Piłkarska Liga Mistrzów - pewne wygrane Barcelony i Liverpoolu
Liverpool pokonał Manchester City 3:0 w pierwszym meczu ćwierćfinału piłkarskiej Ligi Mistrzów. Nie było niespodzianki w drugim środowym spotkaniu, w którym Barcelona wygrała na Camp Nou z AS Roma 4:1. Rewanże odbędą się 10 kwietnia.
Przed pojedynkiem dwóch angielskich zespołów doszło do nieprzyjemnego zdarzenia - kibice Liverpoolu obrzucili różnymi przedmiotami autokar Manchesteru City, doprowadzając do nieznacznych zniszczeń pojazdu.
"Bardzo przepraszamy Pepa Guardiolę, jego zawodników, asystentów i działaczy. Zachowanie grupy osób było całkowicie nie do zaakceptowania, klub będzie współpracował z policją w celu identyfikacji odpowiedzialnych za ten incydent" - napisano w oficjalnym oświadczeniu Liverpoolu.
Gospodarze jako jedyni w tym sezonie pokonali Manchester City w angielskiej ekstraklasie i w środę pokazali, że potrafią zmotywować się na mecz z teoretycznie silniejszym rywalem. W tabeli Premier League "The Citizens" mają 18 punktów przewagi i jedno zaległe spotkanie, jednak tego wieczoru to podopieczni niemieckiego szkoleniowca Juergena Kloppa dyktowali warunki, przynajmniej przed przerwą.
Pierwszy. w 12. minucie, do siatki trafił najlepszy strzelec Premier League Mohamed Salah. Egipcjanin wykorzystał podanie Brazylijczyka Roberto Firmino, a nie popisał się w tej sytuacji obrońca Kyle Walker, któremu piłka zaplątała się między nogami.
Osiem minut później było już 2:0 po silnym i precyzyjnym strzale z dystansu Alexa Oxlade'a-Chamberlaina. Ostatniego gola przed przerwą uzyskał Sadio Mane. Reprezentant Senegalu, grupowego rywala Polski w mistrzostwach świata w Rosji, trafił do bramki głową po dośrodkowaniu Salaha.
Po przerwie "The Reds", którzy ostatnio grali w półfinale Champions League w 2008 roku, zmniejszyli tempo i oddali inicjatywę rywalom. Goście atakowali znacznie częściej niż w pierwszej połowie. Do siatki trafili w 84. minucie, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej i gol nie został uznany. Wynik nie uległ już zmianie.
W Barcelonie zdecydowanymi faworytami byli gospodarze, którzy jednak przez 37 minut nie potrafili stworzyć wielu groźnych sytuacji. Andres Iniesta trafił wprawdzie w słupek, ale w przypadkowej sytuacji, gdy - prawdopodobnie - próbował dośrodkować w pole karne.
Wtedy jednak z pomocą przyszedł im... środkowy pomocnik Romy Daniele De Rossi. 34-letni piłkarz, który gra w tym klubie od początku seniorskiej kariery, przeciął podanie do Lionela Messiego tak niefortunnie, że pokonał własnego bramkarza z ok. 15 metrów.
Druga bramka dla Barcelony padła w 56. minucie i zdobył ją... inny zawodnik Romy Grek Kostas Manolas. Chwilę później strzał Urugwajczyka Luisa Suareza obronił brazylijski bramkarz gości Alisson, którego zmiennikiem jest Łukasz Skorupski, ale z dobitką do pustej bramki nie miał problemu Gerard Pique i Barcelona prowadziła 3:0.
W 80. minucie skuteczną akcję przeprowadziła Roma i Bośniak Edin Dżeko zmniejszył stratę, ale ostatnie słowo należało do "Dumy Katalonii", a konkretnie do Luisa Suareza, który pokonał Alissona strzałem z ok. 10 metrów.
"Najlepiej byłoby nie stracić gola, ale nie narzekamy, jedziemy na rewanż z dużą przewagą. Teraz trzeba odpocząć, przygotować się na mecz ligowy z Leganes, a potem na spotkanie w Rzymie" - powiedział strzelec trzeciej bramki dla gospodarzy Pique.
We wtorek duży krok w stronę awansu zrobiły zespoły Bayernu Monachium Roberta Lewandowskiego oraz Realu Madryt. Bawarczycy wygrali w Hiszpanii z Sevillą 2:1 (Polak nie zdobył bramki), natomiast broniący trofeum "Królewscy" rozbili w Turynie Juventus 3:0. Portugalczyk Cristiano Ronaldo zdobył dwa gole, w tym jednego spektakularną przewrotką, i asystował przy trafieniu Brazylijczyka Marcelo.
Rewanże odbędą się 10 i 11 kwietnia, losowanie par półfinałowych - dwa dni później. Pierwsze mecze tej fazy zaplanowano na 24-25 kwietnia, a rewanże - 1-2 maja. Finał zostanie rozegrany 26 maja w Kijowie.