PŚ w skokach 2017/2018 - biało-czerwoni zadowoleni z inauguracji
Polscy skoczkowie narciarscy nie kryli radości z drugiego miejsca w konkursie drużynowym w Wiśle, pierwszych w sezonie zawodach Pucharu Świata. Zadowolony był także ich trener Stefan Horngacher. "Zaprezentowali się lepiej niż rok temu na inaugurację" - podkreślił.
Biało-czerwoni startowali w składzie: Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot i Kamil Stoch. Ta sama grupa wywalczyła w marcu w Lahti drużynowe mistrzostwo świata. Oczekiwania wobec nich były więc ogromne, a dodatkowo po raz pierwszy inauguracja sezonu miała miejsce na polskiej ziemi.
"Skakało nam się dobrze, ale nie obyło się bez nerwów. W przypadku inauguracji przed własną publicznością są one jednak zrozumiałe. Jesteśmy już doświadczonymi zawodnikami, ale pewne emocje i stres wciąż nam towarzyszą. Nie da się tego całkowicie wyeliminować, bo po prostu jesteśmy ludźmi. Najważniejsze jednak to umieć sobie z tym poradzić, a nam się to udało" - podkreślił Stoch.
"Konkurs z naszej perspektywy był bardzo ciekawy. Dużo emocji, walki i ze szczęśliwym zakończeniem, bo miejscem na podium. To duża nagroda za ostatnie miesiące ciężkiej pracy. Konkurs pokazał też, że nadal jako drużyna jesteśmy bardzo silni i możemy ze spokojem kontynuować pracę. Oczywiście jest też nutka niedosytu, bo zawsze walczymy o zwycięstwo" - dodał podwójny mistrz olimpijski z Soczi.
Polacy drugie miejsce zajęli ex aequo z Austriakami. Biało-czerwoni prowadzili po pierwszej serii, jednak w finałowej fenomenalni byli Norwegowie.
"W obliczu tego co zaprezentowali rywale, drugie miejsce jest satysfakcjonujące. Chłopaki skakali naprawdę dobrze i jestem zadowolony, bo rok temu na początku sezonu spisywali się słabiej" - podkreślił austriacki szkoleniowiec.
Horngacher nie chciał oceniać poszczególnych członków reprezentacji. Jego zdaniem w zawodach drużynowych nie ma to znaczenia. Słabszej postawy w drugiej serii świadomy był jednak Żyła. Po jego skoku Polacy stracili prowadzenie i już go nie odzyskali.
"Popełniłem błąd przy odbiciu, ale ogólnie jesteśmy zadowoleni z podium" - powiedział.
"Daliśmy z siebie wszystko i do końca walczyliśmy. Ten wynik jest sukcesem i bardzo nam smakuje" - dodał Kubacki.
Na niedzielę zaplanowano konkurs indywidualny w Wiśle, który rozpocznie się o godz. 15. W pierwszej serii wystąpi siedmiu Polaków. Poza czwórką, która startowała w sobotę, będą to: Stefan Hula, Jakub Wolny i Aleksander Zniszczoł.
"Inauguracja w Polsce ma plusy i minusy. Oczywiście jest dodatkowa presja, ale my staramy się skupiać na pozytywach. Generalnie lubimy startować u siebie i na pewno pomaga nam publiczność. Czerpiemy radość ze skoków tutaj" - przyznał Kot.
26-latek zwrócił uwagę na to, że to dopiero początek sezonu, a jego najważniejsza impreza, czyli igrzyska olimpijskie w Pjongczangu, odbędzie się dopiero w lutym.
"Trzeba twardo stąpać po ziemi i wciąż nad sobą pracować. Forma dopiero ma wzrastać, ale cieszy, że obecna pozwoliła stanąć na podium, szczególnie na własnym terenie. Mamy jeszcze rezerwy, szczególnie w zakresie prędkości najazdowej. Każdy z nas ma też indywidualne zadania, nad którymi pracuje" - zdradził.