Ekstraklasa koszykarzy - niespodziewana porażka Anwilu Włocławek
Na inaugurację 5. kolejki ekstraklasy koszykarzy Anwil Włocławek, mistrz Polski, przegrał we własnej hali z beniaminkiem rozgrywek Spójnią Stargard 80:81.
Anwil Włocławek - Spójnia Stargard 80:81 (13:23, 28:23, 18:11, 21:24)
Anwil Włocławek: Chase Simon 18, Mateusz Kostrzewski 15, Szymon Szewczyk 10, Jarosław Zyskowski 10, Walerij Lichodiej 6, Michał Michalak 6, Igor Wadowski 5, Josip Sobin 4, Nikola Markovic 4, Jakub Parzeński 2
***
Była to trzecia porażka włocławian w piątym meczu sezonu ligowego. "Nie możemy tak grać" - powiedział zawodnik gospodarzy Szymon Szewczyk
Goście byli zdecydowanie lepsi od Anwilu w pierwszej kwarcie, gdy skutecznie wykorzystywali dogrania pod sam kosz. W ten sposób zdobyli wiele punktów. Później dołożyli także bardzo dobrą skuteczność rzutów za trzy punkty - szczególnie Anthony'ego Hickeya (25 pkt w całym meczu) oraz Piotra Pamuły - 23.
W trzeciej kwarcie wydawało się, że mistrzowie Polski opanowali sytuację. Wygrali ten fragment 18:11 i wyszli na prowadzenie. W końcówce wykazali się jednak niespotykaną jak na ten poziom drużyny nieskutecznością w ataku. Dość powiedzieć, że w jednej z ostatnich akcji meczu nie trafili cztery razy z najbliższej odległości do kosza. Gdy faulowany Chase Simon wykorzystał tylko jeden z dwóch osobistych, kibice w Hali Mistrzów zamarli. Goście nie wypuścili okazji z rąk i wygrali - po raz drugi w tym sezonie i tygodniu, bo 27 października pokonali na wyjeździe AZS Koszalin 74:68.
"Chciałem pogratulować zespołowi postawy. Wygranie we Włocławku jest wyczynem nie lada. Nam tych zwycięstw w pierwszym sezonie po powrocie do ekstraklasy potrzeba jak tlenu, bo zawsze jest to ciężki rok - dla każdej drużyny" - powiedział trener Spójni Krzysztof Koziorowicz.
Koszykarz beniaminka rozgrywek ze Stargardu Marcel Wilczek podkreślił, że dla jego zespołu to "duża rzecz". "Anwil ma napięty terminarz, a my się podwójnie zmotywowaliśmy na to spotkanie. Wygraliśmy. Od początku weszliśmy w mecz zębem. Na szczęście rzuciliśmy dziś o jeden punkt więcej" - podkreślił skrzydłowy.
We Włocławku już przed sezonem powtarzano, że łączenie gry w lidze z europejskimi pucharami nie będzie łatwe. Do tego doszły problemy zdrowotne wielu ważnych zawodników, m.in. rozgrywającego Kamila Łączyńskiego, który w piątek nie wystąpił ani przez chwilę.
Trener Anwilu Igor Milicic powiedział, że pierwszy raz od początku swojej przygody na ławce trenerskiej włocławian wstydzi się pracy wykonanej przez siebie i swoich zawodników.
"Naprawdę się wstydzę. Wielkie gratulacje dla zespołu Spójni" - powiedział szkoleniowiec, wyraźnie załamany postawą swojego zespołu.
Dodał, że każdy zawodnik musi zasłużyć na to, żeby znaleźć się przez więcej minut na parkiecie. "Nawet w dzisiejszym meczu niektórzy dostali minuty, na które nie zasłużyli" - ocenił. Wskazał, że nie ma usprawiedliwienia dla postawy całego zespołu i samego siebie.
"Kamil Łączyński jest cały czas kontuzjowany i gra na mocnych lekach przeciwbólowych" - mówił o sytuacji rozgrywającego, który w piątek nie mógł pomóc kolegom na parkiecie. Trener mistrzów Polski na pytanie, czy w klubie zastanawiają się nad zakontraktowaniem nowego rozgrywającego stwierdził, że nie jest to pytanie do niego. Po chwili dodał, że oczywiście kolejny rozgrywający jest potrzebny.
"Jeżeli tak zaczynamy mecz - od 5:18 i 13:23, a także mamy trafionych 18 na 29 osobistych, a na końcu przegrywamy jednym punktem, to wiemy, że nie możemy mieć do nikogo innego pretensji tylko do siebie. Ja również mam je do siebie. Każdy z nas musi spojrzeć w lustro i powiedzieć, co tak naprawdę robi i czy robi to dobrze. Musimy pewne rzeczy sobie powiedzieć i przeanalizować. W ten sposób grać nie możemy" - podkreślił Szewczyk.
Zaprzeczył jednak sugestiom, że gracze Anwilu zlekceważyli rywala.
"Mogę motywować cały zespół, ale nie jestem odpowiedzialny za to, w jaki sposób przez dzień meczowy przygotowuje się poszczególny zawodnik. Staram się to robić (motywować - PAP) w szatni - jako najstarszy gracz" - mówił 35-letni skrzydłowy.
Już we wtorek Anwil zagra kolejny mecz w Lidze Mistrzów FIBA - u siebie z liderem grupy A hiszpańskim UCAM Murcia.