MŚ w kolarstwie torowym 2019 – Polak blisko medalu w 3. dniu zawodów
Wojciech Pszczolarski był bliski zdobycia medalu mistrzostw świata w kolarstwie torowym w Pruszkowie. W wyścigu punktowym zajął czwarte miejsce, z takim samym dorobkiem co brązowy medalista Irlandczyk Mark Downey. Zwyciężył Holender Jan Willem van Schip.
Wynik Pszczolarskiego jest najlepszym do tej pory osiągnięciem biało-czerwonych w tej imprezie. Ponadto w piątek Daria Pikulik była dziesiąta w omnium, a Adrian Kaiser zajął 13. lokatę w wyścigu na 4 km na dochodzenie. W piątek kolarze ALKS Stali Grudziądz nie startowali.
Cztery tygodnie temu Pszczolarski przewrócił się podczas kolarskiej sześciodniówki na torze w Kopenhadze. Wybił bark, a na ranę ciętą założono 11 szwów, zdjętych w ostatnich dniach. Przerwa w startach odbiła się na jego dyspozycji, co widoczne było podczas zgrupowania kadry w Hiszpanii. Jak się jednak okazało, ostatni okres przygotowań Pszczolarski wykorzystał w sposób maksymalny, osiągając wysoką formę.
W wyścigu punktowym, rozgrywanym na dystansie 40 km (160 okrążeń toru), popularny „Pszczoła” zdobył brąz mistrzostw świata w Hongkongu w 2017 roku. W piątek nie najlepiej rozpoczął rywalizację, ale w drugiej fazie włączył się do walki o medal. Bezkonkurencyjny był Jan Willem van Schip, wygrywając sześć z 16 premiowanych rund, a dodatkowo uzyskał 60 punktów za trzy nadrobione okrążenia. Premię za nadrobione rundy wywalczył także Pszczolarski.
„Wydrapałem te okrążenia, wymęczyłem, ale taki jest wyścig punktowy – na wymęczenie. Szkoda, że nie zdobyłem medalu. Boli, bo to są te same punkty, co za trzecie miejsce. Decydowała kolejność na kresce ostatniego okrążenia. Wydaje mi się, że trochę za bardzo arogancko pojechałem w końcówce. Spróbowałem długiego finiszu, ale Mark Downey mnie wyczekał i na przedostatniej rundzie wyprzedził. Ryzyk, fizyk. Tym razem ja byłem tym przegranym” – powiedział PAP Pszczolarski.
Przed nim jeszcze najważniejszy start w Pruszkowie – w niedzielę w wyścigu amerykańskim (madison), w którym pojedzie z Danielem Staniszewskim. Madison to konkurencja olimpijska, w odróżnieniu od wyścigu punktowego, wykreślonego z programu po igrzyskach w Pekinie w 2008 roku.
„Troszkę mnie jeszcze bark pobolewa, ale nie na tyle, aby przeszkodzić w starcie w madisonie. Punkty do igrzysk w Tokio są stawką tego wyścigu. Po Danielu widzę, że jest mocny. Teraz moja głowa, żeby jak najlepiej zregenerować się do tego wyścigu” – dodał.
W rywalizacji na 1 km ze startu zatrzymanego triumfował Francuz Quentin Lafargue, któremu w eliminacjach udało się złamać barierę minuty (59,845), a w finale pojechał trochę wolniej. Tytuły mistrzowskie z Apeldoorn obronili Włoch Filippo Ganna na 4 km oraz Holenderka Kirsten Wild w omnium.
Złoty medal w sprincie zdobyła po raz pierwszy reprezentantka Hongkongu Lee Wai Sze, pokonując w finale Australijkę Stephanie Morton 2:0. Brąz dla Francuzki Mathilde Gros.
Rywalizację oglądała gorąco powitana przez publiczność mistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro i czterokrotna złota medalistka olimpijska w tej konkurencji Kristina Vogel. Niemka, wciąż aktualna rekordzistka świata na 200 metrów ze startu lotnego, porusza się na wózku inwalidzkim. W czerwcu ubiegłego roku podczas treningu uległa wypadkowi, po którym jest sparaliżowana od klatki piersiowej w dół.