Ekstraliga żużlowa - Baron: nawet przedszkolacy kibicują Unii Leszno
Pełniący od miesiąca obowiązki menedżera Fogo Unii Piotr Baron szybko zabrał się do pracy. Poznaje nowy klub, zawodników i jest pod wrażeniem popularności speedwaya wśród mieszkańców Leszna. "Tutaj jest kult żużla" - przyznał.
Baron przez sześć ostatnich lat był opiekunem żużlowców Betardu Sparty Wrocław. Pod koniec tegorocznych rozgrywek, w trakcie półfinałowej rywalizacji ze Stalą Gorzów, zrezygnował z prowadzenia drużyny, która ostatecznie zajęła czwarte miejsce. Rok wcześniej Baron z Betardem Sparta świętował wicemistrzostwo Polski.
"Rozstania są bardzo trudne, tak jak w małżeństwie. Bo po jakimś czasie człowiek zaczyna klub traktować jak swoją rodzinę" - powiedział PAP Baron.
Długo nie szukał nowego pracodawcy. 1 października przejął obowiązki menedżera Fogo Unii Leszno, z którą pożegnał się Adam Skórnicki.
"Zaczynam się coraz lepiej tutaj czuć, poznaję środowisko i tą całą otoczkę. Ten proces aklimatyzacyjny przechodzę już teraz, a nie od przyszłego roku, żeby nie marnować tego czasu. Chcę tych nowych ludzi poznać lepiej, muszę wiedzieć z kim będę pracował i na kogo można liczyć. Na pewno jest tu inna specyfika niż we Wrocławiu, ale każdy klub jest inaczej prowadzony" - dodał.
Leszno, choć kilkakrotnie mniejsze miasto od Wrocławia, może pochwalić się jednak lepszą frekwencją kibiców na trybunach. Stolica Dolnego Śląska to miasto wielu sportów, a w Lesznie mieszkańcy są wręcz zakochani w speedwayu.
"Powiem tak, we Wrocławiu kiedyś też przychodziło 20 tysięcy na mecze i ja dla takiej publiczności miałem okazję jeździć. Natomiast nie ukrywam, że w Lesznie jest kult, jeśli chodzi o żużel. To widać najlepiej, kiedy odwiedza się dzieciaki w przedszkolu. Witają cię w rozkroku z szalikiem w rękach i krzyczą 'Unia Leszno'. To najlepiej obrazuje, jak ten sport jest traktowany i jak jest kochany w tym mieście" - podkreślił.
Baron to osoba bardzo dobrze znana w świecie żużla i na anonimowość w Lesznie raczej sobie nie może pozwolić.
"Choć jeszcze mało czasu spędzam poza klubem, to zdarza się, że ludzie zaczepiają mnie na mieście. Może jeszcze nie wszyscy, ale to i dobrze, bo można czasami spokojnie zakupy zrobić" - przyznał nowy menedżer leszczyńskich "Byków".
Fogo Unia Leszno w niedawno zakończonym sezonie zajęła dopiero siódmą, przedostatnią lokatę w ekstralidze, co było wynikiem mocno rozczarowującym. W klubie 14-krotnego mistrza kraju każdy rezultat poza podium pozostawia zwykle duży niedosyt. Baron doskonale zdaje sobie sprawę z oczekiwań kibiców, ale też zaznaczył, że presja w żużlu jest wszędzie.
"I to nie ma znaczenia, czy walczy się o pierwsze miejsce, czy w dole tabeli. Ja zawsze mocno identyfikuję się ze swoją drużyną i każde spotkanie, które się nie układa, mnie też mocno boli. Tutaj jest wszystko pięknie i fajnie, ale jak coś nie idzie, to potem spada się z wysokiego... byka. I zdaję sobie z tego sprawę" - mówił.
źródło: PAP