MŚ piłkarek ręcznych 2017 - Norwegia kontra Francja w finale
Obrońca tytułu Norwegia pokonała Holandię 32:23 (17:10), a Francja Szwecję 24:22 (11:12) w rozegranych w piątek w Hamburgu meczach 1/2 finału mistrzostw świata piłkarek ręcznych, które odbywają się w Niemczech. Finał zaplanowano na niedzielę na godz. 17.30.
Spotkanie o brązowy medal, także w Hamburgu, rozpocznie się o 14.30.
W pierwszym piątkowym półfinale doszło do powtórki finału MŚ sprzed dwóch lat. Wtedy w duńskim Herning górą też były Skandynawki 31:23. Obrończynie tytułu w piątek od pierwszych minut przeprowadziły frontalny atak na bramkę rywalek i w 12. minucie prowadziły 8:1. "Przebudzenie" Holenderek było zbyt późne, a szybko grające Norweżki umiejętnie pilnowały korzystnego rezultatu.
Holenderki, które oprócz srebra MŚ z 2015 roku na koncie mają również medal w tym samym kolorze z ubiegłorocznego czempionatu Europy, do końca nie były w stanie odrobić strat. W drugiej połowie przewaga Norweżek zamiast zmaleć urosła jeszcze do dziesięciu trafień. Najwięcej goli dla zwyciężczyń zdobyła Nora Moerk - osiem.
Norwegia to obecnie najbardziej utytułowana ekipa w piłce ręcznej kobiet na świecie. W dorobku ma m.in. dwa złote medale olimpijskie (Pekin 2008, Londyn 2012), po dwa srebrne i brązowe (w tym z Rio de Janeiro).
Z mistrzostw świata Norweżki przywiozły po trzy krążki w każdym kolorze. Na najwyższym stopniu podium stanęły w 1999, 2011 i 2015 roku. Natomiast z czempionatu Europy aż siedem z najcenniejszego kruszcu, trzy srebrne i jeden brązowy.
Znacznie bardziej zacięty był drugi półfinał. Wicemistrzynie olimpijskie z Rio de Janeiro Francuzki wygrały przede wszystkim dzięki udanej końcówce, w której znakomity występ zaliczyła Allison Pineau. 28-letnia rozgrywająca "Trójkolorowych" w decydującym momencie, na niewiele ponad minutę przed końcem, zdobyła gola, a następnie umiejętnie pokierowała poczynaniami koleżanek.
Wcześniej sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Oba zespoły strzelały gole seriami i szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Przed przerwą Francuzki wygrywały 10:6, by potem stracić sześć bramek z rzędu. Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy było w ich wydaniu katastrofalne.
Szwedki, które największe sukcesy odniosły w mistrzostwach Europy (srebro w 2010 roku i brąz w 2014), utrzymywały remis (15:15) do 40. minuty. Później lekką przewagę uzyskały rywalki, ale w końcówce kilkakrotnie faulowały w ataku i na tablicy wyników pojawił się rezultat 22:22. Wtedy właśnie sprawy w swoje ręce wzięła Pineau i w dużej mierze przesądziła o zwycięstwie swojej drużyny.
Była to druga porażka Szwedek na turnieju w Niemczech. Wcześniej uległy tylko Polkom - 30:33 w pierwszym meczu fazy grupowej. Biało-czerwone zajęły 17. pozycję.