Piłkarska Liga Europy - osiem bramek w Portugalii, awans białostoczan
Piłkarze Jagiellonii zremisowali w Vila do Conde z portugalskim Rio Ave 4:4 (1:2) w meczu rewanżowym 2. rundy kwalifikacji Ligi Europejskiej. Pierwszy mecz białostoczanie wygrali 1:0 i awansowali do kolejnej rundy, w której zmierzą się z KAA Gent z Belgii.
Początek był wymarzony dla Jagiellonii, która w pierwszych minutach zaatakowała i szybko objęła prowadzenie. W szóstej minucie, po kontrze, Przemysław Frankowski zagrał z prawej strony płasko w pole karne gospodarzy, a Irlandczyk Cillian Sheridan uprzedził obrońców i strzałem z pierwszej piłki pokonał bramkarza Rio Ave.
Od tego momentu mocno zaatakował portugalski zespół i już w 10. min mógł wyrównać, jednak bramkarz Jagiellonii Marian Kelemen wygrał pojedynek sam na sam z Gelsonem Dala. Białostoczanie mądrze się bronili nie pozwalając rozpędzić się szybkim skrzydłowym Rio Ave, ale w 27. min nie ustrzegli się błędu. Prostopadle zagrana piłka trafiła w polu karnym do Galeno, a ten płaskim strzałem w długi róg wyrównał.
Końcówka pierwszej połowy była wyrównana, ale błąd tuż przed jej końcem kosztował Jagiellonię stratę bramki. Po faulu tuż za własnym polem karnym Frankowskiego, Galeno pięknym strzałem z rzutu wolnego dał gospodarzom prowadzenie.
Nikt się chyba nie spodziewał, że w drugiej połowie padnie w tym meczu pięć kolejnych bramek. Od początku tej części gry zaatakowali gospodarze, którzy do awansu potrzebowali już tylko jednego gola. Ale to Jagiellonia zdobyła bramkę. Po rzucie rożnym w 56. min piłka - po trochę przypadkowym wysokim dośrodkowaniu - spadła w środek pola karnego, a Taras Romanczuk skierował ją do siatki.
Trzy minuty później szczęście uśmiechnęło się do Jagiellonii i nie straciła gola samobójczego, bo piłka wybijana głową z własnego pola karnego przez Frankowskiego uderzyła w poprzeczkę i wyszła w pole.
W 63. min znowu na prowadzenie wyszło Rio Ave, gdy Gelson Dala dobił głową piłkę odbitą przez Kelemena. Gospodarze zaatakowali i w 66. min Gelson miał wymarzoną sytuację bramkową - w świetnym stylu minął w polu karnym Jagiellonii jej trzech obrońców, ale Kelemen wybronił jego strzał z kilku metrów.
Niedługo później umiejętność uderzania zewnętrzną częścią stopy pokazał Czech Martin Pospisil. Po rozegraniu piłki z Frankowskim i Litwinem Arvydasem Novikovasem, pomocnik Jagiellonii sprytnie strzelił z ok. 14 metrów i pokonał bramkarza gospodarzy. W 79. min głową po rzucie rożnym trafił Romanczuk i prowadząca 4:3 Jagiellonia była już naprawdę blisko awansu.
Gospodarze wyraźnie stracili koncept i chyba opadli z sił, ale o zmianę wyniku walczyli do końca. W 84. min, po błędzie Pospisila, Rio Ave wyprowadziło wzorcową kontrę, a sytuacji sam na sam z Kelemenem nie zmarnował Damien Furtado. Przy remisie 4:4 portugalski zespół potrzebował jednak do awansu jeszcze dwóch bramek i tej straty nie zdołał już odrobić.