ME koszykarzy 2017 - minimalna porażka Polski z silną Francją
Polscy koszykarze przegrali w Helsinkach z Francją 75:78 w swoim czwartym meczu w mistrzostwach Europy. To trzecia porażka biało-czerwonych w turnieju.
W środę, w ostatnim meczu grupowym, rywalem Polaków będą Grecy, a stawką spotkania awans do 1/8 finału. Wcześniej biało-czerwoni ulegli Słoweńcom 81:90, pokonali zespół Islandii 91:61 i przegrali po dwóch dogrywkach z Finami 87:90.
Polacy ulegli Francuzom po zaciętym meczu, podobnie jak dwa lata temu w meczu grupowym ME w Montpellier (66:69) i nie przełamali passy porażek w spotkaniu o punkty z "Trójkolorowymi" trwającej od 32 lat.
Biało-czerwoni prowadzili przez 33 i pół minuty spotkania grając agresywnie i z większym zaangażowaniem od rywali, który wyszli na parkiet zbyt pewni siebie. Zawodnicy trenera Mike'a Taylora prowadzili 9:0, a nawet 20:9 w pierwszej kwarcie, w której nie tylko dobrze spisywali się podstawowi koszykarze, ale i zmiennicy.
W drugiej odsłonie napór biało-czerwonych nie ustał, bardzo aktywny był urodzony we Francji Aaron Cel oraz grający do tej pory niewiele w Helsinkach Michał Sokołowski. To po jego akcjach Polska uzyskała w 16. min. najwyższe prowadzenie 28:16. Francuzi spisywali się słabo w obronie, co ułatwiało grę Polakom. Szkoleniowiec "Trójkolorowych" brał często przerwy na żądanie, ale jego uwagi niewiele zmieniały nastawienie zawodników.
Po przerwie Francuzi nieco zmniejszyli straty (37:34), ale trzy rzuty zza linii 6,75 m Cela pozwoliły Polsce ponownie uzyskać wyraźniejszą przewagę - w 24. minucie było 43:32. Biało-czerwoni mieli jednak kłopoty pod koszami, gdzie piłki trafiały w ręce środkowego San Antonio Spurs Joffreya Lauvergne (11 zbiórek). W ataku Polacy nie potrafili zatrzymać szybkiego Thomasa Huertela i po 30 minutach polski zespół prowadził tylko 52:51.
Francuzi wzmocnili obronę w czwartej kwarcie i dzięki niej wyprowadzali kontrataki kończone najczęściej przez Huertela. Rzut za trzy punkty Edwina Jacksona na 6 i pół minuty przed końcem dał Francuzom pierwsze prowadzenie w spotkaniu 61:59. Polacy walczyli dalej ambitnie, ale widać było, że bardziej twarde warunki postawione przez rywali ograniczyły ich poczynania.
Na 160 sekund przed końcem, po rzutach za trzy punkty Łukasza Koszarka i wolnych Adam Waczyńskiego, był ostatni remis 69:69. Straty i niecelne rzuty biało-czerwonych w końcówce zadecydowały o porażce. Na 46 sekund przed końcem Francja prowadziła 75:69. Polacy zmniejszyli przewagę "Trójkolorowych" trafiając dwa razy zza linii 6,75 m w ostatnich 16 sekundach, ale nie mogli odwrócić losów spotkania.
Francuzi wygrali walkę od tablicami 38:33, mieli 58 procent skuteczności rzutów za dwa punkty, przy zaledwie 44 proc. Polaków.
Polska - Francja 75:78 (20:13, 14:13, 18:25, 23:27)
Polska: Adam Waczyński 15, Aaron Cel 14, Mateusz Ponitka 12, Łukasz Koszarek 10, Michał Sokołowski 8, Tomasz Gielo 5, Przemysław Karnowski 4, Damian Kulig 3, Przemysław Zamojski 2, Karol Gruszecki 2, Adam Hrycaniuk 0.
Po meczu Polska – Francja (75:78) powiedzieli:
Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): „Byliśmy osłabieni, grając bez A.J. Slaughtera, który musi wyleczyć stłuczone kolano i odpocząć przed najważniejszym dla nas meczem z Grecją. Dziś mogę być zadowolony z defensywy zespołu. Pierwsza faza spotkania była dla nas znakomita. Fantastycznie zagrał Aaron Cel. Przegraliśmy z dobrą drużyną. Przeciwko takiemu zespołowi jak Francja musisz grać na 100 procent przez 40 minut. Teraz koncentrujemy się na jutrzejszym meczu. Idziemy w dobrym kierunku. Uważam, że jesteśmy w stanie pokonać Grecję”.
Przemysław Zamojski (Polska): „Dobrze rozpoczęliśmy mecz, zbudowaliśmy przewagę. Później praktycznie większość spotkania kontrolowaliśmy, do 32. minuty. Potem coś się popsuło. Nie egzekwowaliśmy swoich zagrywek tak jak powinniśmy. Do tego doszło kilka strat w ataku, niecelnych rzutów. Francja zdołała wyjść na prowadzenie i już nie oddała go do końca.
- Trudno. Jutro przed nami najważniejszy mecz. Musimy wyczyścić głowę, zapomnieć o tej i poprzedniej porażce. To będzie dla nas mecz tych wakacji. Cały czas mamy szansę na bilet do Stambułu. Będziemy walczyć i mam nadzieję jutro wyjdziemy zwycięsko z pojedynku z Grecją.
Vincent Collet (trener reprezentacji Francji): „Źle zaczęliśmy spotkanie. Rywale byli agresywniejsi, my zbyt wolni. Nie potrafiliśmy ich zatrzymać. Pudłowaliśmy nawet z bliskiej odległości do kosza. Potem było lepiej, ale gdy zbliżaliśmy się zdarzały się błędy. W pierwszej kwarcie mieliśmy aż osiem strat. Potem krok po kroku, grając z sercem, przechyliliśmy szalę na swoją korzyść. Polski zespół mógł dzisiaj wygrać, miał energię, ale w decydujących momentach pozwolił nam się dojść. To był wielki mecz Thomasa Huertela. Dobry występ odnotowali także Kevin Seraphin i Boris Diaw. Przesądziła nasza dobra gra w końcówce.
Boris Diaw (kapitan reprezentacji Francji): „To był dla nas bardzo ciężki mecz. Polacy grali bardzo dobrze, byli o wiele bardziej agresywni, a my źle zaczęliśmy. Wygraliśmy, bo poprawiliśmy obronę w decydujących momentach. To wszystko” .