PŚ w wioślarstwie - Artur Mikołajczewski pierwszy w jedynce wagi lekkiej
Artur Mikołajczewski z Gopło Kruszwica wygrał finałowy wyścig jedynek wagi lekkiej wioślarskiego Pucharu Świata w Poznaniu. Uzyskał czas 6.51,40 i wyprzedził Węgra Petera Galambosa oraz Słowaka Lukasa Babaca.
Wcześniej drugie miejsce w rywalizacji kobiet w tej konkurencji zajęła Joanna Dorociak.
Mikołajczewski przyznał po zwycięstwie, że jego celem było zajęcie co najmniej trzeciego miejsca. "Miał być medal. A że jest on złoty, to tym lepiej. Bardzo się cieszę. Nie mogę powiedzieć, że się tego spodziewałem, ale na pewno liczyłem na to, że jestem w stanie wygrać" - podkreślił wioślarz, który niedługo skończy 27 lat.
Na ME w Czechach Mikołajczewski był piąty. Tym razem wyprzedził jednak lepszych wówczas Galambosa i Norwega Kristoffera Bruna, a dwóch innych rywali w Poznaniu zabrakło.
"Galambos i Babac są rasowymi jedynkarzami. Peter zawsze wraca z zawodów PŚ, mistrzostw Europy czy świata z medalami. W ostatniej chwili z regat wycofał się Szwajcar Michael Schmid (mistrz Europy z Racic - PAP). Nie wiem, z jakiego powodu to zrobił, ale na pewno byłoby z nim ciężko wygrać" - przyznał zawodnik klubu Gopło Kruszwica.
Mikołajczewski przed rokiem reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w dwójce podwójnej wagi lekkiej. Wraz z Miłoszem Jankowskim (wystąpi w niedzielę w parze z Jerzym Kowalskim) zajęli w Brazylii szóste miejsce. W tym roku rywalizuje w nieolimpijskiej konkurencji jedynek.
"Po prostu chciałem sobie odpuścić rok poolimpijski w deblu wagi lekkiej, pościgać się w jedynce. Jestem dość mocno indywidualnym zawodnikiem i chciałem się sprawdzić" - wyjaśnił.
Duży sukces osiągnęła także Joanna Dorociak. Wioślarka WTW Warszawa prowadziła przez większość dystansu z przewagą sięgającą momentami blisko dwóch sekund nad rywalkami. Konkurentki zaatakowały jednak na ostatnich metrach i w odstępie niespełna sekundy metę przekroczyły łącznie cztery zawodniczki. Zwyciężyła Jackie Kiddle z Nowej Zelandii - 7.36,89, Dorociak uzyskała 7.37,19, trzecia Szwajcarka Patricia Merz - 7.37.20, a czwarta Szwedka Emma Fredh, tegoroczna mistrzyni Europy - 7.37,75.
"Totalnie się tego nie spodziewałam. Wiedziałam po pierwszych startach tutaj, że jest dobrze, że idę w dobrym kierunku. Czułam, że może być dobrze, ale nie aż tak dobrze" - powiedziała PAP uśmiechnięta Dorociak.
Jak dodała, rzadko zdarzało jej się rywalizować w tak zaciętych wyścigach.
"Ja sama nie wiedziałam, które miejsce zajęłam, czy czwarte, czy pierwsze... Jak zobaczyłam na telebimie, że jestem druga - totalna ekscytacja. Emocje nie do opisania" - podkreśliła 25-letnia wioślarka.
Przyznała też, że w końcówce bardzo pomogli jej kibice.
"Miałam klapki na oczach, płynęłam prosto przed siebie. Nawet w połowie dystansu nie wiedziałam, że jestem pierwsza, dopiero później mi powiedzieli. Starałam się nie rozpraszać. Ale na ostatnich metrach usłyszałam okrzyki Asia, dawaj! i wiedziałam, że jest dobrze. To mnie niosło do mety" - relacjonowała.
W Pucharze Świata w Poznaniu rywalizuje ponad 500 wioślarzy z 39 krajów. Polskę reprezentuje łącznie 10 osad, a spośród nich tylko Monika Kowalska nie zakwalifikowała się do finału A. W jedynkach wagi lekkiej była ostatecznie 16. (czwarta w finale C).
Decydujące wyścigi w konkurencjach olimpijskich odbędą się w niedzielę.