Polacy nie zagrają w turnieju finałowym Ligi Światowej
Polscy siatkarze po porażce z Bułgarią 0:3 (21:25, 21:25, 21:25) stracili szansę na grę w turnieju finałowym Ligi Światowej w argentyńskiej Mar del Placie (17-21 lipca). W sobotę rozegrają drugie spotkanie w Warnie i wrócą do kraju.
Polska: Piotr Nowakowski, Bartosz Kurek, Jakub Jarosz, Michał Ruciak, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Paweł Zatorski (libero) oraz Michał Kubiak, Zbigniew Bartman, Grzegorz Kosok, Fabian Drzyzga.
Bułgaria: Georgi Bratojew, Swietosław Gocew, Todor Skrimow, Wiktor Josifow, Todor Aleksiew, Cwetan Sokołow i Teodor Sałparow (libero) oraz Dobromir Dimitrow, Walentin Bratojew.
Piątkowy mecz miał wielką stawkę - zwłaszcza dla Polaków. W dwóch spotkaniach w Warnie musieli zdobyć cztery punkty, by jeszcze mieć nadzieję na udział w Final Six. Nie mogli zatem w piątek przegrać 1:3 lub 0:3. Tak się jednak stało.
Jeszcze dzień wcześniej kontuzji nabawił się Michał Winiarski. Podstawowy przyjmujący polskiej kadry naderwał na treningu mięsień łydki i wiadomo było, że nie wystąpi w meczach przeciwko Bułgarii.
Nic na początku rywalizacji nie wskazywało na to, że Polacy mogliby tak gładko przegrać. Nawiązali wyrównaną walkę, a w pierwszym secie prowadzili nawet trzema punktami 15:12. Znakomicie w ataku ze środka spisywał się Marcin Możdżonek, a i z zagrywką Polaków rywale mieli spore problemy. Wydawało się, że biało-czerwonym nie przeszkadza także panujący w hali upał (brak klimatyzacji i nawiewu).
Wszystko załamało się po drugiej przerwie technicznej. Gospodarze, po atakach Todora Aleksiewa, szybko wyrównali na 16:16 i zaczęli grać jak z nut. Skuteczny serwis, pewność w obronie oraz dobrze postawiony blok sprawił, że Polacy mieli poważne problemy z kończeniem akcji. Gdy zrobiło się 17:20 trener Andrea Anastasi postanowił wykorzystać już drugą przerwę techniczną. Niewiele to dało. Seria własnych błędów - ataki po antence, przekroczenie linii 3 metra oraz uderzenia w siatkę sprawiły, że Bułgarzy wygrali 25:21.
Drugi set był bardzo podobny. Polacy, którzy bronią tytułu, wyraźnie nie potrafili znaleźć odpowiedniej recepty na rywali. Coraz bardziej rozkręcał się z kolei Cwetan Sokołow, który punkty zdobywał z ataku, w bloku i serwisem. Biało-czerwoni byli bezradni - w każdym elemencie. Bułgarzy szybko wypracowali pięciopunktową przewagę, a później ją powiększyli nawet do 20:13. Coraz bardziej załamani byli biało-czerwoni. Przegrali znowu do 21.
Ostatnia partia nie przyniosła zmiany obrazu gry. W końcówce na rozegraniu, przy stanie 7:11, pojawił się za Łukasza Żygadłę - Fabian Drzyzga. Młody zawodnik Asseco Resovia Rzeszów starał się poderwać jeszcze kolegów do walki, ale rywale doskonale potrafili wykorzystać każdą słabość Polaków. Biało-czerwoni oddawali punkty seriami, a Sokołow był nie do zatrzymania. Atakował skutecznie nawet przy trzyosobowym bloku. Ostatni punkt Bułgarzy zdobyli po błędzie Michała Kubiaka, który przekroczył linię w ataku. Trzeci set zakończył się, podobnie jak poprzednie, 21:25. A cały mecz rywale wygrali 3:0. (PAP)