Lotto ekstraklasa piłkarska - zwycięstwo lidera, klęska Ruchu
Prowadzący w ekstraklasie piłkarze Jagiellonii Białystok pokonali w sobotę u siebie Wisłę Kraków 2:0 w meczu 33. kolejki. Coraz trudniejsza jest sytuacja ostatniego w tabeli Ruchu. Chorzowianie ulegli na wyjeździe Śląskowi Wrocław aż 0:6.
Bramki dla Jagiellonii zdobyli Irlandczyk Cillian Sheridan i w doliczonym czasie gry Ukrainiec Dmytro Chomczenowski. Pierwszy z nich zanotował już szóste trafienie w siedmiu ostatnich meczach.
"Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, stworzyliśmy dużo sytuacji i nie pozwoliliśmy rywalom praktycznie na nic. Nie pamiętam, żeby Wisła miała jakąś groźną sytuację" - powiedział trener Jagiellonii Michał Probierz.
W sobotę krakowian nie mógł prowadzić hiszpański szkoleniowiec Kiko Ramirez, zawieszony na jeden mecz przez Komisję Ligi. Trener "Białej Gwiazdy" został usunięty z ławki rezerwowych podczas poprzedniej potyczki ligowej z Lechią Gdańsk.
Jagiellonia umocniła się na prowadzeniu. Ma 37 punktów i o trzy wyprzedza Lecha Poznań, a o cztery Legię Warszawa i Lechię Gdańsk, ale te trzy drużyny grają w niedzielę. Wisła pozostała na piątej pozycji z dorobkiem 23 punktów.
W piątek i sobotę odbyły się wszystkie cztery mecze w grupie spadkowej. Najwyższe zwycięstwo odniósł Śląsk, który wygrał u siebie z Ruchem aż 6:0. To było bardzo ważne spotkanie dla obu drużyn, mających przed weekendem po 17 punktów.
Trzy bramki zdobył w sobotę Kamil Biliński, dwie Japończyk Ryota Morioka, a jedną Piotr Celeban.
To najwyższe zwycięstwo w tym roku w ekstraklasie i drugie 6:0 w obecnych rozgrywkach. Na początku października w 11. kolejce Cracovia wygrała w takich rozmiarach z Koroną Kielce.
"Tego dzisiejszego meczu już się nie da odwrócić i trzeba myśleć o tym, co przed nami. Sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna" - przyznał trener Ruchu, były znakomity piłkarz tego klubu oraz Panathinaikosu Ateny Krzysztof Warzycha.
Ruch zamyka tabelę, a Śląsk, który dwa poprzednie mecze w grupie spadkowej przegrał po 0:2, z dorobkiem 20 punktów awansował na 12. miejsce.
Również w sobotę dziewiąta Wisła Płock (25 pkt) zremisowała u siebie 1:1 z jedenastą Cracovią (21).
Dwa istotne mecze dla układu dolnej części tabeli odbyły się w piątek. Arka Gdynia, która 2 maja wywalczyła w Warszawie Puchar Polski (2:1 z Lechem po dogrywce), pokonała u siebie Górnika Łęczna 1:0. Bramkę dla klubu z Trójmiasta zdobył jeden z bohaterów finału PP Rafał Siemaszko. To jego dziewiąty ligowy gol w sezonie, większość strzelił na wiosnę.
Trzynasta w tabeli drużyna Leszka Ojrzyńskiego ma obecnie 20 punktów, a zespół trenera Franciszka Smudy pozostał z dorobkiem 18 i spadł na przedostatnie miejsce.
"To był zupełnie inny mecz niż ostatnio, kiedy wygraliśmy w Gdyni 4:2. Arka była teraz solidna, zwłaszcza w defensywie, a my stworzyliśmy za mało sytuacji, żeby wygrać" - przyznał trener Smuda.
Niemal pewni utrzymania - podobnie jak Wisła Płock - mogą być piłkarze KGHM Zagłębia. Zajmujący 10. miejsce lubinianie wygrali u siebie z Piastem 3:1 i powiększyli swój dorobek do 25 punktów. Gliwiczanie mają 19, zajmują 14. lokatę, czyli pierwszą "bezpieczną".
Na niedzielę zaplanowano trzy mecze w grupie mistrzowskiej. Lech podejmie Pogoń Szczecin, Lechia zagra u siebie z Koroną Kielce, a Legia zmierzy się w Warszawie z drużyną Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, z którą jeszcze nigdy nie wygrała w lidze.
Po 30. kolejce, ostatniej w sezonie zasadniczym, drużyny utworzyły dwie ośmiozespołowe grupy - mistrzowską i spadkową. Ich dotychczasowy dorobek został podzielony na pół, a w razie nieparzystej liczby zaokrąglony do góry. Ostatnią kolejką będzie 37. seria gier.