Trener Arkadiusz Rusin po dwóch triumfach z Artego: to jeszcze nie koniec
Koszykarki Ślęzy Wrocław po ćwierćfinałowych spotkaniach rozegranych w Bydgoszczy z miejscowym Artego są blisko awansu do kolejnej rundy. W play off prowadzą 2:0, ale jak - powiedział trener Ślęzy Arkadiusz Rusin - to jeszcze nie jest koniec.
Oba spotkania były pełne emocji i twardej, zaciętej walki. W pierwszym urazu stawu skokowego doznała zawodniczka Artego Agnieszka Szott-Hejmej, w drugim rozcięty łuk brwiowy wykluczył z rywalizacji Agatę Dobrowolską. Jednak zdecydowanie dłuższa ławka wrocławianek pozwoliła im wygrać oba mecze.
W środę Ślęza zwyciężyła 66:58. Mecz lepiej rozpoczęły gospodynie, ale sił starczyło zaledwie na pierwsze dziesięć minut. Później inicjatywę przejęły przyjezdne i mimo prób Artego doprowadziły spotkanie do szczęśliwego dla siebie końca.
„Nie ukrywam, że jestem zadowolony z postawy dziewczyn od dziesiątej minuty tego drugiego spotkania. Mówią o tym same punkty. Straciliśmy w pierwszej kwarcie w dziesięć minut 24 punkty, a potem przez kolejne 30 minut tylko 34. Myślę, że w naszych szeregach było trochę dekoncentracji po wygranej w pierwszym spotkaniu, ale najważniejsze, że potrafiliśmy się ogarnąć z letargu i wygrać. Zdecydowanie pomogła nam w tym ławka, z której moje zawodniczki rzuciły 45 punktów. Był to klucz do zwycięstwa. Cieszymy się, że prowadzimy 2:0, ale musimy pamiętać, że to nie jest koniec. Artego jest bardzo mocnym rywalem, a my mamy traumę z minionego sezonu, gdy prowadząc 2:0 przegraliśmy rywalizację 2:3. Mam nadzieję, że odrobiliśmy lekcję, ale sport jest nieprzewidywalny” – powiedział Rusin.
Bydgoszczanki, mimo braku Szott-Hejmej, starały się zostawić serce na parkiecie i walczyć do końca, ale w rywalizacji z tak ofensywnym zespołem, jakim jest Ślęza, wygranie spotkania okazało się niemożliwe.
„Było to zasłużone zwycięstwo Ślęzy. My walczyliśmy na tyle, na ile było nas stać. Kontuzja Agnieszki Szott-Hejmej w pierwszym meczu jeszcze bardziej ograniczyła nasze możliwości. Myślę, że za komentarz do tego drugiego spotkania wystarczy porównanie punktów z ławki, gdzie Ślęza wygrała 45:6. Robiliśmy wszystko, by ten mecz wygrać i zostawiliśmy dużo sił na parkiecie. Graliśmy obroną tak jak cały sezon i stracone 66 punktów ze Ślęzą nie jest złym rezultatem. Na szczególne wyróżnienie w ekipie gości zasługuje Elina Dikeoulakou, ale także bardzo ważną rolę miała Daria Marciniak, której punkty podcinały nam skrzydła” – ocenił szkoleniowiec Artego Tomasz Herkt.
Ćwierćfinałowa rywalizacja przenosi się teraz do Wrocławia. Pierwszy mecz odbędzie się w sobotę. Jeżeli wygra Artego, to zespoły ponownie spotkają się w niedzielę. Ewentualny piąty mecz zaplanowany jest na 10 kwietnia.