Maciej Kot: treningi dają się we znaki
Dwa świąteczne dni były dla zawodników wytchnieniem od codziennych treningów. "Treningi dają się we znaki" - powiedział PAP Maciej Kot, który wraz z kolegami z kadry narodowej w skokach narciarskich od tygodnia przebywa na zgrupowaniu na Fuerteventurze. Na Wyspach Kanaryjskich zawodnicy spędzą w sumie czternaście dni.
Podczas niedzieli i poniedziałku wielkanocnego zawodnicy mieli chwilę na złapanie oddechu. "Zwiedziliśmy m.in. pobliskie miasto, byliśmy w parku, w którym mogliśmy zobaczyć egzotyczne zwierzęta i rośliny. Te wolne chwile sprawiły mi wielką radość, bo jestem ciekawy świata, a jeżdżąc na zawody naprawdę nie ma się ani chwili na jego oglądanie" - podkreślił.
Teraz pora na powrót do codziennych zajęć, które - jak powiedział Kot - dają się nieźle we znaki, zwłaszcza, że trener Stefan Horngacher rozpoczął przygotowania do kolejnego sezonu miesiąc wcześniej, niż było to dotychczas.
"Da to z pewnością wymierne efekty, ale łatwo nie jest. To są treningi, których raczej się nie lubi - długie, monotonne i z dużą objętością. Są momenty, że ciężko wejść po schodach, ale zaciska się zęby i pracuje dalej, bo trzeba to po prostu dobrze przerobić, żeby mieć bazę do kolejnych etapów szkolenia" - stwierdził tegoroczny mistrz globu w drużynie i piąty zawodnik klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Każdy dzień na Fuerteventurze ma swój schemat. "Troszkę dłużej niż na innych obozach śpimy, potem śniadanie, krótki wypoczynek, rozgrzewka typu siatkówka plażowa czy przebieżka wzdłuż wybrzeża. Następnie zajęcia w siłowni lub na powietrzu. Po obiedzie plaża, gdzie właściwie tylko leżymy i wygrzewamy zmęczone mięśnie, albo moczymy je w oceanie. Sól i chłód wody naprawdę przynoszą ulgę. No i mam wrażenie, że te naturalne zabiegi pozwalają mi wykrzesać dodatkowy procent energii na kolejnym treningu" - podsumował Kot.
Zgrupowanie na Wyspach Kanaryjskich zakończy się 24 kwietnia.