Liga Mistrzów siatkarzy - PGE Skra daleko od finału rozgrywek
Siatkarze PGE Skry Bełchatów przegrali w Łodzi z wicemistrzem Włoch Cucine Lube Civitanova 0:3 (14:25, 20:25, 23:25) w pierwszym półfinałowym meczu Ligi Mistrzów. Rewanż we Włoszech zaplanowano za tydzień w środę o godz. 20.30.
O awans do finału w Berlinie mistrzowie Polski rywalizują z jednym z faworytów tegorocznych rozgrywek Ligi Mistrzów. Do łódzkiej Atlas Areny z prowadzoną przez dobrze znanego w Polsce Ferdinando De Giorgi’ego ekipą Cucine Lube przyjechały gwiazdy światowej siatkówki, m.in.: Bułgar Cwetan Sokołow, Brazylijczyk Bruno Rezende, Kubańczyk z włoskim paszportem Osmany Juantorena, Serb Dragan Stankovic oraz Simon Robertlandy i Yoandry Leal z Kuby.
O sile tego zespołu bełchatowianie przekonali się już w pierwszych piłkach półfinału. Gospodarze nie byli bowiem w stanie odebrać mocnej zagrywki Rezende, dzięki czemu Lube prowadziło 5:0. Jak się jednak okazało, nie tylko w tym elemencie goście dominowali nad siatkarzami PGE Skry. Byli bowiem wyraźnie lepsi w ataku i bloku, niewielką krzywdę robiła im też zagrywka mistrzów Polski. W efekcie goście szybko osiągnęli 10-punktową przewagę (12:2), której do końca seta nie udało się zmniejszyć podopiecznym Roberto Piazzy. Taka różnica na tym poziomie rozgrywkowym oznacza nokaut i najlepiej oddaje przewagę klubu z Maceraty.
Na niewiele wicemistrzowie Włoch pozwalali ekipie z Bełchatowa w drugiej odsłonie. Świetnym serwisem popisywał się m.in. Leal (11:4). Po autowym ataku ze środka Karola Kłosa Lube wygrywało 15:8, a po bloku na Miladzie Ebadipourze – 20:11. Później jednak – m.in. za sprawą zagrywki Jakuba Kochanowskiego - gospodarze zmniejszyli część strat (17:22), czym dali trochę radości kibicom, którzy szczelnie wypełnili Atlas Arenę. Po ataku w antenkę Juantoreny zrobiło się 20:22, ale po asie Rezende Lube miało piłkę setową (24:20), a w ostatniej akcji pomylił się skuteczny do tej pory Mariusz Wlazły.
Najbardziej wyrównana była trzecia partia, na czym zyskało widowisko. Po obiciu bloku przez Ebadipoura PGE Skra pierwszy raz prowadziła (6:5), a przyjezdni stracili pewność siebie, którą imponowali wcześniej. Mylił się nawet Juantorena, po którego trafieniu w antenkę było 11:8. Później do stanu 22:22 gra toczyła się punkt za punkt. Wówczas jednak na zagrywkę poszedł Stankovic, a dwa ataki skończył Juantorena. Pierwszą piłkę meczową obronił Milan Katic, ale po chwili mecz skończył Juantorena.
Rewanżowe spotkanie odbędzie się we Włoszech za tydzień w środę o godz. 20.30. W drugim półfinale broniący trofeum Zenit Kazań zmierzy się z włoskim Sir Safety Conad Perugia. Finał rozgrywek zaplanowano 18 maja w Berlinie.