Ekstraklasa piłkarska - Zawisza - Korona 3:1 (3:0)
W meczu grupy spadkowej T-Mobile Ekstraklasy w Bydgoszczy, piłkarze miejscowego Zawiszy pokonali przed własną publicznością drużynę Korony Kielce wynikiem 3:1. (3:0)
Zajmujący ostatnie miejsce w tabeli Zawisza Bydgoszcz pokonał przed własną publicznością Koronę Kielce 2:0 (2:0) w meczu otwierającym 32. kolejkę. Dzięki zdobytym trzem punktom podopieczni trenera Mariusza Rumaka nie tylko zakończyli serię czterech spotkań bez wygranej, ale znacznie poprawili także swoje szanse na obronę miejsca w ekstraklasie.
Kielczanie zagrali w Bydgoszczy osłabieni brakiem dwóch podstawowych obrońców, Pawła Golańskiego i Radka Dejmka. Na ławce rezerwowych nie było także samego szkoleniowca, Ryszarda Tarasiewicza, który decyzją Komisji Ligi został zawieszony w prowadzeniu Korony na dwa mecze. Wśród miejscowych swoje setne spotkanie w ekstraklasie rozegrał lewy obrońca Sebastian Ziajka.
Zgodnie z zapowiedzią trenera Rumaka od początku spotkania piłkarze Zawiszy próbowali w pełni kontrolować grę. Już w pierwszej minucie, po niefortunnym wybiciu obrońcy Korony Lukasa Klemenza, Zawisza mógł objąć prowadzenie. Piłkę przejął Alvarinho, ale mimo sytuacji sam na sam z bramkarzem gości nie dał miejscowym prowadzenia. Nie pomylił się za to w czwartej minucie, gdy po walce przed polem karnym obrócił się z piłką i skierował ją prosto do siatki Vytautasa Cerniauskasa.
Kielczanie odpowiedzieli efektownym strzałem z przewrotki byłego piłkarza Zawiszy Luisa Carlosa, ale Grzegorz Sandomierski, mimo trudności, wybił na aut. Kolejny błąd w obronie Korony spowodował, że w 10. minucie faulowany w polu karnym przez Klemenza był Josip Barisic, a sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Pewnie wykonał go Alvarinho, strzelając w meczu swoją drugą bramkę i podwyższając prowadzenie Zawiszy na 2:0.
Kolejne pół godziny to nieco spokojniejsza gra po obu stronach, ciekawie zrobiło się dopiero w końcówce pierwszej połowy. Minutę przed gwizdkiem sędziego głową na bramkę miejscowych uderzał Jacek Kiełb, ale dobrze ustawiony był Sandomierski. W odpowiedzi, po szybkim kontrataku wbiegający w pole karne Barisic otrzymał dokładne podanie od Kamila Drygasa, minął interweniującego bramkarza Korony i umieścił piłkę w bramce, podwyższając prowadzenie Zawiszy na 3:0.
Po zmianie stron zdecydowanie agresywniej zaczęli kielczanie. W 56. minucie podanie trafiło do niepilnowanego obrońcy przyjezdnych Piotra Malarczyka. Ten mocnym strzałem z dystansu zaskoczył zasłoniętego Sandomierskiego i bydgoski Zawisza prowadził już tylko 3:1. Niewiele pomylił się z rzutu wolnego dziesięć minut później Kiełb, trafiając tuż przy słupku w boczną siatkę bramki Zawiszy. Chwilę później, ponownie sprzed pola karnego uderzał Malarczyk, a w kontrze bydgoszczan tuż nad poprzeczką strzelił Barisic. Takich wymian i strzałów było coraz więcej, ale żadna z nich nie zakończyła się już zmianą rezultatu. Ostatecznie Zawisza pokonał Koronę przed własną publicznością 3:1 i zrobił ważny krok w kierunku utrzymania w ekstraklasie.
Po meczu Zawisza - Korona (3:1) powiedzieli:
Mariusz Rumak (trener Zawiszy Bydgoszcz): „Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo skutecznie, bo stworzyliśmy sobie sytuacje i gros z nich wykorzystaliśmy. Mecz nam się układał, bo chociażby ta bramka strzelona do szatni daje na pewno dużą przewagę. W drugiej połowie mieliśmy kilka momentów, w których zupełnie inaczej powinniśmy rozwiązać pewne sytuacje i straciliśmy bramkę. Zespół z Kielc zaczął grać bardziej bezpośrednio, dłuższym podaniem, dwójką napastników i zbliżali się dzięki temu do naszego pola karnego, spychając nas nieco niżej. Wyprowadzając kilka razy kontrę można było ten mecz przechylić, mówiąc po piłkarsku - złamać go, ale tego nie zrobiliśmy, w związku z czym Korona nabierała pewności. Być może nie była to fascynująca i piękna gra, bo przed rozpoczęciem spotkania było widać nerwowość na twarzach wielu piłkarzy. Stąd właśnie brakowało nam trochę płynności. Najważniejszy jednak jest dziś wynik. Trzy punkty dają nam oddech, łapiemy kontakt w tabeli i to jest najważniejsze. Z nadzieją jedziemy do Krakowa i tam zagramy znów o wszystko, o życie”.
Jarosław Wielgus (trener Korony Kielce): „Ciężko mówić o korzystnym rezultacie, gdy gra się dwie tak różne połowy. Błędy, które popełnialiśmy w pierwszej Zawisza wykorzystał i miał bardzo dobrą sytuację przed drugą, stąd też zasłużenie wygrał ten mecz. Gra bez dwóch kluczowych zawodników formacji obronnej, czyli Golańskiego i Dejmka, musi mieć odzwierciedlenie w grze. Często porównujemy polską ligę do innych, więc jeśli tam przy bardzo szerokich kadrach brak dwóch zawodników ma znaczenie, to co dopiero u nas. Mimo to poczuliśmy dziś na boisku taki moment, że mamy kontrolę nad grą, więc nasi piłkarze zaczęli wywierać większą presję na linię obrony Zawiszy. Myślę, że gdybyśmy strzelili drugą bramkę, końcówka mogła być naprawdę ciekawa. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tym meczu, wyciągnąć z niego wnioski, bo we wtorek kolejne spotkanie.”
Bramki: 1:0 Alvarinho (5), 2:0 Alvarinho (10-karny), 3:0 Josip Barisic (45), 3:1 Piotr Malarczyk (56).
Żółta kartka - Zawisza Bydgoszcz: Sebastian Kamiński, Jakub Wójcicki. Korona Kielce: Lukas Klemenz.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 4 500.
Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki, Andre Micael Pereira, Luka Maric, Sebastian Ziajka - Iwan Majewski, Kamil Drygas, Sebastian Kamiński (59. Bartłomiej Pawłowski), Mica (90. Paweł Strąk), Alvarinho (76. Cristian Pulhac) - Josip Barisic.
Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas - Piotr Malarczyk, Lukas Klemenz, Kamil Sylwestrzak, Leandro - Vlastimir Jovanovic, Aleksandrs Fertovs, Jacek Kiełb, Przemysław Trytko (83. Marcin Cebula), Luis Carlos - Rafael Porcellis (62. Olivier Kapo). (PAP)