LM piłkarzy ręcznych - Wisła Płock przegrała z Rhein-Neckar Loewen
Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock ulegli w St. Leon-Rot mistrzowi Niemiec Rhein-Neckar Loewen 27:31 (13:13) w drugiej kolejce grupy A Ligi Mistrzów. To druga porażka wicemistrza Polski w tej edycji rozgrywek.
Dziewięć lat temu niemiecka ekipa wygrała z debiutującą w LM Wisłą 38:28 u siebie i 37:23 na wyjeździe. W składzie RNL występowali wówczas m.in.: Mariusz Jurasik, Grzegorz Tkaczyk, Karol Bielecki, bramkarz Sławomir Szmal i Patrick Groetzki, który występuje w drużynie do dziś. Z ówczesnego zespołu Orlen Wisły, w środę zagrał tylko bramkarz Marcin Wichary.
W pierwszej kolejce obecnych rozgrywek LM płocczanie przegrali w swojej hali z obrońcą trofeum Vardarem Skopje 22:26, a Rhein-Neckar zremisował również u siebie 31:31 z najbardziej utytułowaną drużyną świata Barceloną.
Po trzech golach gospodarzy zdobytych z kontry, trener gości Piotr Przybecki poprosił o przerwę w grze, by uspokoić swoich zawodników i podpowiedzieć, jak grać w ataku, by zdobyć gola. Rozmowa przyniosła efekt, bo w 10. min Orlen Wisła, przy ogromnym wsparciu Wicharego, doprowadziła do remisu 4:4 i w 13. min czas wziął tym razem Oliver Roggisch.
Gospodarze nie skorzystali ze wskazówek swojego szkoleniowca, bo strzelili tylko jednego gola, za to Lovro Mihic dwukrotnie pokonał Andreasa Palickę i Wisła prowadziła 8:6, a w 23., po kolejnych bramkach m.in. Tomasza Gębali i Lovro Mihica – 12:8.
Wydawało się, że płocczanie pójdą za ciosem za ciosem i konsekwentnie będą punktować rywali. Jednak zabrało precyzji w wykończeniu akcji, podczas gdy gospodarze kończyli swoje zdobyciem gola i na przerwę drużyny schodziły przy remisie 13:13.
Pierwsze 10 minut drugiej połowy były wyrównane i było 19:19. Potem coś złego wstąpiło w szeregi "Nafciarzy", źle rozgrywali akcje, nawet nie oddawali rzutów, gubili piłkę i przy stanie 19:22 Przybecki zdecydował się poprosić o drugą przerwę w grze.
Po powrocie Michał Daszek rzucił 20. bramkę dla Orlenu, ale najpierw Harald Reinkind, a chwilę później Jerry Tollbring powiększyli przewagę do stanu 24:20. Kolejne minuty to gol za gol. W 48. kiedy Roggisch wziął czas gospodarze prowadzili 26:22, ale już do końca obraz gry niewiele się zmienił.
Znacznie lepiej piłkarze Orlen Wisły spisywali się w ataku, powoli formę odzyskuje Nemanja Obradovic, który jeszcze nie do końca rozumie się z kolegami z parkietu. Wyraźnie widać brak kontuzjowanego Dana Emila Racoteai, którego rzutami z 10 m próbował zastąpić Tomasz Gębala, wpisując się trzy razy na listę strzelców.
W 3. kolejce 1 października w swojej hali płocczanie będą podejmować FC Barcelona Lassa.