Sylwia Wojcieska (Giacomini Budowlani Toruń): kluczowy był trzeci set
Zawodniczki Budowlanych Toruń wygrały przed własną publicznością za trzy punkty z PTPS Piła 3:1 i nieco oddaliły się od dołu tabeli ekstraklasy siatkarek. "Kluczowy był trzeci, bardzo wyrównany set" - powiedziała PAP środkowa bloku gospodyń Sylwia Wojcieska.
Zdobywczyni dziewięciu punktów w spotkaniu zaczęła mecz na ławce rezerwowych, ale od drugiego seta pojawiła się na parkiecie za Annę Lewandowską. Podobnie jak druga środkowa – Ewelina Ryznar – najlepiej zaprezentowała się w bloku. W tym elemencie torunianki zdobyły 21 punktów, przy 8 rywalek.
"Cieszę się, że poszłyśmy do przodu. Nasza gra wygląda zdecydowanie lepiej niż w pierwszej rundzie. Czwarty set (25:8 dla Budowlanych – PAP) był wypadkową trzeciego. Wygrana w tej partii dodała nam skrzydeł. W kolejnej tylko potwierdziłyśmy, że zabieramy dziś trzy punkty z parkietu" - dodała Wojcieska.
Siatkarki Budowlanych mają 21 pkt. i zajmują 11. lokatę w ekstraklasie. U siebie triumfowały pięciokrotnie, ale mają zaledwie dwa wyjazdowe zwycięstwa. Różnice punktowe pomiędzy siódmym zespołem w tabeli a ostatnim – czternastym – są bardzo niewielkie.
"Robi się ciasno, dlatego bardzo ważne jest każde oczko. Gdy jest tylko szansa, żeby je podnieść z boiska, to trzeba to zrobić. Dziś kluczowa była zagrywka i blok. Wydaje mi się, tak na gorąco, że zaprezentowałyśmy się bardzo dobrze zespołowo. Nie było dla nas straconych piłek w obronie, więc mogłyśmy punktować z kontrataku" - podkreśliła doświadczona siatkarka.
Bardzo dobre zawody po raz kolejny rozgrywała prowadząca grę gospodyń Marta Wójcik.
"To jest jej sezon. Wróciła po pewnych perypetiach. Jest głową zespołu i świetnie sobie w tej roli radzi. Ja również mam coś do udowodnienia i chcę się w tym roku odbudować, dlatego tym bardziej cieszą sukcesy zespołu, które są najważniejsze" - zakończyła Wojcieska.
Po wygranej 3:0 z Muszynianką w poprzednim meczu na własnym terenie toruniankom udało się podtrzymać dobrą passę. Tydzień temu przegrały w Policach z faworyzowanym Chemikiem, ale po wyrównanym meczu, 1:3. Mecz z PTPS był szczególny dla włoskiego trenera Budowlanych Nicoli Vettoriego, który w ubiegłym sezonie prowadził zespół z Piły.
"Z wyniku jestem bardzo zadowolony. Graliśmy na początku bardzo nerwowo i to spowodowało dużo błędów własnych. Na szczęście potrafiliśmy sobie z tym poradzić. W drugim, nawet trzecim secie, chociaż prowadziliśmy, widać było, że nie prezentujemy do końca swojej siatkówki. Skończyło się dobrze, dziewczyny wytrzymały mentalnie. W drugiej części spotkania dobrze funkcjonował nasz blok, który pomógł nam zrobić różnicę" - wspomniał szkoleniowiec.
Pilanki przegrały piąty mecz z rzędu w ekstraklasie i mają już tylko dwa punkty przewagi nad Budowlanymi, ale o jeden mecz rozegrany mniej. W kolejnych spotkaniach drużyna z Torunia zmierzy się w wyjazdowych derbach z Pałacem Bydgoszcz. PTPS zagra u siebie z Impelem Wrocław.
"Każde kolejne spotkanie gramy o życie" - podsumował Vettori.
Do zakończenia sezonu zasadniczego pozostały cztery kolejki.