US Open 2017 - pierwszy wielkoszlemowy tytuł Sloane Stephens
Amerykanka Sloane Stephens wygrała turniej US Open 2017, zdobywając swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł. 24-letnia tenisistka w finale nowojorskiej imprezy pokonała rozstawioną z "15" rodaczkę Madison Keys 6:3, 6:0.
Stephens i młodsza o dwa lata Keys wykorzystały fakt, że wiele zawodniczek ze ścisłej światowej czołówki szybko pożegnało się z rywalizacją w Nowym Jorku. Obie straciły początek sezonu z powodu kłopotów zdrowotnych. Zarówno w przypadku jednej, jak i drugiej najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie był dotychczas półfinał.
Losy decydującego meczu w sobotę rozstrzygnęły się nadspodziewanie szybko. Wyrównana walka trwała zaledwie kilkanaście minut. Prezentująca równy poziom i duży spokój Stephens od przełamania zaliczonego przy stanie 2:2 w pierwszym secie w pełni kontrolowała sytuację. W tej partii oddała rywalce jeszcze tylko jednego gema, a w kolejnej już ani jednego.
Występująca od początku spotkania z zabandażowanym prawym udem Keys często się myliła, na co reagowała rosnącą frustracją. W jej poczynaniach widać też było sporo nerwowości. W piątym gemie drugiej odsłony prowadziła 40:0, ale nie zdołała zdobyć decydującego punktu. Chwilę później obroniła dwie piłki meczowe, a przy trzeciej posłała piłkę w siatkę.
Spotkanie trwało 61 minut. Zwyciężczyni miała sześć niewymuszonych błędów, natomiast jej rywalka 30. Tuż po ostatniej akcji, zawodniczki długo obejmowały się nad siatką, a Stephens pocieszała przyjaciółkę. Po chwili, rozmawiając i żartując, czekały na rozpoczęcie dekoracji.
Triumfatorka ma w dorobku pięć tytułów, ale w sobotę wywalczyła najcenniejszy z nich. W 2013 roku dotarła do półfinału Australian Open. W Nowym Jorku jej najlepszym wynikiem była dotychczas 1/8 finału sprzed czterech lat.
Jest drugą w liczonej od 1968 roku Open Erze nierozstawioną zawodniczką, która sięgnęła po tytuł na Flushing Meadows. W 2009 roku dokonała tego Belgijka Kim Clijsters.
24-letnia tenisistka jest pierwszą od 15 lat amerykańską triumfatorką wielkoszlemowych zmagań inną niż siostry Serena i Venus Williams. W 2002 roku była nią Jennifer Capriati, która wygrała Australian Open. W Nowym Jorku zaś udało się to Lindsay Davenport w 1998 roku.
Stephens w ubiegłym roku zmagała się z kontuzją stopy i musiała poddać się operacji. Zakończyła wówczas starty udziałem w sierpniowych igrzyskach. W tym wróciła na początku lipca. Długa przerwa w grze skutkowała znaczącym pogorszeniem się jej pozycji w światowym rankingu. Jeszcze w pierwszej połowie sierpnia była w nim 934. (jej najwyższa pozycja to 11.). Niedawno błysnęła, docierając w Toronto i Cincinnati do półfinału. Obecnie jest 83., a dzięki triumfowi w US Open w poniedziałek wróci do czołowej "20". Dodatkowo wzbogaci się o 3,7 miliona dolarów.
Keys, w której sztabie szkoleniowym jest utytułowana Amerykanka Lindsay Davenport, po zakończeniu poprzedniego sezonu przeszła operację lewego nadgarstka. Do rywalizacji wróciła w marcu, ale trzy miesiące później musiała poddać się jeszcze dodatkowo zabiegowi z powodu bólu w ramieniu. Powrót do wysokiej formy zasygnalizowała, triumfując na początku sierpnia na kortach twardych w Stanford.
Jej najlepszym dotychczas wynikiem w Wielkim Szlemie był półfinał Australian Open z 2015 roku. W Nowym Jorku mogła zaś pochwalić się dotarciem do 1/8 finału (2015-16). Za sprawą występu w decydującym meczu tej imprezy awansuje na 12. miejsce światowej listy.
Stephens i Keys zmierzyły się po raz drugi w karierze. W drugiej rundzie w Miami w 2015 roku pierwsza z nich także wygrała w dwóch setach.
W finale US Open dwie reprezentantki gospodarzy spotkały się poprzednio w 2002 roku i były nimi siostry Williams. Ze zwycięstwa cieszyła się wtedy pierwsza z nich.
Po finale wielkoszlemowego turnieju US Open 2017 powiedziały:
Sloane Stephens: "To po prostu nieprawdopodobne. Przeszłam operację pod koniec stycznia i gdyby ktoś mówił mi, że wygram w tym sezonie US Open to stwierdziłabym, że to niemożliwe. Powinnam teraz zakończyć karierę, bo nie będę w stanie zrobić w przyszłości czegoś, co temu dorówna.
- Dzielenie tej chwili na korcie z przyjaciółką jest czymś niesamowitym. Jestem bardzo szczęśliwa, że ja i Maddy zdołałyśmy wystąpić w finale. Gdyby mecz zakończył się w drugą stronę, to ona by mnie pocieszała. Wspieram ją niezależnie od wszystkiego, a ona mnie. Na tym polega przyjaźń. Uważam też, że rodzice są niedoceniani w takich sytuacjach. Bardzo dziękuję mojej mamie, która zaprowadziła mnie do akademii tenisowej, gdy miałam 11 lat. Chcę powiedzieć wszystkim dzieciom, że możecie być takie jak ja".
Madison Keys: "Sloane to jedna z moich najbliższych osób. Jestem trochę zawiedziona, bo nie grałam w finale najlepszego tenisa. To dla mnie bardzo interesujący rok z trudnym początkiem ze względu na operację. Biorąc pod uwagę to, przez co przeszłam, to gdyby ktoś mi powiedział na początku roku, że będę finalistką US Open, nie uwierzyłabym".