El. MŚ 2018 – Boniek: umowa z Nawałką automatycznie przedłużona
Prezes PZPN Zbigniew Boniek przyznał w poniedziałek, że umowa z selekcjonerem Adamem Nawałką została automatycznie przedłużona do mistrzostw świata 2018. Dzień wcześniej biało-czerwoni wywalczyli awans z pierwszego miejsca w grupie E.
„Nie ma tajemnicy – gdy podpisywaliśmy w ubiegłym roku nowy kontrakt z trenerem (w lipcu 2016 – PAP), umowa przewidywała okres do grudnia 2017 roku z opcją automatycznego przedłużenia w razie awansu do mistrzostw świata w Rosji. Ten cel został osiągnięty, więc oczywiście Adam zostaje z nami” – powiedział Boniek podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
Czy Nawałka pozostanie selekcjonerem Polaków również po mundialu?
„Jeżeli chodzi o dalsze plany, nie ma żadnego problemu. Jesteśmy przyjaciółmi z Adamem. Wystarczy, że dzień po ostatnim meczu spojrzymy sobie prosto w oczy. Ale teraz nie wiemy, co się wydarzy. Mogą być różne scenariusze. Jeśli trener zdobędzie mistrzostwo świata, ktoś może mu dać 10-12 milionów euro i wtedy nie będę w stanie tego przebić. Trudno teraz spekulować. Gramy dalej. Na pewno dzień po mistrzostwach usiądziemy z trenerem przy kawie” – dodał prezes PZPN.
Podczas spotkania z dziennikarzami Boniek podziękował trenerowi oraz wszystkim ludziom w reprezentacji, którzy tworzyli jej sukces. Dzisiaj, jak zapowiedział, kończy się etap eliminacji, a zaczyna zupełnie nowy rozdział. O konkretnych celach na mundial nie chciał mówić, zostawiając to dziennikarzom.
„Od dzisiaj zaczyna się epoka trudniejsza. Zakończyły się mecze z łatwymi rywalami, teraz będziemy grali głównie z silnymi. Najpierw w towarzyskich meczach, później na mundialu, a następnie w Lidze Narodów, gdzie możemy się spotkać np. z Hiszpanią, Niemcami” – zaznaczył Boniek.
Ten nowy etap rozpoczną towarzyskie spotkania z Urugwajem 10 listopada w Warszawie i trzy dni później z Meksykiem w Gdańsku. Pierwszy z tych meczów, jak zapowiedział Boniek, będzie uroczystym pożegnaniem z kadrą 37-letniego bramkarza Artura Boruca.
„Doszliśmy do wniosku z trenerem, że chcemy, aby rywale byli mocni. I żeby to były drużyny, które nie zagrają w barażach, żeby miały wolne terminy” – wytłumaczył prezes PZPN.
„Zamierzamy w towarzyskich meczach zastosować pewne eksperymenty, sprawdzić różne warianty taktyczne, dać również szansę nowym piłkarzom. Mamy pomysły, żeby zagrać w innych ustawieniach. To będzie świetna okazja, żeby się sprawdzić z silnymi rywalami prezentującymi inny styl gry. Ostatnio graliśmy tylko z drużynami z Europy, teraz chcemy zmierzyć się z zespołami, które preferują inny styl” – przyznał z kolei trener Nawałka.
Wiosną jego podopieczni znów zmierzą się z silnymi rywalami.
„Jeżeli chodzi o spotkania wiosenne, rozmawiamy, mamy kilka ciekawych propozycji. Ale dopóki nie będzie załatwione, nie będziemy informować. Naszym celem jest granie z zespołami z najwyższej półki. Chcemy pojechać na Stadion Śląski, żeby docenić, co tam zrobiono. Nie ma tu żadnej awersji z naszej strony. Prowadzimy rozmowy z różnymi federacjami. Czy zagramy w marcu z Brazylią? Coś na rzeczy jest, ale wiem doskonale, że jeśli tylko to lekko potwierdzę, za pół godziny będziecie mówić, że gramy z Brazylią. A to nie jest jeszcze do końca pewne” – powiedział Boniek.
W niedzielę polscy piłkarze pokonali w Warszawie Czarnogórę 4:2 i awansowali po raz ósmy w historii do finałów mistrzostw świata, a pierwszy od 2006 roku, gdy wystąpili na mundialu w Niemczech.
„Przede wszystkim czujemy wielką radość. To był olbrzymi trud. Oprócz spotkania w Armenii (6:1 – PAP) każdy mecz to nie było wysokie zwycięstwo. Pełna koncentracja do końca, choć w ostatnim meczu trochę jej w pewnym momencie zabrakło (w 83. minucie rywale wyrównali na 2:2 – PAP). Najważniejsze, że potrafiliśmy dobrze zareagować. To był taki gong, po którymi drużyna się podniosła. Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo” – stwierdził selekcjoner.
Jak dodał, drużyna będzie pracować nad poprawą w defensywie.
„Na pewno zrobimy korekty w naszej grze obronnej, tracimy za dużo bramek. Musimy unikać błędów, a jeśli one będą, musi być odpowiednia asekuracja ze strony innych zawodników. To dla nas lekcja na przyszłość. Mamy plan co do naszej defensywy. Przed mundialem będziemy mieć więcej czasu na zgrupowaniu. Przed Euro 2016, gdy było dużo czasu, widzieliśmy tego efekty w defensywie” – przyznał Nawałka.
Selekcjoner cieszy się natomiast z efektów gry w ofensywie. „Bardziej byliśmy ukierunkowani na ofensywę. W efekcie strzeliliśmy w eliminacjach 28 goli, czyli średnio 2,8 na jeden mecz. To dobry wynik. Natomiast 14 straciliśmy, czyli 1,4 na mecz. Za dużo, wiemy doskonale o tym i będziemy starać się to poprawić. Jak również inne elementy gry” – zapowiedział.
Nawałka zaprzeczył przy okazji, jakoby kontuzja Łukasza Piszczka w niedzielnym meczu była bardzo ciężka.
„Wstępna diagnoza to naderwanie więzadeł w kolanie. Przerwa potrwa kilka tygodni. Będzie tylko leczenie zachowawcze. Czekam na informacje od naszego lekarza, który ma kontakt z lekarzem Borussii” – stwierdził selekcjoner.
Dzięki dobrym wynikom uzyskanym m.in. w eliminacjach Polacy podczas losowania grup mistrzostw świata znajdą się w pierwszym, teoretycznie najsilniejszym koszyku. Na kogo selekcjoner chciałby trafić w Rosji?
„Zostawiam wszystko ślepemu losowi. Nie mam swoich preferencji, jeśli chodzi o rywali na mundialu. Po losowaniu będziemy wiedzieć z kim gramy. Na razie podchodzimy bardzo spokojnie” – odparł.
Tymczasem prezes Boniek przyznał, że były już czynione przymiarki logistyczne pod kątem pobytu na mundialu w Rosji.
„Mieliśmy już cichą wyprawę do Moskwy, żeby nie zapeszyć. Mamy zrobione przymiarki, gdzie mieszkać. Są podjęte pewne kroki” - powiedział.
Dopytywany przez dziennikarzy Boniek odparł tajemniczo:
„Może to nie będzie Moskwa, ale inne piękne miasto. Może trochę bliżej, może trochę dalej. Jest taka piosenka o pięknej rzece (m.in. o Newie i Leningradzie, obecnym Sankt Petersburgu – przyp. PAP). W kierunku północno-wschodnim? Zobaczymy...".
Prezes PZPN był też pytany o chłopca na wózku inwalidzkim, który towarzyszył Robertowi Lewandowskiemu w drodze na murawę przed meczem z Czarnogórą.
„Mówiąc szczerze, wolałbym, że Franek nie musiał wychodzić wczoraj na murawę. Żeby był zdrowym, szczęśliwym dzieciakiem. Nie wypada nam analizować i chwalić się gestem, który jest ludzkim gestem, młodych i starych ludzi, naszej całej reprezentacji. Trzymamy za Franka kciuki. Niech mu się jak najlepiej powodzi w życiu. To był obowiązkowy akt z naszej strony. Podeszliśmy do tego poważnie, ale nie chcę więcej komentować” – zakończył prezes PZPN.
Maciej Białek (PAP)