Ekstraklasa koszykarzy - Polski Cukier chce stawiać na polskich zawodników
Wicemistrz kraju Polski Cukier Toruń chce stawiać na polskich koszykarzy. "Chodzi o identyfikację kibiców z zespołem, a także tożsamość drużyny" - powiedział PAP prezes klubu Maciej Wiśniewski. Torunianie mają w planach start w europejskich pucharach.
Po historycznym sukcesie - wywalczeniu srebrnego medalu MP w Toruniu zapanowała euforia. Kibice tłumnie witali zespół na starówce. Władze klubu nie pozwoliły sobie na długą fetę i zabrały się do pracy przed następnym sezonem. Wiadomo już, że pomimo awansu do finału rozgrywek, drużyny nie poprowadzi w kolejnym sezonie Jacek Winnicki.
"Widzę błąd w całej lidze. Powinno być, wzorem chociażby NBA, takie okienko, w którym możemy rozmawiać o kontraktach zawodników i trenerów. Nie jest tak i te zespoły, które odpadają szybciej, zaczynają wcześniej prowadzić negocjacje. Nie mamy więc równych szans na samym starcie. W trakcie rozgrywek nie chcieliśmy zaczynać rozmów, żeby nie wprowadzać nerwowości w zespole. Pogratulowaliśmy sobie wzajemnie sukcesu. Rozstajemy się w zgodzie i wcale nie twierdzę, że w najbliższej przyszłości znów nie będziemy pracowali razem. Nie ma bowiem zbyt wielu polskich trenerów na tym poziomie" - powiedział PAP Wiśniewski.
Z doniesień medialnych wynika, że Winnicki ma zostać szkoleniowcem MKS Dąbrowa Górnicza. Ważne kontrakty w Toruniu mają Bartosz Diduszko, Tomasz Śnieg i kapitan Łukasz Wiśniewski. Wszyscy zostają w zespole. Klub prowadzi również rozmowy z Aleksandrem Perką i Krzysztofem Sulimą, które jeszcze się nie zakończyły.
"Chcielibyśmy, żeby ten klub był docelowo jak najbardziej polski. Na wszystko trzeba czasu. Musimy działać krok po kroku. Kontraktowanie polskich koszykarzy jest dla nas priorytetem. Każdy sukces powoduje, że zawodnicy chcą iść dalej, rozwijać. Gracze zagraniczni są kontraktowani najczęściej na rok. Jasne, że chcielibyśmy zatrzymać Kyle'a Weavera, Obie Trottera i Cheikha Mbodja. To fajni zawodnicy, ale też zawodowcy. W tym względzie prowadzone będą rozmowy z agentami, wcale nie takie łatwe" - dodał prezes.
Wskazał również, że wiele zależy od regulaminu, który obowiązywał będzie w przyszłym sezonie. Z jego wiedzy wynika, że możliwe jest zniesienie konieczności przebywania na parkiecie przez cały mecz przynajmniej dwóch Polaków. "Mówi się o sześciu Polakach w dwunastoosobowym składzie, ale dalej jest to zagadka" - podkreślił.
Otwarta jest sprawa występu zespołu w europejskich pucharach.
"Pierwszy raz przygotowujemy się do takiej operacji logistycznej. Możemy startować w eliminacjach Ligi Mistrzów lub zgłosić się od razu do tzw. drugiej ligi, czyli FIBA Euro Cup. Bliżej jest nam do pierwszej opcji. Wtedy musielibyśmy zagrać dwumecz eliminacyjny - najprawdopodobniej pod koniec września, które zadecydowałby o tym, czy będziemy się mierzyli potem z uznanymi firmami w europejskiej koszykówce. To byłoby wyzwanie, ale i ogromna dawka nauki. Dwa mecze w tygodniu to dużo i musielibyśmy mieć w tym wariancie długą ławkę" - ocenił prezes.
Wiśniewski dodał, że aby skutecznie rywalizować w przyszłym sezonie o najwyższe lokaty w ekstraklasie zespół musi mieć budżet na pion sportowy (przy graniu tylko w Polsce) na poziomie ok. 4 mln zł. W tym roku zakładaliśmy, że będzie 3,1 mln, ale z racji dłuższego sezonu i grania w finale, ta kwota została przekroczona.
Prezes nie zdradził, kto będzie nowym szkoleniowcem zespołu. Za tę sprawę odpowiada Ryszard Szczechowiak, legenda toruńskiej koszykówki i bardzo ważna postać w klubie. Opcji ma być kilka, ale nic nie jest przesądzone.
"Chcielibyśmy zawsze przyciągać na halę po 4,5 tysiąca osób, bo to świetnie wygląda i buduje atmosferę. Stawiamy na koszykówkę dla całych rodzin. W naszych sekcjach skierowanych do dzieci i młodzieży bawić się tym sportem mogą już pięciolatki. To musi zaprocentować" - podsumował Wiśniewski.