MP w kolarstwie – Katarzyna Niewiadoma: szczęśliwa góralka na rowerz
Jedną z faworytek sobotniego wyścigu kobiet kolarskich mistrzostw Polski w Sobótce będzie 20-letnia Katarzyna Niewiadoma. Srebrna medalistka Igrzysk Europejskich w Baku mówi o sobie, że jest „szczęśliwą góralką na rowerze”.
Dla pochodzącej z Ochotnicy Górnej na Podhalu zawodniczki ostatnie tygodnie były pasmem sukcesów. Oprócz medalu w Baku, wygrała silnie obsadzony pięcioetapowy wyścig w Kraju Basków. W środę w Strzelinie zdobyła srebrny medal mistrzostw Polski elity w jeździe indywidualnej na czas, a jednocześnie złoty w swojej kategorii wiekowej – do lat 23.
Reprezentuje barwy jednej z najlepszych zawodowych grup – holenderskiego Rabo Liv. Jej koleżankami klubowymi są dwie mistrzynie świata - Holenderka Marianne Vos i Francuzka Pauline Ferrand-Prevot, które jednak w tym sezonie nie startują z powodu problemów zdrowotnych.
„Nie mogę na nic narzekać. Forma jest na wysokim poziomie i nie spada” – powiedziała Niewiadoma, która do startu w Sobótce przygotowuje się wspólnie ze swoim narzeczonym, kolarzem kadry młodzieżowej Przemysławem Kasperkiewiczem.
Gdyby w Baku finisz był trochę trudniejszy, mogłaby pokusić się nawet o złoty medal, ale w żadnym wypadku nie jest zawiedziona srebrem. „Medal Igrzysk Europejskich traktuję jako jeden z moich największych sukcesów. Trudno mi nawet dziś oddać te emocje, które czułam stojąc na podium. Szczęście to za małe słowo” – oceniła.
Młoda Polka, ciągle uśmiechnięta i pełna radości życia, jest też doceniana w ekipie Rabo Liv. Ostatnio dostała propozycję, by przedłużyć kontrakt do 2017 roku.
„Jest to najlepsza drużyna na świecie. Dbają o mnie, wiążą ze mną nadzieje na przyszłość. Czuję się w tej ekipie jak w drugiej rodzinie, ale mimo to z decyzją o przedłużeniu kontraktu chciałabym poczekać. Do roku 2017 jest jeszcze sporo czasu i różne rzeczy mogą się zdarzyć. Chciałabym, by w grupie nic się nie zmieniło, by pozostali ci sami dyrektorzy sportowi i inne osoby z obsługi. Przywiązuję się do ludzi” - podkreśliła.
Niewiadoma nie żałuje swoich decyzji życiowych. Najważniejszą podjęła bezpośrednio po maturze w 2013 roku.
„Na pytanie: kolarstwo czy studia? – odpowiedziałam: kolarstwo. Nie wiedziałam, co chcę studiować, a sport daje mi tyle szczęścia, tyle radości, jak nic innego. Cieszę się, że wybrałam tę drogę” – wspomniała.
Do uprawiania kolarstwa najbardziej zmotywowała ją najbliższa rodzina. „Moi dziadkowie, już oboje świętej pamięci, ogromnie się cieszyli z moich sukcesów. Widząc ich szczęście, gdy przeczytali w gazecie o mojej wygranej, miałam dodatkowy bodziec do treningów” - przyznała.
Jak trafiła do kolarstwa? „W Ochotnicy Górnej mamy grupę mastersów na czele z Józefem Olchawą, wspaniałym człowiekiem. On wciągnął do kolarstwa mojego tatę, a tata mnie. Miałam 15 lat i w wolne dni jeździliśmy z tymi starszymi kolarzami po przepięknych terenach. Niedzica, Falsztyn, Czorsztyn, czasami na Słowację. W ten sposób pokochałam rower” – zakończyła Niewiadoma.(PAP)