Wimbledon 2017 - rekordowy, ósmy tytuł Rogera Federera
Prawie 36-letni Szwajcar Roger Federer wygrał po raz ósmy, rekordowy w męskim singlu Wimbledon. Rozstawiony z "trójką" tenisista, który ma w dorobku 19 tytułów wielkoszlemowych, w finale londyńskiego turnieju pokonał Chorwata Marina Cilica (7.) 6:3, 6:1, 6:4.
Federer od początku sezonu nie ukrywał, że najbardziej zależy mu na sukcesie w Wimbledonie. W związku przygotowaniami do rywalizacji na kortach trawiastych zrezygnował całkowicie z występów na ziemnej nawierzchni i taki manewr opłacił się.
Obaj finaliści pokazali się w ostatnich tygodniach z dobrej strony, ale ich niedzielny mecz był jednostronny. To Cilic jako pierwszy w czwartym gemie pierwszego seta miał szansę na przełamanie, ale doświadczony rywal wybronił się, a później sam zanotował dwa "breaki".
W kolejnej odsłonie coraz słabiej radził sobie Cilic. Po przegraniu trzech pierwszych gemów, wyraźnie zniechęcony, poprosił o przerwę medyczną. Narzucił na głowę ręcznik, próbując ukryć przed 15 tysiącami osób na trybunach spływające mu po policzkach łzy. Koło niego pojawili się fizjoterapeuta i szef turniejowych sędziów. Kibice i sztab szkoleniowy brawami zachęcali go do walki. W tej partii udało mu się zapisać na swoim koncie tylko jednego gema. Przed rozpoczęciem kolejnej ponownie wezwał fizjoterapeutę, który zajmował się jego stopą.
Fani tenisa obawiali się, że po raz pierwszy od 1911 roku finał Wimbledonu zakończy się kreczem. 28-letni Chorwat odzyskał nieco sił w trzecim secie i starał się mocniej stawiać opór faworyzowanemu przeciwnikowi. Przełamanie na wagę zwycięstwa w tej odsłonie, jak i całym spotkaniu, Federer zanotował przy stanie 3:3. Wykorzystał drugą piłkę meczową po godzinie i 41 minutach gry.
Czekając na dekorację Szwajcar zerkał w stronę swojego boksu, w którym zasiadała m.in. jego żona Mirka oraz ich dwie pary bliźniąt. W pewnym momencie utytułowany gracz popłakał się ze wzruszenia. Łzy pojawiły się też ponownie u Cilica, gdy udzielał krótkiego wywiadu.
Bilans pojedynków tych zawodników przemawiał wyraźnie na korzyść Szwajcara, który wygrał siedem z ośmiu konfrontacji. Poprzednio zmierzyli się w ćwierćfinale ubiegłorocznej edycji londyńskiego turnieju i wówczas w pięciu setach wygrał wyżej notowany z nich. Jedyne zwycięstwo nad tym rywalem zawodnik z Bałkanów zanotował w półfinale US Open 2014.
Dzięki niedzielnemu sukcesowi Federer został samodzielnym liderem w klasyfikacji triumfatorów Wimbledonu. Wcześniej zwyciężył w tej imprezie w latach: 2003-07, 2009 i 2012. W finale tych zawodów wystąpił po raz 11. Siedem wygranych na trawiastych kortach All England Lawn Tennis and Croquet Club mają zaś Brytyjczyk William Renshaw (1881-86 i 1889) oraz Amerykanin Pete Sampras (1993-95, 1997-2000).
W drodze po ósmy tytuł w Londynie zawodnik z Bazylei nie stracił seta. W liczonej od 1968 roku Open Erze wygrać ten turniej, nie przegrywając żadnej partii, udało się tylko Szwedowi Bjoernowi Borgowi w 1976 roku. Federer natomiast takim wyczynem popisał się w 2007 roku, ale w Australian Open.
W niedzielę Szwajcar po raz drugi w tym sezonie zwyciężył w turnieju wielkoszlemowym - w styczniu był najlepszy w Australian Open. Łącznie ma na koncie 19 triumfów w zawodach tej rangi w singlu. Takim osiągnięciem nie może pochwalić się żaden inny tenisista.
Zawodnik, który 8 sierpnia będzie obchodzić 36. urodziny, został też najstarszym triumfatorem Wimbledonu w Open Erze. Jego konto zasili teraz 2,2 mln funtów, a w poniedziałek awansuje z piątego na trzecie miejsce w rankingu ATP. Cilic zachowa szóstą lokatę i otrzyma czek na 1,1 mln.
Chorwat ma w dorobku jeden tytuł wielkoszlemowy - wywalczony w 2014 roku w US Open. Przed tegoroczną edycją londyńskiej imprezy jego najlepszym wynikiem w niej był ćwierćfinał.
***
Po finale męskiego singla powiedzieli:
Roger Federer: "Życie czasem bywa brutalne, ale Marin walczył i był dziś bohaterem. Gratulacje za wspaniały turniej, Marin. Powinieneś być z siebie naprawdę dumny. To wyjątkowa okazja i mam nadzieję, że zagramy lepszy mecz w przyszłości.
- Odnosząc się do długiej przerwy w poprzednim sezonie, to muszę robić sobie więcej wolnego. Lepsze od trzymania trofeum za dzisiejsze zwycięstwo jest tylko bycie zdrowym. To wspaniałe uczucie i znaczy dla mnie bardzo dużo. Powrót tutaj, dobre samopoczucie, trzymanie w rękach trofeum i wygranie turnieju bez straty seta jest magiczne. Nie mogę wciąż w to uwierzyć - to po prostu zbyt wiele.
- To trudne do pojęcia, że mogłem zajść tak daleko. Po ubiegłym roku nie byłem pewny, czy kiedykolwiek będę w stanie wystąpić tu ponownie w finale. Miałem trudne momenty, gdy przegrałem w finale z Novakiem Djokovicem w 2014 i 2015 roku, ale wciąż wierzyłem oraz marzyłem i oto jestem tu dziś. To fantastyczne.
- Ten kort centralny jest dla mnie wyjątkowy - grało na nim tyle tenisowych legend. Ten obiekt zawsze ma komplet publiczności - od pierwszego do ostatniego dnia i zawodnicy bardzo to doceniają".
Marin Cilic: "Przez całą moją karierę nigdy się nie poddałem, gdy już zacząłem mecz. Dałem z siebie wszystko. To było wszystko, co mogłem dziś zrobić. Przeżyłem tu niesamowitą przygodę, grałem najlepszy w życiu tenis i bardzo chciałem podziękować mojemu sztabowi, który dodawał mi sił... Mam nadzieję, że wrócę tu i raz jeszcze spróbuję wygrać ten turniej.
- Mam okropny pęcherz, który czułem już podczas półfinału. Chcę bardzo podziękować tutejszym fizjoterapeutom i lekarzom, którzy mi pomagali. Przez ostatnie 30 godzin prawie mnie nie odstępowali. Robili wszystko co mogli, ale wciąż czułem ból. Za każdym razem, kiedy powinienem szybko zareagować i wykonać nagłą zmianę kierunku poruszania się, po prostu nie byłem w stanie. To był bardzo trudny emocjonalnie moment, bo wiedziałem, ile przeszedłem w ostatnich miesiącach, by się przygotować do tego turnieju. To było też ciężkie ze względu na mój team, który tak wiele dla mnie zrobił. Zareagowałem tak emocjonalnie, bo czułem, że nie mogę pokazać swojej najlepszej gry, zwłaszcza na tym etapie kariery i w tak ważnym spotkaniu.
- Na korcie nie miałem okazji pogratulować Rogerowi. Nie chciałbym w żaden sposób deprecjonować jego zwycięstwa. Zasłużył na nie w stu procentach. Jego pragnienie ciągłego rozwoju to jedna z najlepszych rzeczy w całej tej grze. Mimo swojego wieku wciąż napędza samego siebie, by być coraz lepszym. Mogę się wypowiadać o nim tylko w samych superlatywach, to wielki dżentelmen i jeden z najlepszych ambasadorów tenisa".