Francuscy piłkarze mogli opuścić zgrupowanie, żaden nie skorzystał
Selekcjoner reprezentacji Francji Didier Deschamps dał swoim piłkarzom możliwość opuszczenia zgrupowania kadry w związku z piątkowymi zamachami terrorystycznymi w Paryżu, w których członka rodziny stracił jeden z nich - Lassana Diarra. Żaden nie skorzystał.
Do aktów terroru doszło w piątkowy wieczór, gdy na Stade de France trwał towarzyski mecz "Trójkolorowych" z Niemcami. Diarra rozegrał w nim 80 minut. Z kolei siostra Antoine Griezmanna zdołała uciec z sali koncertowej Bataclan, gdzie zamordowano 89 osób.
Jak poinformował serwis bbc.com, w związku z tymi wydarzeniami Deschamps powiadomił swoich podopiecznych, że mogą odmówić udziału we wtorkowym spotkaniu z Anglią na Wembley. Jednak żaden z 23 powołanych do kadry piłkarzy nie zdecydował się na ten krok. Także Dairra i Griezmann zostali z kolegami.
Wcześniej pojawiła się propozycja federacji angielskiej, by odwołać spotkanie, ale strona francuska zapewniła, że "przyjadą wszyscy piłkarze".
Na ekranach rozwieszonych na zewnątrz londyńskiego stadionu wyświetlane jest francuskie motto "Liberte, Egalite, Fraternite" (Wolność, równość, braterstwo), a podczas wtorkowego spotkania ściany obiektu będą podświetlone na niebiesko, biało i czerwono.
W sześciu zamachach w stolicy Francji życie straciło co najmniej 129 osób, a około 350 zostało rannych. Zginęło siedmiu terrorystów, z których sześciu wysadziło się w powietrze. Do zamachu przyznało się Państwo Islamskie. (PAP)