Turniej WTA w Miami - Agnieszka Radwańska przegrała w 3. rundzie
Rozstawiona z numerem 5. Agnieszka Radwańska przegrała z Chowatką Mirjaną Lucic-Baroni (26.) 0:6, 3:6 w 3. rundzie turnieju WTA Premier na kortach twardych w Miami (pula nagród 6,9 mln dol.). Tej rywalce uległa też w styczniu w wielkoszlemowym Australian Open.
Chorwatka rozstrzygnęła pierwszą odsłonę na swoja korzyść w ciągu 20 minut, a Polka nawiązała walkę dopiero w dwóch ostatnich gemach. Przy stanie 0:4 Radwańska miała cztery break-pointy, ale nie zdołała wykorzystać żadnego z nich. Wcześniej wygrała zaledwie trzy wymiany.
W drugim secie obraz gry był już nieco inny. Gemy były dłuższe i bardziej zacięte, a zawodniczki nie potrafiły wygrać przy swoim serwisie aż do stanu 2:2.
Później inicjatywę znów przejęła Chorwatka, która wygrała dwa kolejne gemy - z kilkuminutową przerwą spowodowaną opadami deszczu. Radwańska przełamała rywalkę, doprowadzając do stanu 3:4, ale później nie zdołała wygrać gema przy swoim serwisie - ta sztuka nie udała jej się zresztą ani razu przez całe spotkanie. Chorwatka wykorzystała pierwszą piłkę meczową i awansowała do 1/8 finału. Jej kolejną rywalką będzie Amerykanka Bethanie Mattek-Sands.
Radwańska i Lucic-Baroni zmierzyły się ze sobą po raz czwarty (według oficjalnych statystyk WTA). Dwa pierwsze pojedynki wygrała Radwańska, ale to Chorwatka lepiej zaczęła 2017 rok. Na kortach w Melbourne Lucic-Baroni nie tylko niespodziewanie wyeliminowała Polkę w 2. rundzie, ale sprawiła dużą sensację awansując do półfinału. W nim przegrała z późniejszą triumfatorką Amerykanką Sereną Williams.
Radwańska w tym sezonie walczy głównie z kryzysem - przed rozpoczęciem imprezy w Miami, w której na otwarcie miała tzw. wolny los, wygrała tylko trzy z siedmiu spotkań w ostatnich czterech turniejach. Z turniejem na Florydzie ma związane dobre wspomnienia - pięć razy docierała co najmniej do ćwierćfinału, a pięć lat temu wywalczyła tytuł.
Magda Linette odpadła w 1. fazie zmagań, a Urszula Radwańska nie przeszła kwalifikacji.