Lotto ekstraklasa piłkarska - remis Sandecji z Arką i triumf Wisły Kraków
Na początek 2. kolejki Lotto ekstraklasy piłkarskiej Sandecja Nowy Sącz zremisowała z Arką Gdynia 0:0. Z kolei Wisła Kraków wygrała u siebie z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 1:0.
Sandecja Nowy Sącz nie zdołała odnieść pierwszego, historycznego zwycięstwa w piłkarskiej ekstraklasie. W piątek bezbramkowo zremisowała z Arką Gdynia. Beniaminek był gospodarzem spotkania, ale odbyło się ono w Niecieczy. Stadion sądeczan na razie nie spełnia standardów najwyższej klasy rozgrywkowej.
W pierwszej kolejce spotkań Sandecja także 0:0 zremisowała w Poznaniu z Lechem zaś Arka pokonała na swoim obiekcie Śląsk Wrocław 2:0.
Niewiele ciekawego działo się w tym meczu, chociaż zaczęło się obiecująco. W 3. minucie Bartłomiej Dudzic ładnie uderzył piłkę głową, ale poleciała ona nad poprzeczką. Okazję do zdobycia gola miał też w 22. min Adrian Danek, ale będąc w polu karnym strzelił bardzo słabo.
Od mocnego uderzenia mógł rozpocząć drugą połowę zespół z północy Polski. Grzegorz Piesio otrzymał dobre podanie od Michała Nalepy. Jednak jego techniczny strzał obronił Michał Gliwa.
W 50. min kibice mieli okazję do oklaskiwania ładnego strzału z dystansu Tomasza Brzyskiego, ale także dobrej obrony golkipera Arki.
Dziesięć minut później za zagranie piłki ręką przez Bartłomieja Dudzica sędzia zarządził rzut wolny, metr od pola karnego Sandecji (chociaż według wielu obserwatorów spotkania piłkarz interweniował już w obrębie pola karnego). Do piłki podszedł Nalepa, którzy uderzył ładnie, ale nad bramką.
Bliscy zdobycia gola gdynianie byli w 64. min. Jednak Patryk Kun, mając przed sobą tylko Gliwę, nie potrafił pokonać bramkarza gospodarzy.
***
Wisła bardzo udanie rozpoczęła sezon odnosząc drugie zwycięstwo. Gorsze nastroje panują w Niecieczy. Bruk-Bet Termalica przegrała drugie spotkanie i nie zdobyła jeszcze bramki.
W pierwszej połowie mecz nie był interesującym widowiskiem. Wisła uzyskała lekką przewagę, ale drużyna z Niecieczy była dobrze zorganizowana w defensywnie i nie pozwalała gospodarzom na zbyt wiele.
Krakowianie pierwszy strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Jana Muchę oddali dopiero w 27. minucie. Piłka kopnięta przez Carlitosa przeleciała jednak wysoko nad poprzeczką. Znacznie bliżej powodzenia Hiszpan był sześć minut później, gdy egzekwując rzut wolny trafił w słupek.
Im bliżej końca pierwszej połowy, tym ataki Wisły stawały się coraz groźniejsze. Już w doliczonym czasie gry do piłki na linii pola karnego dopadł Patryk Małecki, ale piłka po jego strzale odbiła się od słupka.
Goście rzadko atakowali i przed przerwą nie udało im się wypracować dobrej okazji bramkowej.
W drugiej połowie mecz miał podobny przebieg. Wisła atakowała, a goście bardzo mądrze się bronili. Groźny, lecz minimalnie niecelny strzał z dystansu oddał Petar Brlek, potem Muchę - bez powodzenia - próbował zaskoczyć Carlitos.
Trener Kiko Ramirez wprowadził do gry Pawła Brożka, który miał rozruszać ofensywę Wisły, ale nie przyniosło to spodziewanych efektów. Goście coraz częściej atakowali, mieli też kilka stałych fragmentów gry w pobliżu pola karnego Wisły. Niezłą okazję zmarnował Patrik Misak, który trafił w boczną siatkę.
Gdy wydawało się, że kibice nie zobaczą w Krakowie bramek, Wisła wyprowadziła zabójczy kontratak. Małecki podał na skrzydło do Macieja Sadloka, ten precyzyjnie dośrodkował, a Brlek głową skierował piłkę do siatki.
W Termalice zadebiutował węgierski stoper Akos Kecskes, który w poprzednim sezonie był piłkarzem Ujpestu Budapeszt.
Ciekawostką tego meczu był fakt, że Brożek dostał żółtą kartkę (za krytykowanie decyzji sędziego), gdy nie było go jeszcze na boisku, a Zdenek Ondrasek (za niesportowe zachowanie), gdy oglądał już mecz z ławki dla rezerwowych.