Polska - Czechy 3:1 (2:1)
Polska wygrała z Czechami 3:1 (2:1) w towarzyskim meczu piłkarskim we Wrocławiu. Bramki dla podopiecznych Adama Nawałki zdobyli Arkadiusz Milik, Tomasz Jodłowiec i Kamil Grosicki, a dla gości Ladislav Krejci.
Polska - Czechy 3:1 (2:1).
Bramki: dla Polski - Arkadiusz Milik (3-głową), Tomasz Jodłowiec (12-głową), Kamil Grosicki (70); dla Czech - Ladislav Krejci (41).
Żółte kartki: Polska - Artur Jędrzejczyk, Kamil Grosicki; Czechy - Marek Suchy
Sędzia: Sandor Ando-Szabo (Węgry). Widzów: 40 793.
Polska: Artur Boruc - Artur Jędrzejczyk, Kamil Glik (46-Thiago Cionek), Michał Pazdan (86-Paweł Dawidowicz), Maciej Rybus - Kamil Grosicki (73-Sławomir Peszko), Tomasz Jodłowiec (77-Ariel Borysiuk), Krzysztof Mączyński, Karol Linetty (77-Sebastian Mila), Bartosz Kapustka (83-Artur Sobiech) - Arkadiusz Milik.
Czechy: Peter Cech - Tomas Kalas (76-Daniel Pudil), Marek Suchy, Vaclav Prochazka, Lukas Bartosak (76-Pavel Kaderabek) - Jaroslav Plasil, Kamil Vacek, Ondrej Zahustel (57-Jiri Skalak), Martin Pospisil (84-Vladimir Darida) - Ladislav Krejci (58-Josef Sural), Milan Skoda (66-Tomas Necid).
Oba zespoły przystąpiły do meczu w nieco eksperymentalnych składach. Po piątkowym sprawdzianie z Islandią w Warszawie (4:2) zgrupowanie biało-czerwonych opuścili Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak, Łukasz Fabiański i kontuzjowany Jakub Błaszczykowski. Od pierwszej minuty grali m.in. Artur Boruc, Artur Jędrzejczyk, Karol Linetty i Bartosz Kapustka.
Jeszcze większych zmian dokonał trener gości Pavel Vrba, który wystawił zupełnie inną podstawową jedenastkę niż cztery dni wcześniej w wygranym 4:1 meczu z Serbami. W spotkaniu z Polską wystąpiło kilku piłkarzy raczej z drugiego szeregu. Z największych gwiazd kibice zobaczyli bramkarza Arsenalu Petra Cecha, który we Wrocławiu rozegrał 118. mecz w reprezentacji swojego kraju i wyrównał rekord Karela Poborskiego.
Od pierwszych minut grali m.in. powołani za kontuzjowanych kolegów obrońcy Tomas Kalas i Lukas Bartosak oraz pomocnik Ondrej Zahustel. W drugiej linii szansę otrzymał też piłkarz Piasta Gliwice Kamil Vacek (w piątek wystąpił w końcówce meczu z Serbią), wracający do kadry po czteroletniej przerwie.
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla biało-czerwonych, którzy już po 12 minutach prowadzili 2:0. Obie bramki padły po strzałach głową. Najpierw po dośrodkowaniu Kapustki do siatki trafił Arkadiusz Milik, a później skutecznym uderzeniem popisał się Tomasz Jodłowiec, zdobywając pierwszego gola w reprezentacji.
Czesi przez pewien czas nie mogli otrząsnąć się po takim początku, ale w miarę upływu czasu osiągali coraz większą przewagę. Jeszcze przed przerwą kilka razy zagrozili bramce Boruca. Dopięli swego w 41. minucie, gdy po błędzie Jodłowca efektownym strzałem zza pola karnego popisał się Ladislav Krejci.
W drugiej połowie oba zespoły miały swoje szanse, ale padła tylko jedna bramka. Ku uciesze licznie zgromadzonych widzów, zdobył ją zespół Nawałki. W 70. minucie po kontrataku Milik znalazł się w sytuacji sam na sam z Cechem, ale podał jeszcze do Kamila Grosickiego, który bez kłopotu trafił do pustej bramki.
Uradowany strzelec gola zdjął koszulkę, pod którą miał drugą - z flagą Francji i napisem w języku angielskim "Módlmy się za Paryż". Skrzydłowy występujący na co dzień we francuskim Rennes nawiązał w ten sposób do tragicznych wydarzeń w Paryżu, gdzie w piątek doszło do serii zamachów terrorystycznych. Zresztą wtorkowe spotkanie poprzedziła minuta ciszy, a piłkarze grali z czarnymi opaskami na rękach.
W końcówce meczu obaj trenerzy dokonali kilku zmian, więc samej gry było już niewiele. W reprezentacji Polski szansę debiutu otrzymał Paweł Dawidowicz, występujący w rezerwach Benfiki Lizbona.
To był ostatni w tym roku mecz reprezentacji Polski, która doznała tylko jednej porażki - we wrześniu na wyjeździe z Niemcami 1:3 w kwalifikacjach Euro 2016. (PAP)