Piłkarska LM - Real Madryt rywalem Atletico w finale
Real Madryt awansował do finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. W rewanżowym meczu półfinałowym pokonał u siebie Manchester City 1:0 (1:0). W pierwszym spotkaniu było 0:0. W finale 28 maja zmierzy się z Atletico Madryt, które we wtorek wyeliminowało Bayern Monachium.
Real Madryt - Manchester City 1:0 (1:0). Pierwszy mecz 0:0, awans Real.
Bramka: Fernando (20-samob.).
Sędzia: Damir Skomina (Słowenia).
Real: Keylor Navas - Daniel Carvajal, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo - Luka Modric (88-Mateo Kovacic), Toni Kroos, Isco (67-James Rodriguez) - Gareth Bale, Jese Rodriguez (56-Lucas Vazguez), Cristiano Ronaldo.
Manchester City: Joe Hart - Bacary Sagna, Vincent Kompany (10-Eliaquim Mangala), Nicolas Otamendi, Gael Clichy - Jesus Navas (69-Kelechi Iheanacho), Fernandinho, Yaya Toure (61-Raheem Sterling), Fernando, Kevin De Bruyne - Sergio Aguero
Jednym z największych znaków zapytania w dniach poprzedzających mecz w Madrycie była kwestia występu Cristiano Ronaldo. Najlepszy strzelec LM w tym sezonie (16 goli) z powodu kontuzji nie zagrał w Manchesterze, ale na rewanż Portugalczyk zdążył się wykurować. Zabrakło za to Francuza Karima Benzemy i Brazylijczyka Casemiro.
Z kolei angielski zespół musiał radzić sobie bez jednego ze swoich liderów - Davida Silvy (Hiszpan doznał kontuzji w pierwszym meczu tych drużyn). Na dodatek już w 10. minucie boisko z powodu urazu, prawdopodobnie mięśnia uda, musiał opuścić doświadczony belgijski obrońca Vincent Kompany.
Kolejny cios spotkał "The Citizens" dziesięć minut później. Mocnym strzałem z ostrego kąta popisał się wówczas Gareth Bale, piłka odbiła się jeszcze od Fernando i wpadła do siatki. Początkowo bramkę uznano Walijczykowi, ale później wiele źródeł - na czele z oficjalną stroną UEFA - zaliczyło ją jako samobójcze trafienie Brazylijczyka.
W 36. minucie piłka po raz drugi znalazła się w bramce gości (po zamieszaniu "wepchnął" ją tam Sergio Ramos), jednak sędzia nie uznał gola z powodu spalonego. Tuż przed przerwą groźnie na bramkę Realu strzelił Fernandinho - piłka po strzale Brazylijczyka odbiła się od zewnętrznej części słupka.
To była najciekawsza akcja Manchesteru City w tym spotkaniu. W drugiej połowie stroną zdecydowanie przeważającą był Real. Gospodarzom brakowało jedynie skuteczności.
W 52. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Chorwat Luka Modric (chyba był nieco zaskoczony, że miał tak doskonałą okazję). Niedługo później bramkarz City Joe Hart znów pokazał swoje umiejętności, tym razem po strzale Ronaldo, a w 63. minucie gości uratowała poprzeczka po uderzeniu głową Bale'a.
Goście nie stwarzali tak groźnych sytuacji. Blisko zdobycia bramki byli dopiero w 88. minucie, gdy Argentyńczyk Sergio Aguero kopnął z dystansu tuż nad poprzeczką.
Dzień wcześniej awans wywalczyło Atletico Madryt. Wprawdzie podopieczni Diego Simeone przegrali w Monachium z Bayernem 1:2 (jedną z bramek zdobył napastnik gospodarzy Robert Lewandowski), ale wcześniej triumfowali u siebie 1:0.
Skład finału, zaplanowanego na 28 maja w Mediolanie, będzie identyczny jak dwa lata wcześniej. Wówczas w Lizbonie Real wygrał z Atletico po dogrywce 4:1.
"Królewscy" dziesięciokrotnie (rekord) triumfowali w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie, Atletico dotychczas ani razu (dwukrotnie przegrało finał). (PAP)