Polska przegrała z Meksykiem w towarzyskim meczu w Gdańsku
Polska przegrała z Meksykiem 0:1 (0:0) w towarzyskim meczu piłkarskim, który odbył się w Gdańsku. Bramkę dla gości zdobył w 13. minucie Raul Jimenez. To było ostatnie spotkanie biało-czerwonych w tym roku.
Obydwa zespoły wystąpiły bez swoich podstawowych zawodników. W kadrze biało-czerwonych zabrakło Roberta Lewandowskiego, Grzegorza Krychowiaka, Kamila Glika i Kamila Grosickiego.
Nie było też kontuzjowanych Michała Pazdana i Łukasza Piszczka, a w piątkowym meczu z Urugwajem (0:0) w Warszawie karierę zakończył bramkarz Artur Boruc. W polskiej drużynie narodowej zadebiutowali Tomasz Kędziora i Rafał Kurzawa. Z kolei po raz 97. w reprezentacji Polski wystąpił Jakub Błaszczykowski.
Osłabieni byli też Meksykanie, wśród których zabrakło m.in. słynnego Javiera "Chicharito" Hernandeza, Edsona Alvareza, Giovaniego dos Santosa i Hectora Herrery.
Podobnie jak w piątkowym spotkaniu z Urugwajem, Adam Nawałka postanowił ustawić swój zespół z trójką środkowych obrońców. Bez Glika i Pazdana było jednak kilka nieporozumień.
Już w piątej minucie Raul Jimenez wykorzystał błąd polskiej defensywy i groźnie główkował. Jego strzał obronił jednak Wojciech Szczęsny. W odpowiedzi Maciej Rybus próbował zaskoczyć strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego z ostrego kąta meksykańskiego bramkarza Jose de Jesusa Coronę, ale minimalnie spudłował.
W 13. minucie Jimenez wykorzystał kolejny błąd polskiej defensywy. Po przypadkowym odbiciu piłki od jednego z obrońców gospodarzy, napastnik Benfiki Lizbona znalazł się w dogodnej sytuacji i z około sześciu metrów pokonał Szczęsnego zdobywając jedyną bramkę w tym meczu.
Osiem minut później gospodarze mieli doskonałą okazję na wyrównanie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego goście nieco chaotycznie wybili piłkę, ale strzały Karola Linetty’ego i Tomasza Kędziory zostały zablokowane.
Kolejną szansę na wyrównanie zmarnował Piotr Zieliński w 33. minucie. Po dobrym dośrodkowaniu Macieja Rybusa przestrzelił z około 12 metrów.
Tuż po przerwie strzałem z dystansu bramkarza gości próbował zaskoczyć Linetty, ale minimalnie spudłował. W dalszej części spotkania oba zespoły nie miały zbyt wielu okazji bramkowych, a tempo meczu było niemrawe.
Sporo ożywienia w zespole biało-czerwonych wprowadził Jakub Błaszczykowski, który pojawił się na boisku na ostatni kwadrans zmieniając Macieja Makuszewskiego. Goście z kolei mogli podwyższyć prowadzenie, ale w końcówce minimalnie spudłował Oribe Peralta.
Mecz z trybun oglądali m.in. byli piłkarze reprezentacji Polski, którzy na mistrzostwach świata w 1982 roku w Hiszpanii zajęli trzecie miejsce.
Polska: Wojciech Szczęsny (kapitan) – Artur Jędrzejczyk (46. Paweł Wszołek), Thiago Cionek, Jarosław Jach – Tomasz Kędziora, Krzysztof Mączyński, Karol Linetty (62. Rafał Wolski), Maciej Rybus (83. Rafał Kurzawa) – Maciej Makuszewski (76. Jakub Błaszczykowski), Piotr Zieliński - Jakub Świerczok (71. Mariusz Stępiński).
Po meczu Polska - Meksyk (0:1) powiedzieli:
Wojciech Szczęsny: „Wydaje mi się, że nowe ustawienie z trójką defensorów poprawiło naszą grę w obronie. Mówię to z pełną świadomością, pomimo tego, że oddaliśmy plac przeciwnikowi, ale założenie było takie, aby grać niższym pressingiem. Gra defensywna wyglądała przyzwoicie, ale i tak trenerzy mają spory materiał do analizy. Nasza przewaga może polegać na tym, że w zależności od potrzeb możemy z różnymi rywalami grać w zmiennym ustawieniu. W pierwszym 15 minutach Meksyk całkowicie nas zdominował i niektórzy mogli snuć czarniejsze scenariusze niż nasza porażka 0:1.
- Zawodnicy, którzy mieli okazję zadebiutować w tym spotkaniu albo nie mają większego dorobku, zaprezentowali się z dobrej strony. Rywale świetnie utrzymywali się przy piłce, a my chyba mieliśmy wobec nich trochę za dużo respektu. Z pewnością zabrakło naszej gry z przodu, bo cofnęliśmy się za głęboko i dystans do napastnika był za duży. Plusem była natomiast gra defensywna, bo przy tak znaczącej przewadze Meksykanie zdołali sobie stworzyć tylko jedną sytuację”.
Maciej Makuszewski: „Graliśmy w takim a nie innym składzie, bo wielu chłopaków, głównie ze względów zdrowotnych, nie przyjechało do Gdańska, ale bardzo chcieliśmy wygrać to spotkanie. Każdy dostał szansę i każdy miał okazję udowodnić, że trener Nawałka nie myli się powołując tych zawodników do reprezentacji. W tym meczu mieliśmy swoje sytuacje, na pewno więcej od rywali i uważam, że powinniśmy strzelić przynajmniej jednego gola. Meksyk starał się grać na posiadanie piłki, my skoncentrowaliśmy się na stwarzaniu sobie okazji. Próbowaliśmy także atakować z kontrataku i szkoda, że ponieśliśmy porażkę. Przegraliśmy jednak z zespołem, który zalicza się do światowej czołówki”.
Mariusz Stępiński: „W tym meczu musiałem sporo pracować w defensywie, ale cieszę się, że dostałem szansę od trenera Nawałki. Robiłem co mogłem, dałem z siebie wszystko, ale z przodu było bardzo ciężko coś zdziałać. Widać było, że Meksykanie fizycznie nie prezentowali się zbyt okazale, ale są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, co też nie było dla nas zaskoczeniem. Przez pierwsze pięć minut dobrze kulali piłką, tak że nie mogliśmy im jej odebrać. Widać, że ona im nie przeszkadza, dzięki czemu dobrze prezentowali się w ataku pozycyjnym, aczkolwiek za wiele dogodnych okazji sobie nie stworzyli. A bramkę zdobyli w dość przypadkowej sytuacji. Rywale byli co prawda częściej przy piłce, ale uważam, że był to typowy mecz na remis”.
Jakub Świerczok: „Bardzo się cieszę, że moja codzienna praca została doceniona i po powrocie do klubu będę dwa razy mocniej trenował, aby to powołanie nie było tylko epizodem. Żałuję tylko, że na kadrze nie było Roberta Lewandowskiego, bo bardzo chciałem z nim potrenować, podpatrzyć od niego kilka rzeczy i może czegoś się nauczyć. Mam nadzieję, że jeszcze będę miał ku temu okazje. Liczę bowiem na kolejne szanse, tym bardziej, że atmosfera na kadrze jest bardzo dobra. Kilku chłopaków znałem z reprezentacji młodzieżowej, ale to starsi zawodnicy dbają, aby młodzi dobrze się czuli. Ta aklimatyzacja, zarówno Jarka Jacha, jak i moja, przebiegła bezproblemowo”.