PGE Ekstraliga żużlowa - porażka Get Well Toruń i remis GKM Grudziądz
W 10. kolejce PGE Ekstraligi żużlowej Get Well Toruń przegrał na własnym torze ze Spartą Wrocław 41:49. Punkt bonusowy zdobyli goście, którzy w pierwszym meczu triumfowali 51:39. Z kolei MRGARDEN GKM Grudziądz zremisował na wyjeździe z Włókniarzem Częstochowa 45:45. Punkt bonusowy dla grudziądzan, którzy na własnym torze wygrali 55:35.
Z niewielkim opóźnieniem rozpoczął się mecz pomiędzy Get Well Toruń i Betard Spartą Wrocław. Najpierw po godz. 16 nad stadionem zaczęło padać, a później jeden z ciągników równających tor uszkodził fragment bramy parkingowej, który należało naprawić. Gospodarze startowali bez kontuzjowanego w poprzednim meczu Adriana Miedzińskiego.
Mecz bardzo dobrze rozpoczęli goście, którzy dwa pierwsze biegi wygrali 4:2. Najpierw świetnym startem popisał się Szymon Woźniak, a później na trasie Grzegorza Walaska minął Tai Woffinden. W biegu juniorów dobrze ze startu "wystrzelił" Maksym Drabik, a za nim pognał Igor Kopeć-Sobczyński, który musiał odpierać ataki Damiana Dróżdża.
Fenomenalnym startem w trzeciej odsłonie dnia popisał się zwycięzca sobotniej Grand Prix Danii Maciej Janowski, a w kolejnej błąd prowadzącego od początku Vaclava Milika wykorzystał Greg Hancock. Oba biegi zakończyły się remisem 3:3, a zwycięstwo Hancocka było dopiero pierwszą indywidualną wygraną gospodarzy. Po czterech biegach Get Well przegrywał ze Spartą 10:14.
Druga seria startów to szybka wymiana ciosów i podwójne wygrane (5:1). Najpierw straty odrobili Holder i Przedpełski, wykorzystując wzajemną rywalizację pary wrocławskiej Woźniak-Woffinden. Chwilę później zwyciężył znakomity tego dnia Janowski, a za nim mijając na prostej Hancocka przyjechał Tomasz Jędrzejak. Kolejne nieporozumienie między parą Sparty wykorzystali Michael Jepsen Jensen i Grzegorz Walasek. Pokonując podwójnie Milika i Drabika, doprowadzili do remisu po siedmiu biegach 21:21.
Wrocławianie, a szczególnie Janowski czuli się tego dnia na Motoarenie naprawdę dobrze. Swoje trzecie starty zawalili za to Jepsen Jensen i Holder, dzięki czemu żużlowcy goście ponownie objęli prowadzenie. Po dziesięciu biegach mieli nad torunianami cztery punkty przewagi (32:28). Po kolejnej wygranej 4:2 w 12. wyścigu przewaga wrocławian sięgnęła sześciu punktów, co otworzyło szansę menedżerowi torunian na zastosowanie rezerwy taktycznej.
Jacek Gajewski nie skorzystał jednak z tej możliwości, a dodatkowo w 13. odsłonie Milik i Jędrzejak po kilkukrotnym tasowaniu się na poszczególnych pozycjach pokonali Przedpełskiego i Jepsena Jensena ponownie 4:2. Przed biegami nominowanymi żużlowcy z grodu Kopernika przegrywali na własnym torze 35:43 i nie mieli już praktycznie szans na wygraną w meczu.
Rezerwę taktyczną menedżer "Aniołów" - w postaci Hancocka zastępującego Jepsena Jensena - zastosował w pierwszym z biegów nominowanych. Amerykanin po nieco słabszym starcie minął wrocławian i zwyciężył, ale kolega z pary Walasek nie był w stanie wyprzedzić któregoś z rywali. Remis wywalczony przez Woffindena i Drabika okazał się "zwycięski", gdyż przed ostatnim wyścigiem było wiadomo, że Sparta zgarnie komplet punktów oraz bonus.
Get Well Toruń poniósł czwartą porażkę z pięciu rozegranych na własnym torze meczów. Na zakończenie rywalizacji zwyciężył Hancock, a pierwsze punkty tego dnia stracił Janowski, przyjeżdżając za torunianinem i kolegą z pary Milikiem. Po raz kolejny w ekipie z Torunia zabrakło głównie punktów juniorów. Miejscowi Kopeć-Sobczyński i Kaczmarek zdobyli ich łącznie dwa, a Drabik i Dróżdż przywieźli dziewięć. Ostatecznie Get Well przegrał 41:49.
Punkty:
Get Well Toruń: Greg Hancock 14 (3,1,3,1,3,3), Paweł Przedpełski 8 (2,2,2,2,0), Grzegorz Walasek 6 (0,2,2,2,0), Chris Holder 6 (1,3,0,2), Michael Jepsen Jensen 5 (2,3,d,0,-), Igor Kopeć-Sobczyński 2 (2,0,d), Daniel Kaczmarek 0 (0,0,0)
Sparta Wrocław: Maciej Janowski 13 (3,3,3,3,1), Vaclav Milik 11 (2,1,3,3,2), Tai Woffinden 7 (1,0,2,3,1), Maksym Drabik 6 (3,0,1,2), Szymon Woźniak 5 (3,1,1,0), Tomasz Jędrzejak 4 (0,2,1,1,-), Damian Dróżdż 3 (1,1,1)
***
Po czwartkowym zwycięstwie nad liderem ekstraligi Stalą Gorzów częstochowski Włókniarz podejmował w niedzielę zespół, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. I tym razem to częstochowianom przypadła rola faworytów. Tymczasem okazało się, że nie zawsze zajmowane miejsce świadczy o aktualnej dyspozycji drużyny, gdyż GKM okazał się przeciwnikiem nader trudnym do pokonania.
Pierwsze trzy wyścigi kończyły się remisami, w biegu juniorów pecha mieli gospodarze, gdyż do ostatniego łuku zapowiadało się na ich podwójne zwycięstwo. Tymczasem Michałowi Gruchalskiemu zerwał się łańcuch w motocyklu i wyprzedzili go obaj rywale.
Włókniarz objął prowadzenie po wygranym 4:2 wyścigu czwartym, ale goście w identycznych rozmiarach wygrali wyścig piąty i znowu na tablicy wyników pojawił się remis.
Nie rozstrzygnięty był także wyścig szósty, a po siódmym, w którym Karol Baran wygrał z Artiomek Łagutą, a trzeci był Leon Madsen, Włókniarz prowadził 22:20.
Po siódmym wyścigu przeprowadzono sporo prac na torze i po nich najwyraźniej lepiej do niego dostosowali się goście, o czym świadczy wyścig ósmy, wygrany przez nich podwójnie, a jako ostatni do mety dojechał w nim najlepszy zawodnik gospodarzy Rune Holta.
Goście objęli więc dwupunktowe prowadzenie i utrzymali je po dwóch kolejnych remisowych wyścigach.
W biegu 11. na drugim okrążeniu doszło do kolizji pomiędzy Krystianem Pieszczkiem i Holtą. Zawodnik gospodarzy co prawda utrzymał się na motocyklu, ale odbił się od bandy i ucierpiała przy tym jego noga, a sędzia przerwał bieg i z powtórki wykluczył Pieszczka. W powtórce Holta i Baran pokonali osamotnionego Krzysztofa Buczkowskiego i Włókniarz odzyskał dwupunktowe prowadzenie (34:32).
Przed biegami nominowanymi prowadził 41:37, gdyż w 13. wyścigu Łaguta tylko rozdzielił Madsena i Mateja Zagara.
Zwycięstwo gospodarzy w 14. wyścigu dawało im wygraną w całym meczu. Tymczasem Buczkowski i Pieszczek poradzili sobie z Zagarem i Baranem i doprowadzili do remisu 42:42, a o wyniku spotkania miał rozstrzygnąć wyścig 15.
W nim lepiej wystartowali goście Antonio Lindbaeck i Łaguta, ale Holta zaatakował rywali po zewnętrznej i przy wyjściu na prostą objął prowadzenie, którego nie oddał już do mety. Niemniej mimo zdobytego punktu trener Włókniarza Lech Kędziora stwierdził, że ten remis jest dla niego porażką.
Punkty:
Włókniarz Częstochowa: Rune Holta 12 (3,3,0,3,3), Matej Zagar 9 (3,2,2,1,1), Leon Madsen 8 (3,1,1,3,0), Karol Baran 7 (0,3,2,2,0), Oskar Polis 6 (3,0,1,2), Michał Gruchalski 2 (0,1,1), Sebastian Ułamek 1 (0,0,-,1).
MRGARDEN GKM Grudziądz: Antonio Lindbaeck 13 (2,3,3,3,2), Krzysztof Buczkowski 11 (2,2,3,1,3), Artiom Łaguta 10 (2,2,3,2,1), Krystian Pieszczek 6 (1,1,2,w,2), Rafał Okoniewski 2 (1,1,0,0), Kamil Wieczorek 2 (2,0,0), Mike Trzensiok 1 (1,0,0)
pozostałe wyniki 10. kolejki:
ROW Rybnik - Stal Gorzów 50:40 - bonus dla Stali
Falubaz Zielona Góra - Unia Leszno 42:48 - bonus dla Unii
tabela po 10. kolejce:
miejsce | drużyna | mecze | punkty | małe pkt |
1. | Stal Gorzów Wlkp | 9 | 15 | +54 |
2. | Sparta Wrocław | 8 | 14 | +47 |
3. | Unia Leszno | 9 | 13 | +60 |
4. | Falubaz Zielona Góra | 8 | 12 | +2 |
5. | ROW Rybnik | 7 | 7 | +16 |
6. | Włókniarz Częstochowa | 9 | 7 | -66 |
7. | Get Well Toruń | 10 | 4 | -50 |
8. | MRGARDEN GKM Grudziądz | 8 | 4 | -63 |
11. kolejka rozgrywek zostanie rozegrana dopiero pod koniec lipca. W piątek 28 lipca grudziądzanie podejmą ROW Rybnik. Z kolei w niedzielę 30 lipca torunian czeka wyjazdowe starcie z Unią Leszno. Transmisja z obu pojedynków w audycji Muzyka i Sport na antenie Polskiego Radia PiK.