El. MŚ 2018 – zgrupowanie przed meczem z Rumunią z aferą alkoholową w tle
Choć selekcjoner Adam Nawałka i piłkarze reprezentacji Polski apelowali o zakończenie tematu afery alkoholowej z poprzedniego zgrupowania, wydaje się, że sprawa zostanie zapomniana dopiero po ew. zwycięstwie biało-czerwonych z Rumunią w Bukareszcie.
W niedzielę na konferencji prasowej selekcjoner poinformował o karach dla winnych i zaapelował o zakończenie tematu niesportowego zachowanie na poprzednim zgrupowaniu.
„Aferę 'Double Tree Gate' uważam za zamkniętą” – w ten żartobliwy sposób Nawałka próbował rozładować atmosferę i tym samym zakończyć niewygodny temat.
Nie zdradził jednak żadnych szczegółów. Nie podał nazwisk, ani kwot, jakimi zostali ukarani zawodnicy. Według informacji prasowych najniższa kara wyniosła 10 tysięcy złotych. Wydarzenia z poprzedniego zgrupowania były jednak głównym tematem tego krótszego niż wcześniej zgrupowania.
„Wiem co się wydarzyło. Był jakiś problem, ale na pewno został rozwiązany wewnątrz drużyny i jestem przekonany, że to się więcej nie powtórzy. Mamy swoje cele i wiemy o co gramy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z wagi meczu z Rumunią” – powiedział Bartosz Bereszyński, który został dowołany do kadry w poniedziałek.
Wtórował mu Maciej Rybus, który na zgrupowaniu pojawił się z kontuzją i we wtorek wrócił do klubu, aby tam kontynuować leczenie.
„Wydaje mi się, że sprawa została zakończona, bo selekcjoner ogłosił wszystko na konferencji prasowej. Doszło między nami do męskiej rozmowy. Każdy musi uderzyć się w piersi i zdać sobie sprawę z tego co zrobił. Taka sytuacja na pewno nie może się powtórzyć i na pewno się nie powtórzy” – powiedział skrzydłowy Olympique Lyon.
Bagatelizować całą sprawę próbował debiutant Jacek Góralski.
„Wydaje mi się, że media trochę zbyt mocno wykreowały tę sytuację. Chyba nic poważnego nie stało się na poprzednim zgrupowaniu" – przekonywał dziennikarzy pomocnik Jagiellonii Białystok.
Od odpowiedzi na pytania o te wydarzenia nie uchylał się natomiast kapitan biało-czerwonych.
„Każdy z nas popełnia błędy, bo też jesteśmy ludźmi. Zdajemy sobie sprawę, że popełniliśmy błąd. Wierzę, że wyciągniemy z tego pozytywne wnioski i taka sytuacja nie wydarzy się ponownie” – powiedział na wtorkowej konferencji prasowej Robert Lewandowski.
Jednocześnie zapewnił, że drużyna nie potrzebuje pomocy z zewnątrz.
„Załatwiliśmy to w swoim gronie i ten temat powinien być zakończony” – dodał.
Wydaje się jednak, że piłkarze reprezentacji Polski mogą ostatecznie zakończyć ten temat dopiero piątkowym zwycięstwem z Rumunią w Bukareszcie. To ostatni w tym roku mecz eliminacyjny mistrzostw świata 2018. Zwycięstwo pozwoli podopiecznym Nawałki spokojnie przygotować się do przyszłorocznych spotkań.
Po trzech kolejkach, podobnie jak Czarnogóra, biało-czerwoni mają na koncie siedem punktów w grupie E. Dwa oczka traci do nich Rumunia. Reprezentacja Polski ten rok zakończy w poniedziałek towarzyskim spotkaniem ze Słowenią we Wrocławiu.
W środę przed południem piłkarze reprezentacji Polski odbędą trening na stadionie Polonii Warszawa, a popołudnie dostaną wolne. W czwartek o godz. 10.30 wylecą do Bukaresztu.
Do złamania regulaminu doszło w październiku przy okazji zgrupowania przed meczami kwalifikacji mistrzostw świata z Danią (3:2) i Armenią (2:1). Według informacji medialnych, między spotkaniami część z zawodników urządziła głośną imprezę, przez którą spać nie mogli inni reprezentanci. "Przegląd Sportowy" napisał także, że niektórzy gracze już przed meczem z Danią grali całą noc w karty przy piwie.
źródło: PAP