El. MŚ koszykarzy - Polacy zakończyli kwalifikacje zwycięstwem z Holandią
Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała w gdańskiej Ergo Arenie Holandię 85:76 w ostatniej kolejce drugiego etapu kwalifikacji mistrzostw świata (gr. J), czym przypieczętowali wcześniej wywalczony awans do turnieju finałowego w Chinach.
To ósme zwycięstwo reprezentacji i jednocześnie piąte z rzędu w dwustopniowych kwalifikacjach. W pierwszym meczu w Den Bosch biało-czerwoni wygrali 105:78.
Polacy zagrają w finałach mistrzostw globu drugi raz w historii - po raz pierwszy wystąpili w nich w 1967 r.
W wypełnionej biało-czerwonymi kibicami hali Ergo Arena koszykarskie święto trwało dłużej niż cztery kwarty. Zaczęło się już przed spotkaniem symbolicznym wręczeniem kluczyków do 14 samochodów Suzuki kapitanowi Adamowi Waczyńskiemu.
Podopieczni amerykańskiego trenera Mike’a Taylora zdominowali walkę na parkiecie. Mimo że zabrakło w składzie jednego z liderów Macieja Lampego, ze względu na stłuczenie stawu kolanowego w piątkowym spotkaniu z Chorwacją, to przewaga Polaków była niezagrożona. Zdeklasowali rywali w walce pod tablicami (32:23), mieli lepszy procent rzutów za dwa (57,1 przy 46,7 Holendrów) i trzy punkty – aż 50 procent (12 z 24). Holendrzy trafili tylko 6 z 24 takich rzutów (25 proc.). Polacy mieli też 26 asyst, a najwięcej takich podań naturalizowany Amerykanin A.J. Slaughter i najbardziej doświadczony Łukasz Koszarek - po sześć.
Gospodarze rozpoczęli w składzie ze A.J. Slaughterem, kapitanem zespołu Adamem Waczyńskim, Mateuszem Ponitką, który rozgrywał setny mecz w koszulce z orzełkiem na piersi oraz Aaronem Celem i Adamem Hrycaniukiem.
Szybko objęli prowadzenie 7:0, ale potem pozwolili rywalom odrobić straty i w piątej minucie było tylko 11:10. Czas wzięty przez Taylora poskutkował, podobnie jak zmiany, bo zmiennicy, m.in. Michał Sokołowski zagrali z werwą. Po rzucie debiutanta w tym okienku eliminacji Dariusza Wyki zza linii 6,75 m Polska prowadziła 21:14.
W drugiej kwarcie odważne akcje Kamila Łączyńskiego, Karola Gruszeckiego i Hrycaniuka sprawiły, że przewaga sięgnęła 16 punktów (38:22).
W przerwie spotkania uhonorowano Mieczysława Łopatkę, Włodzimierza Tramsa i Andrzeja Chmarzyńskiego, czyli uczestników MŚ w 1967 r., którzy w Urugwaju wywalczyli piąte miejsce.
Po przerwie Holendrzy mieli nadal niewiele atutów, a biało-czerwoni niesieni dopingiem fanów grali pewnie i efektownie. W 24. minucie ich przewaga wzrosła do 19 punktów (59:40).
W ostatniej części Waczyński, Ponitka i koledzy kontrolowali sytuację na parkiecie i nie pozostawili złudzeń, kto w tym spotkaniu był lepszy i który zespół zasłużył na awans. Końcowe minuty kibice, wśród których był minister sportu i turystyki Witold Bańka, na stojąco zgotowali owację koszykarzom.
Ergo Arena okazała się szczęśliwa dla biało-czerwonych w drugim etapie. To tu wygrali z Chorwacją (79:74), Włochami (94:78) oraz Holandią.
Polska - Holandia 85:76 (26:16, 20:20, 20:14, 19:26)
Polska: Adam Waczyński 18, Adam Hrycaniuk 12, A.J. Slaughter 9, Mateusz Ponitka 8, Karol Gruszecki 8, Aaron Cel 7, Michał Sokołowski 7, Krzysztof Sulima 7, Łukasz Koszarek 3, Dariusz Wyka 3, Kamil Łączyński 2.
Powiedzieli po meczu:
Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): „Jestem dumny z drużyny. Ci zawodnicy naprawdę lubią ze sobą grać i to jest dla mnie, jako trenera, szczęście. Trudno na sto procent zmotywować się po takim meczu jak sukces z Chorwacją, więc cieszę się z tego jak koszykarze podeszli do spotkania z Holendrami. Każdy z zawodników dostał szansę. Dziękuję federacji, byłemu prezesowi Grzegorzowi Bachańskiemu i obecnemu Radosławowi Piesiewiczowi za wsparcie. Oczywiście sztabowi szkoleniowemu. To wielki wieczór dla polskiej koszykówki. Wygraliśmy pięć meczów z rzędu i to był też nasz cel. Chciałem, by zawodnicy mieli świadomość, że tworzą historię i to się udało. Na razie się cieszymy, a za kilka tygodni będziemy już myśleć o przygotowaniach do mistrzostw".
Toom Van Helfteren (trener Holandii): "W tym spotkaniu wystąpiło wielu młodych graczy, niedoświadczonych, ale walczyliśmy do końca. Wydaje mi się, że Polacy odpuścili walkę na całego po pierwszej kwarcie. Mieliśmy mniej zbiórek niż rywal i to jest dla mnie jeden z powodów porażki, bo zazwyczaj to my spisujemy się lepiej pod tablicami".
Adam Waczyński (kapitan reprezentacji): „Mentalnie to nie był łatwy mecz. Cieszę się, że nowi zawodnicy dobrze wkomponowali się w drużynę. Byliśmy naprawdę przygotowani do tego spotkania i może tylko kilka minut było słabszych w naszym wykonaniu. Jestem dumny. Świętowanie po meczu, te chińskie rytmy, koszulki sprawiły, że poczułem, że dokonaliśmy czegoś niesamowitego, że zagramy w mistrzostwach".
Pozostałe wyniki ostatniej kolejki eliminacji w grupie J i końcowa tabela:
Węgry - Chorwacja 84:65
Litwa - Włochy 86:73
Miejsce | Drużyna | Mecze (z-p) | Punkty | Małe pkt |
1. | Litwa | 12 (11-1) | 23 | 999:802 |
2. | Włochy | 12 (8-4) | 20 | 940:836 |
3. | Polska | 12 (8-4) | 20 | 958:886 |
4. | Węgry | 12 (6-6) | 18 | 836:849 |
5. | Chorwacja | 12 (4-8) | 16 | 859:891 |
6. | Holandia | 12 (3-9) | 15 | 895:944 |
Z grupy J do MŚ 2019 w Chinach awansowały reprezentacje Litwy, Włoch i Polski.