MŚ 2018 - kolejna niespodzianka. Niemcy przegrali z Meksykiem
Na dwóch poprzednich mundialach drużyny broniące tytułu swój udział kończyły już w fazie grupowej. W 2010 roku przydarzyło się to Włochom, a w 2014 Hiszpanii. Za wcześnie jest mówić, że do tego grona dołączą Niemcy, ale w niedzielę zmagania w rosyjskich mistrzostwach świata zaczęły od niespodziewanej porażki z Meksykiem 0:1.
Od pierwszej minuty mecz w Moskwie mógł się podobać. Toczony był w szybkim, niemal hokejowym tempie. Akcja błyskawicznie przenosiła się z przed jednej bramki pod drugą. Łącznie w pierwszej połowie obie drużyny oddały dziewięć celnych strzałów.
To właśnie dzięki szybko wyprowadzonemu kontratakowi w 35. minucie Meksyk objął prowadzenie. Zaczęło się od niemieckiej straty ok. 30 m przed meksykańską bramką. Później piłkę w środkowej części wymienili Carlos Vela i Javier Hernandez. "Chicharito" następnie odegrał do wbiegającego na wolne pole Hirvinga Lozano, a ten zwiódł obrońcę i niskim strzałem pokonał Manuela Neuera.
Mistrzowie świata mogli wyrównać jeszcze przed przerwą. Piłkę po strzale Toniego Kroosa z rzutu wolnego na poprzeczkę sparował jednak Guillermo Ochoa.
Po przerwie obraz gry był już zupełnie inny. Przygniatającą przewagę mieli Niemcy, którzy zdecydowanie dłużej utrzymywali się przy piłce. Z ich mozolnie konstruowanych akcji niewiele jednak wynikało. Najbliżej szczęścia byli dwukrotnie w ostatnim kwadransie, kiedy z dystansu nieznacznie pomylili się Kroos oraz wprowadzony w końcówce Julian Brandt.
Meksykanie grali z wielką ofiarnością w obronie. Wybili niezliczoną ilość piłek zagranych w ich pole karne. Nastawili się na grę z kontrataku i mieli dwie dogodne okazje, obie jednak zmarnowali. Najpierw podopieczni trenera Juana Carlosa Osorio pogubili się, choć biegli we trzech na dwóch niemieckich obrońców. Chwilę później na bramkę Neuera niecelnie uderzał Miguel Layun.
W niedzielę do bardzo ekskluzywnego grona dołączył Rafael Marquez. 39-letni Meksykanin na boisku pojawił się w 74. minucie i tym samym został trzecim piłkarzem w historii, który zagrał na pięciu mundialach. Wcześniej dokonali tego jego rodak Antonio Cabrajal (1950-1966) i Niemiec Lothar Matthaeus (1982-1998). Marquez wchodząc przejął opaskę kapitana. Funkcję tę pełnił także na czterech poprzednich mistrzostwach. Tym wyczynem nie może się pochwalić nikt inny.
Po raz ostatni swój pierwszy mecz w najważniejszej piłkarskiej imprezie Niemcy przegrali w 1982. Wówczas reprezentacja RFN uległa Algierii 1:2, ale ostatecznie dotarła do finału, w którym lepsi okazali się Włosi.
W drugim meczu tej grupy w poniedziałek Szwecja zagra z Koreą Południową.