacji słabo zagrał rozgrywający Robert Lowery. Pierwszy raz od dawna słabiej spisał się też reprezentant kraju Aaron Cel, który zdobył tylko cztery punkty. W zespole prowadzonym przez Dejana Mihevca w zasadzie tylko Diduszko dotrzymywał kroku rywalom - uzyskał 18 punktów, a także nieźle bronił.
Najskuteczniejsi w zespole z Włocławka byli Ivan Almeida - 18 punktów i Jarosław Zyskowski - 15. O jeden punkt mniej zdobyli Lichodiej i Michał Michalak.
Kolejny mecz rozegrany zostanie we wtorek we Włocławku. Anwil może martwić kontuzja Michała Ignerskiego, która wyglądała poważnie, a już teraz pod nieobecność zmagającego się z urazem Josipa Sobina pole manewru pod koszem w drużynie obrońców tytułu było ograniczone, choć w sobotnim spotkaniu przewaga torunian pod tablicami nie była widoczna.
Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 78:89 (19:27, 23:19, 18:29, 18:14)
Punkty:
Polski Cukier: Bartosz Diduszko 18, Damian Kulig 9, Krzysztof Sulima 8, Łukasz Wiśniewski 8, Robert Lowery 8, Karol Gruszecki 7, Cheikh Mbodj 7, Tomasz Śnieg 6, Aaron Cel 4, Michael Umeh 3,
Anwil Włocławek: Ivan Almeida 18, Jarosław Zyskowski 15, Walerij Lichodiej 14, Michał Michalak 14, Szymon Szewczyk 9, Aaron Broussard 8, Chase Simon 5, Michał Ignerski 4, Kamil Łączyński 2, Aleksander Czyż 0, Igor Wadowski 0.
Po drugim meczu finałowym ekstraklasy koszykarzy Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek (78:89) powiedzieli:
Tomasz Śnieg (zawodnik Polskiego Cukru): "Kluczowe były pojedynki jeden na jednego. W pierwszej połowie kilka razy mały zawodnik z dużym nie doszli do porozumienia. Potem były pewne obawy odnośnie zostawiania swojego zawodnika w obronie, bo wiadomo, że Anwil ma wielu dobrych strzelców, a to powodowało, że nasi wysocy zawodnicy zostawali sami i mieli sporo kłopotów. Dwa dni temu ta pomoc w defensywie lepiej wyglądała. Musimy to poprawić do wtorku. Jedziemy do Włocławka po przynajmniej jedną wygraną".
Dejan Mihevc (trener Polskiego Cukru): "Gratuluję Anwilowi wygranej. To, co wychodziło nam w pierwszym meczu, nie udawało się w sobotę. Obrona jeden na jednego, przekazywanie krycia - to nas niszczyło. Włocławianie byli dziś lepsi i zdecydowanie zasłużyli na wygraną. Teraz musimy na spokojnie zastanowić się, co zrobić w kolejnych meczach, żeby prezentować się lepiej. Moja ocena jest taka, że największy problem był w defensywie. W ataku dobrze wybieraliśmy graczy i mieliśmy otwarte rzuty, ale brakowało skuteczności".
Igor Milicic (szkoleniowiec Anwilu): "Moi zawodnicy zaprezentowali zupełnie inną determinację i koncentrację niż dwa dni temu. Wtedy zagraliśmy po prostu bardzo słabo. W tym meczu natomiast mieliśmy dwie straty przez trzy kwarty. Nie zrobiłem zbyt wielu korekt taktycznych, ale po prostu lepiej kontrolowaliśmy piłkę i fajnie przyspieszaliśmy grę. Byliśmy też zdecydowanie bardziej zdeterminowani w obronie. Wyrównaliśmy stan serii, ale bardzo żałuję straty i kontuzji Michała Ignerskiego. Wygląda to poważnie. Nie możemy jednak płakać, ale musimy się jeszcze bardziej zjednoczyć".