Liga Narodów siatkarek - Polska pokonała Bułgarię i ma już trzy zwycięstwa
Polskie siatkarki pokonały w holenderskim Apeldoorn Bułgarię 3:1 w kolejnym meczu Ligi Narodów. To trzecie zwycięstwo w rozgrywkach drużyny Jacka Nawrockiego, która w środę zmierzy się z Brazylią.
Do zwycięstwa Polskę poprowadziła Malwina Smarzek, która zdobyła aż 41 punkty, co jest rekordem obecnej edycji Ligi Narodów.
Dla polskiej reprezentacji pojedynek z Bułgarkami miał ogromne znaczenie. Rywalki, podobnie jak Polska, a także Belgia i Dominikana, mają status krajów "pływających", czyli takich, które muszą walczyć o utrzymanie się w rozgrywkach. Najsłabszy z tej czwórki nie wystąpi w przyszłorocznej edycji.
Polki w Holandii muszą sobie radzić bez rozgrywającej Joanny Wołosz, który po turnieju w Opolu otrzymała od trenera Nawrockiego dwa tygodnie odpoczynku. W tej sytuacji odpowiedzialność a kierowanie grą spadło na barki Marleny Pleśnierowicz, ale siatkarka Chemika Police już wcześniej wielokrotnie pokazywała, że potrafi sprostać oczekiwaniom.
W pierwszym secie biało-czerwone grały nieźle, częściej były na prowadzeniu i wydawało się, że spotkanie mają pod kontrolą. Jednak im bliżej było rozstrzygnięcia, tym coraz więcej błędów popełniały w ataku. Jeszcze po ataku rezerwowej Magdaleny Stysiak wygrywały 23:22, ale potem dwie kolejne akcje wygrały Bułgarki i miały piłkę setową. Smarzek mogła doprowadzić do remisu, lecz wstrzymała rękę i jej "kiwka" okazała się czytelna dla rywalek.
Smarzek, która po pierwszych trzech meczach jest najskuteczniejszą zawodniczką Ligi Narodów, zaczęła się rozkręcać w kolejnym secie. Podopieczne Nawrockiego przypomniały sobie najlepsze momenty z turnieju w Opolu, wreszcie punktowały blokiem. Po ataku Agnieszki Kąkolewskiej ze środka przewaga biało-czerwonych wynosiła już sześć punktów (17:11). Bułgarki nie rezygnowały, wszelkimi sposobami próbowały zatrzymać Smarzek, która momentami miała kłopoty ze skończeniem ataku. Po bloku na Natalii Mędrzyk Polki wygrywały już tylko 20:18, a Nawrocki musiał poprosić swoje zawodniczki na krótką rozmowę.
Po powrocie na boisko Smarzek przebiciem sposobem dolnym zdobyła punkt, bowiem przeciwniczki zupełnie zaspały w defensywie. Potem jeszcze dwukrotnie liderka polskiej reprezentacji przebiła się przez bułgarski blok, a decydujący punkt Polki zdobyły po autowym ataku Gergany Dimitrowej.
Kolejne dwie partie przebiegały już pod dyktando Polek. Smarzek w ataku wspierała Mędrzyk, brakowało jednak ataków ze środka. Bułgarki coraz częściej myliły się w ataku.
Na początku czwartego seta siatkarki Bułgarii zaskoczyły polski zespół i szybko objęły pięciopunktowe prowadzenie (6:1). Nawrocki zareagował błyskawicznie, a po jego krótkich uwagach, biało-czerwone zagrały wręcz koncertowo. Szybko na tablicy pojawił się remis, a po kolejnych udanych akcjach Polak prowadziła 17:9. Rywalki nie mogły sobie poradzić z przyjęciem zagrywki, serwisy m.in. Agnieszki Kąkolewskiej okazały się kopalnią punktów.
O godz. 19.30 w Apeldoorn rozegrane zostanie drugie spotkanie w tej grupie, w którym Holenderki zmierzą się z Brazylijkami. "Canarinhos" będą rywalkami biało-czerwonych w środę (początek, godz. 16.30).