Ekstraklasa koszykarek - Artego Bydgoszcz zyskało przewagę parkietu
Zawodniczki bydgoskiego Artego zyskały przewagę własnego parkietu w ćwierćfinale ekstraklasy koszykarek. W drugim meczu z toruńską Energą wygrały na wyjeździe 68:67. Stan rywalizacji to 1:1, ale dwa kolejne spotkania rozegrane zostaną w Bydgoszczy.
Poniedziałkowy mecz był niezwykle wyrównany, a gospodynie miały w końcówce akcję, która mogła wyprowadzić je na prowadzenie 2:0 w rywalizacji do trzech zwycięstw.
"Nie tak chcieliśmy ją rozegrać. Rywalki dobrze odcięły nasze zawodniczki od podań i nie udało się zdobyć punktów. Więcej nie powiem, bo przysłuchuje się temu szkoleniowiec rywalek. Byliśmy dziś niezwykle gościnni. Nie można myśleć o sukcesie, gdy nie trafia się dwunastu rzutów osobistych" - ocenił litewski szkoleniowiec Energi Algirdas Paulauskas.
W niedzielę – w pierwszym spotkaniu – torunianki wygrały 75:67.
"Słabiej prezentowałyśmy się w poniedziałek w obronie. To ona jest kluczem do zwycięstw w tej fazie rozgrywek. Wygrałyśmy z rywalkami z Bydgoszczy dwa razy w sezonie zasadniczym. Wiemy więc jak smakuje sukces na ich parkiecie. Dziś one zyskały przewagę, bo mają kolejne dwie partie u siebie, ale nie poddajemy się i jedziemy tam po zwycięstwa. Przed rozpoczęciem rywalizacji w tej parze mówiłam, że tak te mecze będą wyglądały. Nikt się nie położy i nie podda do ostatnich sekund" - powiedziała zdobywczyni 10 punktów Emilia Tłumak, która jest grającą legendą Energi.
Oba mecze miały wyrównany przebieg, a o końcowym rozstrzygnięciu decydowała ostatnia kwarta. Szkoleniowcy niechętnie korzystali z rezerwowych. Darxia Morris, liderka Energi, zeszła w dwóch spotkaniach z parkietu na łącznie 16 sekund. W poniedziałek liderki bydgoszczanek – Elżbieta Międzik (12 pkt.) i Maurita Reid (21 "oczek") grały w pełnym wymiarze czasowym.
"Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj, drużyny stworzyły bardzo dobre widowisko. To pierwsza runda play-off i można było zakładać, że będzie sporo nerwowości. Dziewczyny zagrały jednak z wielką determinacją i kibicom rywalizacja na pewno mogła się podobać. Założyliśmy sobie, że nasze możliwości ofensywne są na granicy ok. 70 punktów, więc nie możemy stracić więcej niż 65 punktów. Rywalki rzuciły o dwa więcej, ale i tak udało się zwyciężyć. Teraz przewaga parkietu jest po naszej stronie, chociaż przystępowaliśmy do rywalizacji z gorszej pozycji" - podkreślił szkoleniowiec przyjezdnych Tomasz Herkt.
Doświadczony trener komplementował rywalki.
"Dalecy jesteśmy od triumfalizmu, ponieważ Energa jest bardzo dobrym, zbilansowanym na pozycjach zespołem. Grają w nim doświadczone zawodniczki, które potrafią rozstrzygać ważne mecze. Często rywalizowaliśmy na przestrzeni ostatnich latach, ale chyba teraz toruńska ekipa jet najsilniejsza" - wspomniał Herkt.
Kolejny mecz ćwierćfinałowy zaplanowano w sobotę 25 marca w Bydgoszczy. Wiadomo już, że rozegrany zostanie także niedzielny mecz (26 marca) w hali Artego.