Piłkarska LE - awans Lecha. Jagiellonia odpadła

2017-07-20, 22:52  Polska Agencja Prasowa/IAR
Zdjęcie z czwartkowego meczu rewanżowego 2. rundy eliminacji Ligi Europejskiej w Poznaniu. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Zdjęcie z czwartkowego meczu rewanżowego 2. rundy eliminacji Ligi Europejskiej w Poznaniu. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Ze zmiennym szczęściem zagrały Lech i Jagiellonia w spotkaniach rewanżowych 2. rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Drużyna z Poznania wygrała 2:0 z FK Haugesund i awansowała do kolejnej rundy. Z kolei Jagiellonia Białystok przegrała u siebie 0:2 z FK Gabala i pożegnała się z rozgrywkami.

Lechici zrehabilitowali się za porażkę w pierwszym spotkaniu w Norwegii (2:3) i w pełni zasłużenie pokonali FK Haugesund 2:0. Zwycięstwo mogło być bardziej okazałe, a losy awansu poznaniacy powinni rozstrzygnąć już w pierwszej połowie.

Gospodarze rozpoczęli z przytupem, już w pierwszych minutach mogli zdobyć przynajmniej dwa gole. Po podaniu Roberta Gumnego, żadnemu z graczy Lecha nie udało się przeciąć lotu piłki. Po chwili po główce Mario Situma świetnie zachował się Per Bratveit. Sporo kłopotów defensywie Haugesund sprawiał ich były kolega z drużyny Christian Gytkjaer, ale i jemu brakowało szczęścia.

Wydawało się, że gol dla lechitów jest kwestią czasu, ale podopieczni Nenada Bjelicy przez długie minuty nie mogli odczarować bramki. Choć tu wielkie czary nie były potrzebne, ale trochę więcej dokładności.

Gospodarze bardzo wysoko atakowali rywala i czynili to dość skutecznie. Norwegowie sporadycznie gościli pod bramką Matusa Putnocky’ego. Obrońcy Lecha musieli jednak mieć się na baczności, gdy do piłki dochodził Liban Abdi. Piłkarz z Somalii potrafił wygrywać pojedynki jeden na jeden i każda akcja w jego wykonaniu stwarzała zagrożenie.

Dopiero po upływie pół godziny stadion eksplodował. Darko Jevtic egzekwował rzut wolny trochę z boku boiska z ponad 30 metrów. Rywale raczej spodziewali się dośrodkowania, tymczasem Szwajcar przymierzył idealnie w okienko. Pomocnik „Kolejorza” miał jednak pecha, bowiem jeszcze przed przerwą musiał opuścić boisko z pomocą fizjoterapeutów.

Wynik 1:0 premiował poznaniaków do następnej rundy, ale sytuacja na boisku wcale się nie zmieniła. Na bramkę gości sunął atak za atakiem, groźnie główkował m.in. Maciej Gajos, a Bratveit z trudem przerzucił piłkę nad poprzeczką. Chwilę później sędzia Alexander Harkam podyktował dla Lecha rzut wolny pośredni z linii pola karnego dla Lecha, bowiem jego zdaniem Bratveit zbyt długo nie rozstawał się z piłką. Poznaniacy jednak nie wykorzystali okazji.

Po przerwie spotkanie się wyrównało, ale mecz nadal był prowadzony w niezłym tempie. Norwegowie zaczęli atakować większą liczbą zawodników, ale nie potrafili stworzyć klarowanych sytuacji.

Im bliżej było końca meczu, tym Lech bardziej szanował piłkę, a piłkarze FK Haugesund słabo radzili sobie w ataku pozycyjnym. Ich sytuacja skomplikowała się kwadrans przed zakończeniem meczu, kiedy to Liban Abdi otrzymał drugą żółtą kartkę i musieli kończyć mecz w dziesiątkę.

Kontry lechitów też stawały się coraz groźniejsze, a po jednej z nich Mihai Radut powinien podwyższyć wynik. Maciej Makuszewski w sytuacji jeden na jeden trafił w bramkarza, a do piłki dopadł rumuński pomocnik, który z siedmiu metrów też trafił z Bratveita. Dopiero w doliczonym czasie gry gospodarze postawili kropkę nad "i". Po akcji rezerwowych Denissa Rakelsa i Nicki Bille Nielsena, ten drugi pewnie wykorzystał sytuację sam na sam.

Już za tydzień poznaniaków czeka kolejny mecz w rozgrywkach. W czwartek zagrają z holenderskim FC Utrecht, który wyeliminował La Valletta FC z Malty.

Po meczu drugiej rundy eliminacyjnej Ligi Europejskiej Lech Poznań - FK Haugesund (2:0) powiedzieli:

Nenad Bjelica (trener Lecha):
"Zasłużyliśmy na zwycięstwo i awans. To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu, szczególnie pierwsza połowa była na dobrym poziomie. Mieliśmy sporo szans i tak jak mówiłem przed meczem, jeśli zagramy 20 procent skuteczniej, to powinno wystarczyć do awansu. I tak też się stało. Nie było to może perfekcyjne spotkanie z naszej strony, bowiem tych sytuacji mieliśmy około dziesięciu. Musze też podziękować kibicom, którzy od pierwszej do ostatniej minuty pomagali drużynie.

- Jestem szczęśliwy, że Nicki Bille Nielsen strzelił bramkę, on tego potrzebował. To dobry napastnik, on naprawdę chce grać w Lechu. Będzie jeszcze bardzo ważnym dla nas piłkarzem. Teraz czekamy na Christiana Gytkjaera. Jeśli w każdym meczu ma dwie-trzy dogodne sytuacje, to prędzej czy później te bramki przyjdą.

- Trudno teraz powiedzieć, na ile groźny jest uraz Darko Jevticia. Nie byliśmy przygotowani na tę sytuację, dlatego trochę zaryzykowaliśmy i te kilka minut graliśmy w osłabieniu. Nie chcieliśmy wprowadzać na boisko nieprzygotowanego zawodnika, bowiem raz na sparingu skończyło się to kontuzją".

Eirik Horneland (trener FK Haugesund):
"Gra u siebie i gra na wyjeździe to są dwie różne sprawy. Wiedzieliśmy, że pierwszy mecz u siebie musimy zagrać na bardzo dobrym poziomie, żeby mieć przewagę przed rewanżem. Może straciliśmy u siebie o jedną bramkę za dużo, a może o jedną za mało strzeliliśmy.

- Lechowi udało się zdobyć pierwszą bramkę, my staraliśmy się doprowadzić do remisu. Mieliśmy nawet ku temu okazje, ale się nie udało. Graliśmy w tym meczu z dużą dawką emocji. Nie mam zastrzeżeń do pierwszej żółtej kartki Abdiego, a co do drugiej, to musiałbym obejrzeć powtórkę, ale sędzia był blisko sytuacji. Grając nawet 11 na 11 ciężko było nam gonić wynik, a co dopiero w momencie, gdy byliśmy osłabieni".

***

Od razu po losowaniu mówiono, że Jagiellonia nie miała szczęścia, ponieważ wicemistrz Azerbejdżanu to bardzo groźny rywal. Świadczy o tym chociażby fakt, że w dwóch ostatnich edycjach Ligi Europejskiej występowali w fazie grupowej.

Trochę więcej pewności siebie piłkarze zyskali po pierwszym meczu. „Jaga” nieoczekiwanie zremisowała na wyjeździe 1:1 i miała dobrą sytuację wyjściową na spotkanie przed własną publicznością.

Nie pokazały tego jednak pierwsze minuty czwartkowego meczu. Wicemistrz Polski miał trudności z wyjściem z własnej połowy, o konstruowaniu ofensywnych akcji nie mówiąc. Z minuty na minutę było wprawdzie lepiej, ale dopiero pod koniec pierwszej połowy gospodarze potrafili zagrozić bramce rywali.

Nie mieli z tym problemów Azerowie. W 18. minucie Ilgar Gurbanov uderzył zza pola karnego, duży błąd popełnił Marian Kelemen i goście wyszli na prowadzenie 1:0. Trzy minuty później mogło być 2:0, ale Vojislav Stankovic nie wykorzystał rzutu wolnego z 22 metrów. Piłka poleciała nad poprzeczką.

„Jaga” najlepszą okazję miała w 38. minucie, kiedy do siatki trafić starał się Fiodor Cernych. Na straży stał jednak bramkarz Dmytro Bezotosnyj. Zresztą bardzo podobna akcja była trzy minuty później, ale znowu golkiper Gabali okazał się lepszy.

Po zmianie stron wicemistrzowie Polski przycisnęli rywali. Byli agresywni, zdecydowani i ofensywni. W atak zaangażowali się nawet obrońcy, ale efektu w postaci gola nie było. Piłkarze próbowali z dystansu, z bliskiej odległości, po kombinacyjnej grze – nic nie pomagało.

Gabala czekała na swoją szansę i się doczekała. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry Filip Ozobic w sytuacji sam na sam z Kelemenem nie miał żadnych problemów z podwyższeniem wyniku na 2:0.

W pierwszej rundzie eliminacji Jagiellonia wyeliminowała gruzińskie Dinamo Batumi.

Po meczu Jagiellonia Białystok – FK Gabala 0:2 w 2. rundzie eliminacji Ligi Europejskiej i odpadnięciu wicemistrza Polski powiedzieli:

Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii):
„Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Początek był w naszym wykonaniu trochę za mało agresywny i zabrakło szybszego grania. Tak zaczęliśmy grać w ostatnich 10 minutach pierwszej połowy. Mieliśmy wtedy dwie doskonałe okazje do zdobycia gola. Szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy, bo przy wyniku 1:1 gra się inaczej. W drugiej połowie nie mogę chłopakom nic zarzucić. Zabrakło ostatniego podania i może kilku inaczej podjętych decyzji. Rywale dobrze się zorganizowali – zwłaszcza w obronie i ciężko było coś zrobić. Zespół mocno przeżywa to, co się stało. Widać, że puchary europejskie to była nagroda, wyzwanie. Zawodnicy chcieli jak najdalej w nich zajść. W tyle głowy był już mecz z Panathinaikosem Ateny, który wszyscy chcieli rozegrać.

Roman Grigorczuk (trener FK Gabala): „Cieszymy się z tego awansu, tym bardziej, że nasza drużyna jest jeszcze w przebudowie, jesteśmy zatem w trudnym położeniu. Jestem dumny z moich piłkarzy – nie boję się nawet powiedzieć, że ich kocham. Zrobili coś - może nie niemożliwego - ale bardzo trudnego. To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne. Z każdym kolejnym meczem będziemy lepsi i silniejsi. W tym zespole jest naprawdę duży potencjał i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach to pokażemy”.

Mówi Fiodor Czernych, piłkarz Jagielloni Białystok

Mówi Ireneusz Mamrot, trener Jagielloni Białystok

Mówi Maciej Gajos, piłkarz Lecha Poznań

Mówi Matus Putnocky, piłkarz Lecha Poznań

Czy Lech Poznań awansuje do fazy grupowej Ligi Europejskiej 2017/2018?

TakNieGłosuj i zobacz wyniki!

Sport

Energa Toruń z bardzo cennym zwycięstwem. Mistrz Polski zdecydowanie pokonany

Energa Toruń z bardzo cennym zwycięstwem. Mistrz Polski zdecydowanie pokonany

2024-11-22, 20:50
Tłuchowia prowadzi w IV Lidze, ale w klubie nie osiadają na laurach. Warto powalczyć o wyższy cel

Tłuchowia prowadzi w IV Lidze, ale w klubie nie osiadają na laurach. „Warto powalczyć o wyższy cel”

2024-11-22, 20:03
Sportowy weekendowy rozkład jazdy  co czeka regionalne zespoły

Sportowy weekendowy rozkład jazdy – co czeka regionalne zespoły?

2024-11-22, 10:00
Wójcik świetnie otworzyła sezon Pucharu Świata. Panczenistka druga na 500 metrów.

Wójcik świetnie otworzyła sezon Pucharu Świata. Panczenistka druga na 500 metrów.

2024-11-22, 09:31
Adrian Miedziński nie pojawi się już na torze. Zawodnik zakończył sportową karierę

Adrian Miedziński nie pojawi się już na torze. Zawodnik zakończył sportową karierę

2024-11-22, 08:57
BKS Visła się nie zatrzymuje. Zwycięski tie-break bydgoszczan w Białymstoku

BKS Visła się nie zatrzymuje. Zwycięski tie-break bydgoszczan w Białymstoku

2024-11-21, 23:55
Polacy nieznacznie słabsi od Estonii. Porażka biało-czerwonych we Włocławku

Polacy nieznacznie słabsi od Estonii. Porażka „biało-czerwonych” we Włocławku

2024-11-21, 20:05
Boisko Politechniki ze specjalnym certyfikatem FIFA. Możliwe mecze na profesjonalnym poziomie

Boisko Politechniki ze specjalnym certyfikatem FIFA. Możliwe mecze na profesjonalnym poziomie

2024-11-21, 14:30
Z Estonią po przełamanie. Polacy grają sparing we Włocławku

Z Estonią po przełamanie. Polacy grają sparing we Włocławku

2024-11-20, 23:14
Anioły Toruń grają dalej. Wygrana w Pucharze Polski

Anioły Toruń grają dalej. Wygrana w Pucharze Polski

2024-11-20, 21:45
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę