Ekstraklasa piłkarska - Stokowiec: nie lekceważymy Zawiszy
Nie lekceważymy Zawiszy, ale w naszej sytuacji nie ma znaczenia, z kim gramy - podkreślił trener Jagiellonii Piotr Stokowiec przed piątkowym meczem z bydgoszczanami w Białymstoku. W minionej kolejce oba zespoły przegrały, w tabeli dzieli je tylko punkt.
Obie drużyny walczą o miejsce w pierwszej ósemce tabeli przed fazą play off, obecnie obie są poza tą grupą. "Jesteśmy przygotowani na walkę, na nieoddawanie pola, pokażemy zaangażowanie i styl, który potrafimy prezentować. Do najbliższych spotkań startujemy z takim nastawieniem, żeby je wszystkie wygrać. To jest nasz cel maksimum" - mówił Stokowiec w czwartek na konferencji prasowej.
Cztery najbliższe spotkania Jagiellonia rozegra na własnym stadionie. Mecz z Zawiszą rozpoczyna rewanżową rundę ekstraklasy. W lipcu, na inaugurację rozgrywek, Jagiellonia wygrała w Bydgoszczy 1:0.
"Skupiamy się na tym, na co mamy wpływ, czyli na przygotowaniach do meczu. Nie zaprzątamy już sobie głowy tym, na co nie mamy wpływu - pogodą czy decyzjami sędziowskimi. Na to absolutnie nie mamy wpływu i od tych spraw się odcinamy" - wyjaśnił Stokowiec.
W poniedziałek Jagiellonia, prowadząc 1:0, przegrała 1:2 w Gliwicach z Piastem, pierwszą bramkę tracąc po rzucie karnym, którego sędzia nie powinni wskazać. Ukochukwu Ukah (ukarany za to zagranie czerwoną kartką) zatrzymał wówczas bowiem piłkę ręką jeszcze przed polem karnym, co wyraźnie widać na powtórkach telewizyjnych. Kilka minut później Jagiellonia straciła drugiego gola.
Mecz z Zawiszą w Bydgoszczy był debiutem Stokowca w roli trenera Jagiellonii. "W tej chwili, podobnie jak w meczu z Lechem, naprawdę nie ma znaczenia, z kim gramy i na pewno nie możemy zlekceważyć Zawiszy, bo pokazał, że jest nieobliczalnym zespołem, który potrafi wychodzić z kryzysu" - powiedział w czwartek dziennikarzom.
W meczu z Zawiszą pauzującego za czerwoną kartkę Ukaha zastąpi w obronie prawdopodobnie Tomasz Porębski. Kibiców Jagi ucieszy powrót do zespołu Hiszpana Daniego Quintany, którego brak przy rozegraniu piłki był bardzo widoczny w meczu z Piastem (pomocnik pauzował za żółte kartki). "Drużyna bez niego się trochę inaczej prezentuje. Było nie było, jest on liderem i - jak życie pokazuje - wiele od niego zależy" - dodał trener Jagiellonii.
Wśród graczy wciąż kontuzjowanych są m.in. Rafał Grzyb i Martin Baran. Na uraz po meczu z Piastem skarży się też Nika Dzalamidze.(PAP)