Ekstraliga żużlowa - Baron: osiem punktów to ani dużo, ani mało
Żużlowcy Fogo Unii Leszno we Wrocławiu będą bronić ośmiopunktowej zaliczki wywalczonej w pierwszym finałowym spotkaniu. W niedzielę na Stadionie Olimpijskim przy komplecie publiczności rozstrzygnięta zostanie walka o tytuł drużynowego mistrza Polski.
Podopieczni Piotr Barona przed niespełna tygodniem wygrali pierwszy mecz 49:41. Menedżer Unii przyznał, że ta przewaga niczego nie przesądza.
"Osiem punktów to ani dużo, ani mało, ale my jedziemy do Wrocławia po zwycięstwo i nie będziemy niczego bronić. Spokojnie przygotowujemy się do rewanżu. Atmosfera w zespole jest dobra, nastroje bojowe, wszyscy są na szczęście zdrowi. Czekamy już tylko na ściganie" - powiedział PAP Baron.
Opiekun leszczyńskich Byków do niedawna przez wiele lat związany był z klubem ze stolicy Dolnego Śląska. Wcześniej jako zawodnik, w latach 90-tych trzykrotnie zdobywał mistrzostwo kraju ze Spartą. Potem pełnił funkcję menedżera, dwa lata temu wrocławianie zdobyli srebrny medal przegrywając finał z... Unią Leszno.
"Wrocław ma fantastycznych kibiców i piękny stadion, natomiast nie towarzyszą mi jakieś dodatkowe emocje. Odcinam się od tego" - przyznał.
W rundzie zasadniczej Sparta na własnym torze wygrała z Unią 51:39, a taki wynik dałby wrocławianom złoto. Baron nie ukrywa, że w tamtym okresie jego zespół nie był jeszcze w szczytowej formie.
"W rundzie zasadniczej to wszystko inaczej funkcjonowało, nie mieliśmy takiego klimatu w zespole. Dzisiaj jesteśmy dużo mocniejszą drużyną, niż byliśmy na początku roku. Na wrocławskim stadionie jest inna nawierzchnia, niż w czasie gdy ja tam pracowałem. Jest ona bardziej granitowa, wcześniej była sjenitowa. Natomiast ten tor będzie też inny niż w rundzie zasadniczej i do tego musimy się przygotować" - stwierdził Baron.
Leszczynian w rewanżu będzie wspierać w parkingu maszyn m.in. Nicki Pedersen. Trzykrotny mistrz świata wystąpił w pierwszych meczach Unii, ale w maju doznał kontuzji i nie może startować. Jego dalsza kariera stoi pod znakiem zapytania.
Do Wrocławia wybiera się kilkusetosobowa grupa sympatyków Unii. Dla tych, którym nie udało się kupić biletów, klub zorganizował na stadionie im. Alfreda Smoczyka specjalną strefę kibica, w której będzie można obejrzeć mecz na telebimie. Po nim fani będą czekać na przyjazd drużyny z Wrocławia i wspólnie będą świętować zdobycie medalu.