MŚ w kolarstwie torowym 2019 - Polacy, w tym zawodnicy Stali Grudziądz, bez sukcesów w 2. dniu
Dwa złote medale mistrzostw świata w kolarstwie torowym w ciągu 45 minut – to niezwykłe osiągnięcie, jakiego dokonał w Pruszkowie Australijczyk Samuel Welsford. Polacy startowali bez sukcesów: Adrian Tekliński był dziewiąty w scratchu, a Krzysztof Maksel (obaj ALKS Stal Grudziądz) dziesiąty w keirinie.
Welsford startował najpierw w finale wyścigu drużynowego na 4 km na dochodzenie, w którym Australijczycy osiągnęli fenomenalny czas 3.48,012, poprawiając o blisko dwie sekundy własny rekord świata z ubiegłorocznych Igrzysk Wspólnoty Brytyjskiej w Brisbane.
„To niewiarygodny wynik” – kręcił głową trener kadry średniodystansowców Jacek Kasprzak, którego podopieczni zakończyli start w tej konkurencji dzień wcześniej na siódmej pozycji.
Był to drugi rekord świata w historii pruszkowskiego welodromu, po wyczynie w 2009 roku Litwinki Simony Krupeckaite na 500 metrów ze startu zatrzymanego.
Na odpoczynek 23-letni Australijczyk miał tylko kilkanaście minut, gdy trwały wyścigi ćwierćfinałowe sprinterek. Potem stanął na starcie scratcha, trwającego ok. 23 minut wyścigu „na kreskę” na dystansie 10 km, niezwykle wyczerpującego, pełnego ucieczek i pościgów. Na ostatnim wirażu Welsford doścignął uciekającego Portugalczyka Rui Oliveirę i zaimponował piorunującym finiszem, nie dając szans rywalom.
Tekliński ze Stali Grudziądz, który w 2017 roku w Hongkongu zdobył tytuł mistrza świata w tej konkurencji, miał po wyścigu mieszane uczucia.
„Przyjechałem walczyć o tytuł i każde inne miejsce jest dla mnie porażką, ale z drugiej strony cieszę się, że ta dziewiąta lokata była po walce, że byłem jednym z głównych aktorów. Widziałem, że byłem pilnowany i że rywale nie chcieli mnie puścić” – powiedział PAP Tekliński.
„Publiczność była dziś wspaniała. Ponad sto osób przyjechało mnie dopingować - rodzina, przyjaciele. Brzeg, Łódź, Kraków, prawie cała Polska” – dodał.
Mistrzem świata w keirinie został Holender Matthijs Buechli. Krzysztof Maksel zajął czwarte miejsce w półfinale i czwarte w finale B, co oznaczało dziesiątą lokatę.
W finale wyścigu drużynowym pań na 4 km na dochodzenie spotkały się również drużyny Australii i Wielkiej Brytanii. Rywalizacja była bardziej zacięta niż u mężczyzn, a złoty medal – trzeci tego dnia – przypadł Australii.
Z biało-czerwonych, oprócz Teklińskiego i Maksela, wystąpiła w czwartek jeszcze Marlena Karwacka w sprincie indywidualnym. Wypadła słabo, zajmując w eliminacyjnym starcie na 200 metrów ze startu lotnego dopiero 31. miejsce (11,349 s) i odpadła z rywalizacji. Najszybciej pojechała Australijka Stephanie Morton (10,546), która później swobodnie przeszła kolejne szczeble, awansując do półfinału. Rywalizacja o medale w tej konkurencji odbędzie się w piątek.