Bydgoszczanin i grudziądzanka zajęli trzecie miejsce w maratonie w Poznaniu
Kenijczyk David Kiptui Tarus oraz Białorusinka Marina Damancewicz zwyciężyli w 14. Poznań Maraton im. Macieja Frankiewicza. Trzecie miejsca zajęli Polacy - Paweł Ochal (Bydgoszcz) i Arleta Meloch (Olimpia Grudziądz). Udział w zawodach wzięło 5756 osób.
Po raz drugi trasę poznańskiego maratonu wyznaczono na jednej pętli, a metę zlokalizowano na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Tradycyjnie już w stolicy Wielkopolski dominowali Kenijczycy, ale skutecznie z nim powalczył Ochal.
"Na 32. kilometrze poczułem kryzys, ale też zauważyłem, że rywal - jeden z Kenijczyków przede mną, też słabnie. Udało się go minąć, ale dwóch kolejnych już nie dałem rady. Oni są do +ogrania+, nie mniej cieszę się, że stanąłem na podium. Chciałem pokazać, że my Polacy też się liczymy w maratonach. Dla mnie był to już 15. maraton ze średnią 2:15. To świetny wynik, zważywszy na to, że jestem po ciężkiej kontuzji i nie biegałem prawie przez dwa lata" - powiedział na mecie były mistrz Polski w maratonie.
Wśród kobiet najszybciej trasę liczącą 42,195 km pokonała Białorusinka Marina Damancewicz, zwyciężczyni sprzed trzech lat. Druga była jej rodaczka - Olga Reskaja, a trzecia Meloch, która regularnie staje na podium poznańskiego maratonu.
"Liczyłam na trochę lepszy wynik, ale ja cieszę się, że ukończyłam ten maraton. Tutaj każdy walczy ze swoimi słabościami, mnie dzisiaj stać było tylko na trzecie miejsce. Ja już trzykrotnie w Poznaniu triumfowałam, to właśnie tutaj wygrałam swój pierwszy maraton w 2004 roku. Dlatego mam zawsze z Poznaniem dobre wspomnienia" - podkreśliła Meloch.
Zwycięzcy maratonu otrzymali premie w wysokości 10 tysięcy złotych. Główna nagroda - samochód marki volvo - zostanie rozlosowana wśród wszystkich uczestników, którzy ukończą bieg w limicie sześciu godzin.
W ubiegłym roku, podczas 13. edycji Poznań Maratonu, na trasie doszło do tragicznego zdarzenia - 35-letni mężczyzna upadł i zmarł na miejscu. Organizatorzy przed tegorocznymi zawodami ogromny nacisk kładli na profilaktykę zdrowotną uczestników. Każdy ze startujących mógł bezpłatnie przejść badania EKG. Cześć biegaczy ze względu na nie najlepsze wyniki badań zrezygnowała z udziału.
"Te badania zaczęliśmy przeprowadzać już miesiąc przed startem. Po tragicznym wypadku tydzień temu w Warszawie (zmarł jeden z uczestników +Biegnij Warszawo+ - PAP), mieliśmy wręcz lawinę zgłoszeń. Te badania trwać będą jeszcze przez najbliższe kilkanaście dni. To jest dopiero początek drogi edukacyjnej - wszystkie biegi te ekstremalne i długie prędzej czy później będą musiały się do tego przyłączyć. Potrzeba też zmian w ustawodawstwie" - podsumował dyrektor maratonu Maciej Mielęcki.
Równolegle z głównym biegiem rozgrywano także wiele imprez towarzyszących - m.in. mistrzostwa Polski w maratonie lekarzy, architektów, informatyków oraz Drużyny Szpiku.(PAP)