PŚ w skokach - Polacy z Horngacherem zaczynają nowy rozdział
Po letnich sukcesach polscy skoczkowie narciarscy z dużymi nadziejami przystępują do sezonu zimowego. Nowy trener Stefan Horngacher tonuje jednak nastroje i mówi o dwóch zawodnikach w czołowej "10" Pucharu Świata. Inauguracja - w piątek w fińskim Kuusamo.
Zimowy kalendarz Pucharu Świata składa się w tym sezonie z 33 konkursów na 19 obiektach w dziewięciu krajach, w tym cztery w Polsce - w połowie stycznia w Wiśle i Zakopanem. Zaplanowano pięć zawodów drużynowych, a siedem konkursów odbędzie się na skoczniach mamucich.
Trofeum broni Słoweniec Peter Prevc, który w poprzednim sezonie wprost znokautował rywali. Wygrał 15 konkursów i triumfował z wyraźną przewagą nad najlepszym we wcześniejszej edycji Niemcem Severinem Freundem.
Polacy mieli sezon zupełnie nieudany. Najwyżej z nich - na 22. pozycji - został sklasyfikowany dwukrotny złoty medalista olimpijski z Soczi Kamil Stoch. Słabe wyniki oraz nie najlepsza atmosfera wokół kadry doprowadziły do zmiany trenera. Po ośmiu latach odszedł Łukasz Kruczek, którego następcą został Stefan Horngacher. 47-letni Austriak, medalista olimpijski i mistrzostw świata w drużynie, ostatnio pracował w Niemczech, gdzie był drugim trenerem reprezentacji. W latach 2004-06 był trenerem kadry B w Polsce i w 2005 roku doprowadził juniorów, m.in. ze Stochem w składzie, do wicemistrzostwa świata w drużynie.
O wyborze Horngachera zdecydowały opinie zawodników, którzy dobrze wspominali dawną współpracę, oraz przede wszystkim zdanie Adama Małysza, który latem rozpoczął w PZN pracę jako dyrektor-koordynator kadry narodowej w skokach i kombinacji norweskiej.
"Chcę, abyśmy wszyscy na treningu, na skoczni i poza nią mówili wspólnym językiem i mieli jeden cel" - podkreślił tuż po decyzji związku austriacki szkoleniowiec. Jego asystentami zostali Zbigniew Klimowski (zarazem koordynator A i B) oraz Grzegorz Sobczyk, za sprawy techniczne, m.in. kombinezony i narty, odpowiada były skoczek Czech Michal Doleżal, a jednym z serwismenów został Maciej Kreczmer, do niedawna biegacz narciarski.
Zawodnicy chwalili Horngachera już na początku przygotowań. "Trener przyniósł powiew świeżości, jeżeli chodzi o nasze myślenie o skokach z technicznego punktu widzenia. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony i głęboko przekonany, że ta praca przyniesie pozytywne efekty" - mówił w maju Stoch.
Pierwsze efekty były widoczne w Letniej Grand Prix. Na igelicie błyszczał zwłaszcza Maciej Kot, który w poprzednim sezonie rzadko startował w PŚ. Wygrał pięć z sześciu konkursów, w których startował i z ogromną przewagą triumfował w cyklu. Stoch był trzeci, a z dobrej strony zaprezentowali się też Dawid Kubacki i Stefan Hula.
Horngacher dość szybko zdecydował, że ta czwórka plus Piotr Żyła, Klemens Murańka i Aleksander Zniszczoł będzie szlifować formę pod kątem inauguracji PŚ i pojedzie do Kuusamo. Biało-czerwoni mają za sobą skoki na obiektach z lodowymi torami w niemieckim Oberstdorfie i austriackim Hinzenbach oraz pierwsze próby na śniegu w norweskim Lillehammer.
Horngacher, pomimo letnich sukcesów, tonuje nastroje i oczekiwania przed zasadniczą częścią sezonu.
"Musimy być realistami. Zimą będzie trudno powtórzyć letnie wyniki, ale dwóch zawodników powinno zakończyć Puchar Świata w czołowej dziesiątce" - powiedział szkoleniowiec w wywiadzie dla PAP.
Liczy jednak, że początek PŚ będzie lepszy w wykonaniu Polaków niż w latach ubiegłych.
"Mam nadzieję, że będziemy mieli lepszy początek sezonu niż Polacy mieli w poprzednich latach. Jestem przekonany, że tak będzie, ponieważ wszyscy spisywali się bardzo dobrze latem, a także mieliśmy udane treningi przed zimą. Skoczkowie są w dobrej formie, zarówno pod względem motorycznym, jak i technicznym" - wyjaśnił.
Liderów kadry widzi w Stochu i Kocie. Ten drugi, choć brylował w LGP, twierdzi, że "zima to osobny rozdział i nie wolno na fali tego letniego hurraoptymizmu stawiać sobie wielkich celów".
"Staram się nie 'napalać' na konkretne, wysokie wyniki, bo to może tylko zaszkodzić. Dawniej miałem pewne oczekiwania i głośno o nich mówiłem. Gdy nie wychodziło, to pojawiały się nerwy i traciłem pewność siebie. Tym razem najważniejsze będzie to, żeby dając z siebie wszystko, osiągać zadowolenie z każdego konkursu, a wtedy myślę będą i wyniki" - przyznał w rozmowie z PAP.
Kot stale podkreśla, że jego dobre rezultaty uzyskane w letnich konkursach to zasługa Horngachera.
"Trener ma największy wkład w moje sukcesy. On znalazł na mnie pomysł, do tego jasno określił, jak powinien wyglądać skok idealny. Ja dopiero wtedy wyraźnie zobaczyłem to, co trzeba jeszcze poprawić. U mnie m.in. sporo zmieniło się w odbiciu, co stanowiło klucz do lepszych wyników" - uważa zakopiańczyk.
Dobrze przygotowany do sezonu jest - jak sam zapewnia - także Stoch, którego cieszy zwłaszcza brak problemów zdrowotnych.
"Lato, jeśli chodzi o pracę, generalnie było bardzo dobre. Ale oczywiście nigdy nie jest powiedziane, że tak musi być i zimą. Ja jednak jestem bardzo dobrej myśli. Jestem pozytywnie nastawiony, czuję się bardzo dobrze fizycznie. Mam nadzieję, że poprawiałem kilka elementów, które wskazał trener. W sezon zimowy chcę wejść spokojnie, bez żadnego napinania się, tylko skupić się na dobrej pracy i dobrych skokach" - powiedział Stoch.
Inauguracja tegorocznego sezonu w Ruce zgromadzi na starcie prawie wszystkich czołowych skoczków świata: Prevc, Freund, Austriacy Michael Hayboeck i Stefan Kraft czy Norweg Johann Andre Forfang. Zabraknie natomiast jego rodaka Kennetha Gangnesa. Trzeci zawodnik poprzedniego sezonu na początku września podczas treningu w austriackim Stams doznał zerwania więzadeł krzyżowych w lewym kolanie, a według lekarzy rekonwalescencja po operacji będzie trwała minimum pół roku.
Początek zmagań w PŚ opuści też Austriak Gregor Schlierenzauer, który dopiero w połowie listopada wznowił treningi po poważnej kontuzji kolana, jakiej doznał w połowie marca jeżdżąc na nartach podczas urlopu w Kanadzie. Zwycięzca 53 konkursów PŚ zapowiada, że być może uda mu się wrócić na skocznie przed świętami Bożego Narodzenia i wystartować w Turnieju Czterech Skoczni.
źródło: PAP