Piotr Małachowski: czasami organizm już mówi stop
Wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem Piotr Małachowski ze spokojem podchodzi do zbliżającego się sezonu. Przygotowania zaczął później niż zwykle. Po igrzyskach w Rio de Janeiro chciał odpocząć - fizycznie i psychicznie. "Czasami organizm mówi już stop" - przyznał.
"Rok poolimpijski jest zawsze trochę luźniejszy. Chciałem trochę odpocząć - i fizycznie, i psychicznie, bo rok igrzysk to duży stres, napięcie i ogrom wykonanej na treningach pracy. Dlatego też ten sezon traktuję delikatnie. Tym bardziej, że założyłem sobie start w igrzyskach w Tokio, więc nie mogę kolejnych trzech lat traktować na sto procent. Muszę wszystkie starty oraz treningi dozować i patrzeć jak organizm reaguje na pewne rzeczy" - powiedział PAP Małachowski.
Zawodnik WKS Śląsk Wrocław przygotowania miał wprawdzie krótkie, ale burzliwe. W pewnym momencie wylądował nawet w szpitalu.
"Miałem jakieś problemy z błędnikiem. To przez to, że bardzo dużo rzucałem dyskiem. Zacząłem treningi w grudniu i chciałem nadrobić czas. A to się później odbija na zdrowiu. Sam organizm czasem mówi stop. Trzeba wtedy pomyśleć nad tym, co się wykonuje i jaka objętość treningu ma być" - dodał mistrz świata.
Małachowski nie ma złudzeń, że początek sezonu będzie w jego wykonaniu dobry. Wszedł w trening dwa miesiące później niż zwykle, co wiąże się ze sporymi zaległościami.
"Forma na początku nie będzie bardzo wysoka, a raczej na średnim poziomie. Na obecną chwilę jestem zadowolony z tego okresu przygotowawczego. Najważniejsze są sierpniowe mistrzostwa świata w Londynie i zobaczymy, jak to będzie" - zaznaczył.
Na razie jeden z najbardziej utytułowanych lekkoatletów w Polsce nie chce niczego obiecywać. Sam jest ciekaw, jak ułoży się sezon i czy będzie w stanie walczyć o najwyższe trofea.
"Oczywiście mówię jedno, ale sportowa ambicja nie pozwala na to, by sobie wszystko odpuścić i powiedzieć, że rok odpoczywam. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja. Jeśli będzie szansa, żeby wygrać np. Diamentową Ligę, to będę się starał. Moim głównym celem są teraz igrzyska olimpijskie w Tokio w 2020 roku i myślę wyłącznie o tej imprezie, a nie o tych, które będą po drodze" - podkreślił.
Podopieczny trenera Witolda Suskiego chciałby przede wszystkim, by ten rok był spokojny i bez kontuzji.
"Mam 34 lata, nie jestem starym człowiekiem, ale już prawie 20 lat trenuję. Obciążenia odłożyły się w moim organizmie i powoli dają znać o sobie" - przyznał.
Pierwszy mityng Diamentowej Ligi, w którego programie znalazł się rzut dyskiem, odbędzie się 13 maja w Szanghaju.