Lekarz kadry: zadecyduje samopoczucie Lewandowskiego po wstrząśnieniu mózgu
Co najmniej kilka dni przerwy czekają Roberta Lewandowskiego, który doznał kontuzji w półfinale Pucharu Niemiec. Nie wiadomo, czy zagra z Barceloną w Lidze Mistrzów. "Decydujące będzie samopoczucie po wstrząśnieniu mózgu" - uważa lekarz kadry Jacek Jaroszewski.
Rzecznik prasowy Bayernu Monachium Markus Hoerwick poinformował na Twitterze, że kapitan polskiej reprezentacji ma złamaną kość górnej szczęki, nosa i wstrząśnienie mózgu. Lewandowski doznał urazu we wtorkowy wieczór w spotkaniu ze swym byłym klubem Borussią Dortmund; Bayern przegrał w rzutach karnych (po 120 minutach był remis 1:1) i nie wystąpi w finale rozgrywek.
"Takie urazy nie są wcale rzadkością w futbolu. Już w nocy rozmawiałem z Robertem, ale nie mam pełnej dokumentacji medycznej, dlatego trudno mi się jednoznacznie wypowiadać. Jeśli chodzi o złamania kości, prawie zawsze można szybko wrócić na boisko w ochronnej masce" - powiedział PAP Jaroszewski.
Według lekarza kadry biało-czerwonych, za wcześnie na ocenę, czy polski napastnik będzie mógł zagrać 6 maja w spotkaniu Bayernu z Barceloną w 1/2 finału LM.
"Po paru dniach odpoczynku będzie wiadomo, jak czuje się Robert. Samopoczucie jest takim czynnikiem warunkującym powrót do gry po wstrząśnieniu mózgu" - dodał.
Wieczorem Jaroszewski rozmawiał z piłkarzem.
"Dodatkowe badania, które przeszedł w środę, nie wykazały nic poza stłuczeniem barku. Robert czuje się dobrze. Uważa, iż jest szansa, że będzie gotowy na mecz z Barceloną" - poinformował.
Z kolei Lewandowski napisał na portalu społecznościowym: "Jestem po kolejnych badaniach. Zrobię wszystko żeby zagrać na Camp Nou. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia!".
Dokładne wyniki badań będą znane dopiero po południu i również wtedy lekarze klubowi powinni przedstawić pierwsze prognozy.
W drugiej połowie dogrywki z BVB Lewandowski zderzył się z Mitchellem Langerakiem i przez kilka ostatnich minut nie uczestniczył w akcjach Bayernu. Był zamroczony po tym, jak bramkarz rywali trafił go łokciem w twarz. Polak nie brał też udziału w konkursie "jedenastek". Zaraz po spotkaniu, w którym strzelił bramkę, Polak trafił do szpitala, ale noc spędził w domu. (PAP)