Piłkarska Liga Mistrzów - grad goli, awans Tottenhamu i Liverpoolu
Po wyjazdowej porażce 0:1 w ubiegłym tygodniu piłkarze Manchesteru City pokonali wprawdzie w rewanżu Tottenham Hotspur 4:3, ale odpadli w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Miejsce w najlepszej czwórce wywalczył też Liverpool, który wygrał w Portugalii FC Porto 4:1.
Rywalami angielskich ekip w półfinałach będą, odpowiednio, Ajax Amsterdam oraz Barcelona, które awans wywalczyły we wtorek.
Kibice w Manchesterze obejrzeli zupełnie nietypowe widowisko. Nie minęło 11 minut, a padły już cztery gole, po dwa dla każdej z drużyn. Dla gospodarzy trafili Raheem Sterling (4.) i Portugalczyk Bernardo Silva (11.), a w międzyczasie dwie bramki dla Tottenhamu uzyskał Koreańczyk Son Heung-Min (7. i 10.), który na listę strzelców wpisał się także w Londynie w pierwszym meczu, w ubiegłym tygodniu.
To najszybciej zdobyte cztery gole w meczu Ligi Mistrzów w historii.
W 21. minucie Sterling strzelił swojego drugiego gola tego wieczoru i gospodarze prowadzili 3:2, ale wciąż był to wynik dający awans gościom. W kolejnych minutach sytuacja na boisku nieco się uspokoiła. Inicjatywę miał Manchester City, ale nie wypracował klarownych sytuacji, kontry Tottenhamu również były nieskuteczne.
Jak napisał na Twitterze jeden z najbardziej znanych angielskich piłkarzy w historii Gary Lineker, pięć goli w ciągu 21 minut to także najwięcej w historii Ligi Mistrzów. Poprzednio rekordowy pod tym względem był mecz Borussii Dortmund z Legią Warszawa, w którym BVB prowadziła 3:2 po 24 minutach.
W pierwszych minutach po przerwie po jednej ważnej interwencji mieli obaj bramkarze: Francuz Hugo Lloris po strzale belgijskiego pomocnika Manchesteru City Kevina De Bruyne oraz Brazylijczyk Ederson po główce Hiszpana Fernando Llorente.
W 59. minucie gospodarze dopięli jednak swego: prowadzenie na 4:2 podwyższył Argentyńczyk Sergio Aguero po podaniu De Bryune, który asystował też wcześniej przy dwóch innych bramkach.
To nie był jednak koniec emocji. W 73. minucie Llorente w końcu pokonał Edersona, zmienił wynik na 4:3 dla "The Citizens", który dawał jednak awans "Kogutom". Przy trafieniu Hiszpana nie zabrakło jednak kontrowersji - rywale reklamowali, że 34-letni napastnik, który w pierwszej połowie zmienił kontuzjowanego Francuza Moussę Sissoko, pomógł sobie ręką. Dało się to zauważyć na powtórce z jednej z kamer, ale akurat tej asystenci VAR nie pokazali głównemu arbitrowi, który ostatecznie uznał gola.
W doliczonym czasie drugiej połowy Manchester City zdobył upragnioną bramkę, dającą im awans, ale... po kolejnej konsultacji z VAR sędzia ją anulował. Dopatrzono się bowiem pozycji spalonej Aguero, który asystował przy trafieniu Sterlinga. Dwumecz zakończył się zatem remisem 4:4, ale "Koguty" zdobyły trzy bramki na wyjeździe i to one zagrają w półfinale.
Tottenham po raz pierwszy awansował do półfinału LM. W 1962 roku wystąpił natomiast w tej fazie Pucharu Europy. Oba zespoły zmierzą się ponownie w sobotę na tym samym stadionie, a tym razem stawką będą ligowe punkty.
W Portugalii gospodarze, którzy mieli do odrobienia dwubramkową stratę (0:2), odważnie zaatakowali bramkę Liverpoolu. Mieli sporo okazji, ale ich strzały były niecelne, blokowane przez obrońców lub bronione przez brazylijskiego bramkarza gości Alissona Beckera.
W 26. minucie lider angielskiej ekstraklasy wyprowadził tak naprawdę pierwszą groźną akcję. W gąszczu obrońców Porto piłkę w polu karnym otrzymał Egipcjanin Mohamed Salah, który odegrał do Sadio Mane, a Senegalczyk wślizgiem posłał piłkę do bramki. Początkowo trafienie nie zostało uznane, bo sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej, ale po interwencji VAR arbiter główny zmienił decyzję i goście prowadzili 1:0.
Wówczas emocje się praktycznie skończyły, ponieważ gospodarzom do awansu potrzebne były cztery gole. Strzelili jednego - w 68. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do siatki trafił głową Brazylijczyk Eder Militao, tyle że wcześniej na 2:0 podwyższył Salah (65.), a później bramki dla Liverpoolu zdobyli jeszcze Brazylijczyk Roberto Firmino (77.) i Holender Virgil van Dijk (84.).
Mane i Salah zrównali się z Ianem Rushem na drugim miejscu w klubowej klasyfikacji strzelców goli w Champions League lub jej poprzedniku - Pucharze Europy. Wszyscy mają po 14 bramek. Liderem zestawienia jest Steven Gerrard, który zdobył 21.
We wtorek Ajax niespodziewanie pokonał w Turynie Juventus 2:1, a w dwumeczu zwyciężył 3:2, natomiast Barcelona wygrała na Camp Nou z Manchesterem United 3:0, a w dwumeczu 4:0.
Całe spotkanie w barwach Juventusu rozegrał Wojciech Szczęsny, który kilka razy uratował swój zespół, ale ostatecznie puścił dwa gole. Przy żadnym z nich nie zawinił.
Pierwsze mecze półfinałowe odbędą się 30 kwietnia i 1 maja, a rewanże - tydzień później. Finał zaplanowano na 1 czerwca w Madrycie.