Boruc: trzymam kciuki za trenera Nawałkę i wierzę w sukces
Bramkarz Artur Boruc z dużym optymizmem i zapałem trenuje podczas zgrupowania piłkarskiej reprezentacji w Grodzisku Wielkopolskim. Jak powiedział, trzyma mocno kciuki za nowego selekcjonera Adama Nawałkę i wierzy, że reprezentacja wkrótce odniesie sukces.
Biało-czerwoni przygotowują się do najbliższych meczów towarzyskich: ze Słowacją, który odbędzie się w najbliższy piątek we Wrocławiu oraz z Irlandią 19 listopada w Poznaniu.
Boruc, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy w reprezentacji, podczas konferencji prasowej tryskał optymizmem.
"Zawsze wierzyłem, że jesteśmy w stanie odnieść sukces i oby wreszcie tak się stało. Patrzę z optymizmem w przyszłość i będę mocno trzymał kciuki za tę reprezentację i trenera Nawałkę. On bardzo otwarcie mówi, czego oczekuje od nas. Daje do zrozumienia, że każdy jest ważny na tym zgrupowaniu i faktycznie nie ma dla niego znaczenia, w jakich drużynach, w jakich krajach gramy" – powiedział.
33-letni golkiper bardzo chwalił sobie pierwsze treningi z nowym sztabem szkoleniowym. "Nie miałem wcześniej okazji poznać trenera bramkarzy Jarosława Tkocza, ale muszę przyznać, że ma bardzo fajny warsztat. Z kolei trener Nawałka wymaga od nas koncentracji w każdej sekundzie treningu. Musimy szukać tego, czego nam brakowało w eliminacjach do mistrzostw świata. Dlatego każdy detal może okazać się istotny" – podkreślił.
Bramkarz Southampton miał już okazję krótko pracować z Nawałką, gdy ten był asystentem Leo Beenhakkera.
"Od tego czasu minęło kilka lat, a musimy pamiętać też, jaką rolę on wówczas pełnił. Dziś jest na zupełnie innym stanowisku. Musimy mu zaufać i nie możemy jednocześnie wyciągać żadnych wniosków po tych dwóch najbliższych meczach. Problemem dla trenera Nawałki może być brak czasu na dłuższe zgrupowania. Ale to w końcu jest normalne, że reprezentacja spotyka się rzadko, zaledwie kilka razy w roku" – wyjaśnił.
Przeciwko Słowacji to właśnie Boruc ma największe szanse wyjścia w pierwszej jedenastce. Tym bardziej, że jego główny konkurent - Wojciech Szczęsny doznał lekkiego urazu stawu skokowego i nie brał udziału w pierwszych treningach.
"Dziś jest jeszcze za wcześnie, by mówić kto jest numerem jeden w bramce reprezentacji. Do meczów eliminacyjnych do mistrzostw Europy pozostało sporo czasu i wiele może się zdarzyć. Faktem jest, że pozycja bramkarza jest dość newralgiczna i pewność siebie czy zaufanie od trenera ma na pewno wpływ na postawę" – podsumował Boruc. (PAP)