Liga NBA - Karnowski niewybrany w drafcie, Fultz z pierwszym numerem
Torunianin Przemysław Karnowski nie znalazł się w gronie 60 zawodników pozyskanych w czwartkowym drafcie przez kluby koszykarskiej ligi NBA. Jako pierwsza wybierała ekipa Philadelphia 76ers i zgodnie z przewidywaniami zdecydowała się na Markellego Fultza.
Mierzący 216 cm 23-letni Karnowski ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Został indywidualnym rekordzistą wszech czasów uniwersyteckiej ligi NCAA pod względem liczby odniesionych zwycięstw - 137 w 152 spotkaniach, w których uczestniczył. Zawodnik Gonzagi otrzymał także nagrodę Kareema Abdula Jabbara dla najlepszego środkowego.
Na to, że zostanie wybrany specjaliści nie dawali mu jednak większych szans. Według sieci telewizyjnej CBS Sports Karnowski był przed draftem sklasyfikowany na ostatnim 13. miejscu wśród centrów.
O Polaku zwykło się mówić, że urodził się 25 lat za późno. Styl gry w NBA jest teraz inny, co przełożyło się na zmianę oczekiwań wobec wysokich graczy. Nie bez znaczenia mogły być także jego wcześniejsze problemy z plecami.
Z 10. numerem wybrany został Zach Collins, który w Gonzadze był zmiennikiem Karnowskiego. Po 19-latka sięgnęła ekipa Sacramento Kings, a następnie został oddany do Portland Trail Blazers.
"Wiele mu zawdzięczam. Pokazał mi co to znaczy być dużym w Gonzadze, cały czas udzielał mi wskazówek. Z pewnością stałem się dzięki niemu lepszym graczem. Zaprzyjaźniliśmy się i teraz kibicujemy sobie nawzajem. Podczas ostatnich treningów cały czas byliśmy w kontakcie i wymienialiśmy się uwagami. Cieszę się, że miałem okazję występować z nim w jednej drużynie" - powiedział PAP Collins o Karnowskim.
W drafcie zostali wybrani dotychczas trzej Polacy: Marcin Gortat, Maciej Lampe i Szymon Szewczyk. Ostatni z wymienionych nigdy jednak w NBA nie zagrał. Inną drogą do najlepszej ligi na świecie dostał się natomiast Cezary Trybański.
Fultz to 19-letni rozgrywający z uczelnianej drużyny Washington Huskies. W oczach skautów znalazł uznanie, choć jego zespół w NCAA grał słabo. 76ers wybierali jako pierwsi drugi rok z rzędu. W 2016 zdecydowali się na Australijczyka Bena Simmonsa, ale ten w NBA jeszcze nie zadebiutował, bo w okresie przygotowawczym doznał poważnej kontuzji stopy.
Z "dwójką" do Los Angeles Lakers trafił kolejny rozgrywający - Lonzo Ball (UCLA), a z trzecim numerem do Boston Celtics skrzydłowy uniwersytetu Duke - Jayson Tatum.
Pierwszym Europejczykiem wskazanym minionej nocy był Fin Lauri Markkanen. Na mierzącego 2,13 m zawodnika Arizona Wildcats zdecydowała się Minnesota Timberwolves. "Leśne Wilki" w pakiecie z dwukrotnym triumfatorem konkursu wsadów Zachiem LaVinem oraz Krisem Dunnem oddały go jednak do Chicago Bulls. W zamian otrzymały Jimmy'ego Butlera. Trzykrotny uczestnik Meczu Gwiazd w dorobku ma złoty medal igrzysk olimpijskich Rio de Janeiro 2016, wywalczony z reprezentacją USA.
Wiadomość o zmianie klubu Butlera zaskoczyła w Paryżu, gdzie z kilkoma innymi gwiazdami NBA Russellem Westbrookiem, Jamesem Hardenem, Dwyane'em Wade'em i Carmelo Anthonym uczestniczy w pokazach mody. Tym samym 27-letni skrzydłowy znów będzie grał pod wodzą trenera Tima Thibodeau, który w przeszłości prowadził "Byki".